Strona główna | Biografia | Dyskografia | Muzyka filmowa | MP3 |
Koniec lat 60-tych to okres studenckiej rebelii i hippisowskiej kontrkultury przeniesionej z USA do Europy. Większość młodych niemieckich muzyków kopiowała wówczas nagrania amerykańskie lub, znacznie częściej, brytyjski rock i pop. To była era beatu, rhythm and bluesa, po części także soulu. Jednak kilka grup próbowało przeciwstawić się anglo-amerykańskiej inwazji tworząc własny, typowo niemiecki styl gry, ignorując schematy znane z popularnych piosenek. Ich muzyka powstawała podczas improwizacji. Wiele lat później ktoś określił ją mianem "Teutonic Railroad Rock'n'Roll". Najważniejsze zespoły tego nurtu pochodziły zasadniczo z trzech regionów kraju: Kolonia & Düsseldorf - Can i Kraftwerk, Berlin - Tangerine Dream, Agitation Free i Ash Ra Tempel oraz Monachium - Amon Düül i Popol Vuh...
Manuel Göttsching (Ash Ra Tempel/Ashra) w wywiadzie dla Eurock
Utożsamianie dorobku zespołu z wkładem tylko jednej, nawet najbardziej kreatywnej jednostki, zazwyczaj bywa krzywdzące dla pozostałych jego członków. Kiedy jednak mamy do czynienia z wybitną indywidualnością - geniuszem pokroju Zappy - towarzyszący muzycy stają się w ręku takiej osoby instrumentem umożliwiającym urzeczywistnienie niezwykłych nieraz zamierzeń. Tak właśnie jest w przypadku zespołu Popol Vuh i jego lidera.
Florian Fricke urodził się 23 lutego 1944 w Lindau nad Jeziorem Bodeńskim. W roku 1959 rozpoczął studia kompozycji i gry na fortepianie w Wyższej Szkole Muzycznej we Freiburgu, gdzie jego nauczycielem był Rudolf Hindemith, brat słynnego kompozytora Paula Hindemintha. 19-letni Florian przerwał jednak naukę by, jak sam określił, "po prostu oddać się życiu". Lecz muzyka pozostała jego pasją. Pracował jako krytyk i recenzent pisma "Süddeutsche Zeitung". W Monachium los zetknął go z Eberhardem Schoenerem, dyrygentem tamtejszej orkiestry kameralnej, zarazem jednym z prekursorów wykorzystania instrumentów elektronicznych w muzyce klasycznej. Zafascynowany możliwościami modułowego syntezatora Mooga Florian Fricke został wkróce drugim w Niemczech, obok Schoenera, posiadaczem tego kosztownego instrumentu. Założenie zespołu realizacja indywidualnych projektów stały się jedynie kwestią czasu...
Grupa ostatecznie uformowała się w lutym 1969 roku w Monachium przyjmując nazwę Popol Vuh - świętej księgi Indian Quiché, plemienia pokrewnego Majom. Obok Floriana w składzie znaleźli się Frank Fiedler i Holger Trülzsch. Pierwszy nie był muzykiem i zajął się techniczną stroną elektonicznego instrumentarium, drugi dał się wcześniej poznać jako perkusista w krautrockowych formacjach Amon Düül II i Embryo. "Affenstunde", debiutancki album tria powstał dla wypełnienia zobowiązań wobec firmy płytowej, jednak śmiało można wpisać go do kanonu «kosmicznych» produkcji, jakie ukazywały się w tamtym czasie - obok "Alpha Centauri" Tangerine Dream czy "Irrlicht" Klausa Schulze. Długie, wypełnione elektronicznymi dźwiękami improwizacje i rytm nowatorsko preparowany przy pomocy syntezatora na tle egzotycznych bębnów sprawiły, iż pismo Musik Express określiło płytę jako "mistyczną podróżą przez tchnący kosmosem i obcością świat dźwięków". W podobnym duchu przygotowany został drugi, znacznie dojrzalszy album "In den Gärten Pharaos". Surowe brzmienie wzbogaciły partie organowe i chóralne, zaś całość nasuwała skojarzenia z ówczesnymi dokonaniami Pink Floyd. Był to zarazem ostatni elektroniczny album Popol Vuh, chociaż do brzmień zarejestrowanych w tamtym okresie Fricke powracał przy okazji pracy nad muzyką filmową.
