FESTIWAL MUZYKI ROCKOWEJ

JAROCIN 94

JAROCIN 94

.

Autor: Piotr Wozniak. Gazeta Lubuska Magazyn - nr 189, str 9, rok 1994

POLIGON W JAROCINIE


Od autorow stron J-F.com:
Wiadomo, ze dziennikarze czesto nie sa rzetelni. Tak akurat jest w przypadku tego artykulu. Juz na wstepie proponujemy zapoznac sie z tym co nam powiedzial Adam Grzegorczyk:
"W artykule Piotra Wozniaka z Gazety Lubuskiej co drugie zdanie zawiera falsz np.:
* nie skasowalem 450 mln zlotych, skasowalem ok 46 ówczesnych milionów zlotych, a moje wynagrodzenie bylo 50-procentowym udzialem w zyskach;
* festiwal nie skonczyl sie mankiem, ostateczny wynik finansowy festiwalu nie jest mi znany, ale z faktu, ze otrzymalem jakiekolwiek pieniadze wnioskuje, ze wynik musial byc dodatni;
* Ostatecznego wyniku finansowego nie znam, bo po festiwalu stwierdzono, ze Jarocinski Osrodek Kultury nie dopelnil procedur ksiegowych wymaganych przy rozliczaniu srodków publicznych, wiem, ze w tej sprawie byla prowadzona sprawa sadowa, nie znam szczególów.
* Firma Benta zgromadzila dla festiwalu najwiekszy w jego historii budzet sponsorski i w pelni ponosila odpowiedzialnosc za swoje zobowiazania;
* "Marlboro Music" (nie ma takiej firmy, jest Philip Morris) nie wycofala sie z finansowania festiwalu, a wrecz przeciwnie, oferta tej firmy nie zostala przyjeta przez wladze festiwalu ze wzgledu na ideologie ("Haj bez chemii"). W to miejsce weszly inne fundusze.
* Sprzedano prawie 13.000 karnetów, policja twierdzi, ze do miasta zjechalo ok. 19.500 osób."


O Festiwalu Muzyki Rockowej kraza juz legendy. Wedlug niektorych trwa tam nieustanna walka na noze i piesci miedzy fanami a policja. Krwawym jatkom przygladaja sie z piwnic i strychow wystraszeni mieszkancy. Ci, ktorzy nie byli nigdy w Jarocinie, mowia o zabitych i ciezko rannych - jak na wojnie. Ich wydumane historie moga sie jednak szybko zrealizowac, bo od kilku lat festiwal, zamiast byc impreza muzyczna, przypomina bardziej POLIGON W JAROCINIE.

Malo dociekliwy obserwator mogl zauwazyc, ze w tym roku festiwale byly dwa. Pierwszy na 3 scenach, drugi w gabinetach organizatorow. Nie wiadomo, ktory przyniosl wieksza zadyme. Zadyma organizatorow polegala glownie na tym, ze bylo ich dwoch. Obaj z odmiennymi koncepcjami. Firma "Benta” z W-wy, ktora zajela sie sponsoringiem, promocja i produkcja nie odpowiadala finansowo (!) za swoje pomysly. Konkretnie: za pomysly dyrektora Adama Grzegorczyka, ktory

byl tak przebiegly,

ze zakonczyl festiwal z mankiem. Za swoja robote, co przyznal bez wahania, skasowal 450 mln zl (Jarocin-Festiwal.com: wg naszych wiadomosci i pamieci, bardzo dobra pensja np adwokacka wynosila wtedy okolo 20-25 mln zl miesiecznie).

Trudno okreslic dokladnie ile mozna na "Jarocinie” stracic. To juz mzartwienie Boguslawa Harendarczyka, dyrektora Jarocinskiego Osrodka Kultury (JOK), na ktory splyna zobowiazania finansowe zaciagniete przez "Bente”.

Panowie na ostatniej konferencji prasowej kiwali glowami, ze pracowalo im sie dobrze, ale zapytani o konkrety mowili co innego. Byc moze dlatego przed festiwalem wycofal sie jeden ze sponsorow - "Marlboro Music” - z kwota 360 mln zl. Mniej wiecej tyle zabraklo do zbilansowania imprezy.

Druga zadyma byla postawa niektorych z ogolnej liczby 500 policjantow. W Jarocinie i w promieniu 21 km obowiazywala prohibicja, ale wino i piwo mozna bylo dyskretnie kupic niemal wszedzie. Policja nie zlapala ani jednego handlarza alkoholu, choc z niektorych melin wynoszony byl prawie hurtowo.

Miroslaw Bryla, rzecznik komendanta wojewodzkiego policji w Kaliszu, zdementowal pogloski, jakoby odradzal rodzicom wysylanie do Jarocina dzieci. Ale zaraz dodal, ze z powodu brakow kadrowych, do zabezpieczenia festiwalu wyslano ambitnych, goniacych za kariera chlopakow, z ktorych wiekszosc pierwsze szlify zdobywala podczas

palowania kibicow pilkarskich.

Musza gdzies potrenowac.

Trudno bronic fanow, pamietajac rozrobe z 70 rannymi i prawdopodobnie 2 postrzelonymi. W opinii corocznych obserwatorow 80% widzow przyjechala sie bawic, 15% to "napruci”, a reszta szukala zaczepki. Tylko doswiadczeni, starsi, z "psychologicznym podejsciem” policjanci potrafili rozwiazac konflikty bez wyciagania palek. Jednego z nich ucalowala nawet za to atrakcyjna fanka. Dolaczyli do nich chwaleni przez wszystkich bydgoscy ochroniarze - czesto dzielili sie woda z pogowcami.

Od kilku lat do Jarocina probuje sie wprowadzic tzw wizje artystyczna festiwalu. W tym roku na szczescie nie udalo sie zaprosic zespolow: "Lady Pank”, "Budka Suflera” czy "Perfect”. Przy calym szacunku dla muzykow - festiwal zakonczylby sie wieksza liczba ofiar. Bo przyjezdzajacy do Jarocina fani maja wszystkie wizje artystyczne dokladnie tam, gdzie ich samych maja organizatorzy. "Pieprza komercje”, chca swoich kapel: "Defektu Muzgo”, "WC”, "Farben Lehre”, "Smaru SW”, "Nauki o Gownie”. "Armii” sie nie doczekali, bo z rozpedu pobili gitarzyste zespolu.

Luda zjechalo 12 tys, 2 razy mniej nic w okresie swietnosci.

Tradycyjnie

zabraklo dzemu i butaprenu.

Byly takze klopoty z denaturatem. W miasteczku festiwalowym rozbito 2650 namiotow z calej Polski. Byli tez Szwedzi, Francuzi, Amerykanie, Czesi i Ukraincy. Wedlug Jerzego Mackowiaka, kierownika bramy ludzi przyjechalo bardzo malo. Ale nie znikly kradzieze, choc nikt ich nie zglaszal.

Jarocin jest chyba jedynym miastem w kraju, w ktorym nie zgarnia sie "lezakow” z lawek i parkow. Jest ich po prostu za duzo. Czesc za dnia przenosila sie na pole namiotowe, na ktorym jeden ze sponsorow organizowal "nasiadowy” i konkursy.

W wyborach Miss Miasteczka Festiwalowego udzial wzielo 4 kandydatow, w tym 