Człowiekiem, który obok Schönera wywarł duży wpływ na twórczość zespołu był bowiem znakomity niemiecki reżyser Werner Herzog. Przyjaciel, ziomek i niemal rówieśnik Floriana dostrzegł ogromny emocjonalny ładunek, jaki niosła w sobie muzyka zespołu wykorzystując ją jako oryginalne tło muzyczne: "Popol Vuh to mój szczęśliwy los na loterii. Filmowe obrazy zawsze coś skrywają, są jak ciemne zakamarki duszy. Muzyka Floriana Fricke pozwala odsłonić to coś przed oczyma widza". Już w roku 1968 Fricke zagrał epizodyczną rolę w piewszym fabularnym filmie Herzoga "Znaki życia", jednak pierwszym ich wspólnym dziełem był ukończony w 1972 roku "Aguirre, Gniew Boży" z niezapomnianą kreacją Klausa Kinski. Wprawdzie soundtrack pod tym tytułem ukazał się w sprzedaży po kilku latach (początkowo jedynie we Włoszech i we Francji) lecz o Popol Vuh zaczęło być głośno w świecie. Pochodząca z Norwegii i przypadkowo używająca tej samej nazwy grupa zmuszona została do jej zmiany. Niemiecka konkurencja okazała się zbyt silna.
R ok 1972 przyniósł kolejny zwrot w życiu lidera, a co za tym idzie, w muzycznym obliczu zespołu. Płyty: "Hosianna Mantra", "Seligpreisung" i "Das Hohelied Salomos" oznaczały odejście od elektroniki w kierunku brzmień akustycznych i śpiewu inspirowanego tekstami biblijnymi. Takie przesłanie zawierał już, wedle słów kompozytora, album "In den Gärten Pharaos". "Muzyka powstająca przy użyciu mooga wpływa niekorzystnie na ludzką wrażliwość (...) Nie zamierzam wykorzystywać syntezatora w tworzeniu muzyki chrześcijańskiej, religijnej..." mówił Fricke w jednym z wywiadów i faktycznie, tuż przed Bożym Narodzeniem roku '75 roku sprzedał instrument Klausowi Schulze. Zespół opuścili Fiedler i Trülzsch, zaś w składzie pojawił się gitarzysta oraz instrumenty dla rocka raczej nietypowe: klawesyn, skrzypce, obój, tambura, sitar... Fricke przesiadł się za klawiaturę fortepianu, jednak jego występy w roli wokalisty ("Seligpreisung") trudno uznać za przekonujące. Na szczęście na następnym albumie "Hosianna Mantra" wystąpiła władająca aksamitnym sopranem koreanka Djong Yun, córka kompozytora muzyki współczesnej Isang Yuna. Djong gościła na kilku kolejnych płytach, z których właśnie "Hosianna..." zyskała bardzo wysokie oceny i spore grono zwolenników. Musik Express napisał o niej "najpiękniejsza i najbardziej porywająca płyta w całej dotychczasowej karierze grupy". Lecz najcenniejszym nabytkiem dla zespołu okazał się nowy gitarzysta i perkusista Daniel Fichelscher. Pozyskany z formacji Amon Düül II, udzielał się także w grupach Niagara, Utopia i Gila. Fichelscher jest chyba jedynym muzykiem, który zdołał odcisnąć na twórczości zespołu indywidualne piętno pozostając mu wierny przez kolejne dziesięciolecia, współtworząc przy tym niemałą część repertuaru. Jego akustyczny, a zarazem pełen ekspresji styl gry docenić można przy okazji świetnego albumu "Einsjäger & Siebenjäger". Dla Popol Vuh Fricke zdobył ze składu Amon Düül II jeszcze dwoje innych muzyków: grającego na saksofonie Chrisa Karrera i wokalistkę Renate Knaup. W całej swej historii Popol Vuh w ogóle był dziwną efemerydą, rodzajem szyldu pod którym despotyczny lider skupiał muzykujących przyjaciół - poza członkami Amon Düül II, oboista Robert Eliscu na stałe współpracował z Between, zaś Conny Veit był gitarzystą grupy Gila. Sam Florian Fricke udzielał się okazjonalnie na płytach innych wykonawców ("Zeit" Tangerine Dream, "Bury my heart at Wounded Knee" Gila).
Od czasu wydania trzeciej płyty pierwiastek sakralny był stale obecny w muzyce zespołu. Czasem kompozycje brzmiały dość przebojowo, przykładowo na "Letzte Tage - Letzte Nächte", lecz zawsze towarzyszło im wzniosłe przesłanie zawarte w tekstach i tytułach utworów. Za najmniej reprezentatywny muzycznie w tym okresie uznać należy album "Yoga" (według Floriana Fricke wydawnictwo nielegalne, nie mające nic wspólnego z Popol Vuh) zawierający etniczną muzykę hinduską w niemal czystej postaci. Dźwięki sitaru oraz bębnów tabla często i w zaskakujących momentach pojawiają się w innych nagraniach grupy. Określający siebie samego jako poszukiwacza egzotycznych mitów i podań oraz archeologa z zamiłowania, Fricke odbywał wówczas wiele podróży, m.in. do Afryki, Kurdystanu, Indii i Nepalu. Podczas pobytu w Himalajach zafascynowały go tybetańskie mantry, czego wyrazem był album "Die Nacht der Seele", pełny klimatów jakby żywcem przeniesionych z buddyjskiego klasztoru i eterycznych miniatur fortepianowych. Przejawiał też sporą aktywność poza zespołem popularyzując podczas wygłaszanych w wielu krajach wykładów różne formy medytacji, muzykoterapii, a także powołując do życia, jak ją nazwał, «grupę śpiewu kreatywnego» . Muzyka Popol Vuh znów pojawiła się w filmach Wernera Herzoga i na płytach identycznie jak filmy zatytułowanych: "Herz aus Glas", "Nosferatu", "Fitzcarraldo" i "Cobra Verde". Wiele z nich zawierało kompozycje znane z poprzednich płyt zespołu, czasem ze zmienioną aranżacją, niemniej zawsze znakomicie dobranych, wspaniale potęgujących wizje Herzoga. New Musical Express: "Oto muzyka, która powstała z głębi wiary artysty. Muzyka jak witraż: nabożnie skupiona, mieniąca się barwami, przejrzysta i ponadczasowa". Fricke również próbował sił jako twórca filmowy. Sporym nakładem kosztów nakęcił w Izraelu poetycki, choć zaledwie 30-minutowy autorski film "Sei still, wisse ICH BIN", dostępny na kasetach video pod tytułem "Synai Desert". W jego realizacji wzięła udział niemiecka modelka Vera von Lehndorff, a tłem muzycznym było oratorium nagrane z towarzyszeniem prawie 100-osobowego chóru Opery Bawarskiej. Film nie zdobył większego uznania, pozostawił jednak ślad w postaci kolejnej «biblijnej» płyty zatytułowanej również "Sei still, wisse ICH BIN". Za motto posłużył cytat ze zwojów odkrytch w Khirbat Qumran nad Morzem Martwym.
Z początkiem lat 80-tych aktywność zespołu osłabła przejawiając się wydawaniem albumów w kilkuletnim odstępie czasu. Swoisty paradoks zważywszy, iż owe lata to prawdziwa ekspolozja new age - stylu którego jednym z prekursorów bez wątpienia był właśnie Popol Vuh. Modę na łagodne brzmienia i muzykę medytacyjną wykorzystali producenci przygotowując całą serię mniej lub bardziej udanych kompilacyjnych albumów z muzyką zespołu lub wykorzystujac ją na przeróżnych składankach. Tymczasem nowe dokonania grupy zdawały się być, w dobie wszechobecnej elektroniki, trochę niemodne. Na całkiem udanych albumach "Agape-Agape, Love-Love" czy "Spirit Of Peace" przeważają zespołowy śpiew - monotonna, nastrojowa wokaliza zdominowana głosem Renate Knaup - oraz charakterystyczna gitara Fichelschera. Fricke raczy nas ascetycznymi kompozycjami na fortepian: grane jakby od niechcenia matowe, pojedyncze dźwięki przypominają krople jesiennego deszczu uderzające w szybę. Wyłaniają się z nich króciutkie tematy znane z wcześniejszych albumów. Przykładem może być obszerna suita "Spirit Of Peace", która znalazła się na kompilacyjnym albumie "In Den Gärten Pharaos / Aguirre" czyniąc z wydawnictwa prawdziwą gratkę dla miłośników zespołu i minimalistycznych form kreaowanych przez Floriana. Ten okres twórczości Popol Vuh zamyka wyjątkowo niespójna, choć urzekająca melodyką płyta "For You and Me".
Inaczej przedstawia się sprawa z następnymi propozycjami grupy. "City Raga" jest całkowicie różna od tego, do czego zespół przyzwyczaił nas w ciągu ćwierćwiecza istnienia. Fricke określił ją jako "concept album, który wypełniają kompozycje opisujące dźwiękiem taneczny rytm życia naszych miast". Z kolei wydawca "Shepherd's Symphony" reklamuje go jako połączenie tradycyjnego brzmienia zespołu z elementami... hip-hopu i techno trance. Podobnie, jak przydarzyło się zespołowi Tangerine Dream, również lider Popol Vuh uległ fascynacji muzyką taneczną i możliwościami samplerów. Efektem są niestety słabe płyty, ginące w powodzi komercyjnych wydawnictw spod znaku Deep Forest czy Enigmy. Po nagraniu "City Raga" w składzie zabrakło w odczuwalny sposób Daniela Fichelschera, po latach powrócił za to Frank Fiedler. Jesienią 1998 Popol Vuh przypomniało o sobie multimedialnym widowiskiem zrealizowanym w labiryncie uliczek adriatyckiego miasteczka Molfetta (w ramach festiwalu sztuki awangardowej Time Zone). W lipcu następnego roku zespół powtórzył ten spektakl w pałacu Rocca Malatestiana w Fano. Owocem tego projektu jest zarejestrowany w dużej części na żywo album "Messa di Orfeo" - połączenie mistycznej recytacji w języku włoskim, syntezatorowych plam i... brzęczenia owadów.
Po wydaniu "Messa di Orfeo" przez parę lat o losach zespołu nie pojawiały się żadne informacje. W tym czasie przygotowywana była jednak była 3-częściowa kompilacja nagrań (jako pierwszą wydano bardzo kontrowersyjną płytę-remix "Future Sound Experience") mająca ukazać różne oblicza muzyczne jego założyciela. A także nowy materiał, album pod roboczą nazwą "Piano Music". Dowiedzieliśmy się o tym w ostatnich dniach roku 2001 - niestety wraz z bardzo przygnębiającą wiadomością: 29 grudnia Florian Fricke zmarł we śnie na atak serca. Wraz z jego odejściem ponad 30-letnia historia Popol Vuh została definitywnie zakończona.
Spalax planuje publikować książki na temat wydawanych przez siebie artystów. Na pierwszy ogień idzie Popol Vuh (nie dziwne). Cała seria ma nosić tytuł Spalax Files.
Taka informacja pojawiła się na łamach "Generator News", nr 14 / czerwiec 1997. Spalax Files Vol.1 ponoć w końcu się ukazały, ale podobno mogą je otrzymywać wyłącznie dziennikarze.W grudniu 2003 zapowiedziano kolejną reedycję albumów Popol Vuh: zremasterowanych, uzupełnionych o dodatkowe nagrania, z komentarzami takich osób, jak Klaus Schulze, Werner Herzog, Manfred Gillig-Degrave, Michael Fuchs-Gamböck i Gerhard Augustin. Wydawcą jest SPV z Hannoveru. Płyty mają formę digipacków, z oryginalną okładką na froncie i jednolitą szatą graficzną z tyłu.
Nadal ...
Dolf Mulder's site dedicated to the music POPOL VUH
Popol Vuh & Florian Fricke
The History of Rock Music: Popol Vuh di Piero Scaruffi
POPOL VUH (italian fan club) - biografia, discografia, filmografia, rarities
Onda Rock: Popol Vuh
Frank Fiedler: Filme, Fotos, Musik und Popol Vuh
: popol vuh: oder die geburt der "kosmischen musik"
Vom Moog zu Mozart: Florian Fricke (Keyboards Interview 02/1993, PDF, 1.5MB / 6.7MB)
Miesbach, der Moog und die Mayas (von Florian Secundus Fricke, 12/2011, MP3, 49,5 MB)
Zapomenutá hudba: Popol Vuh
Fonorama: Gabinet osobliwości - Popol Vuh
plastik: Popol Vuh - Podróż na Wschód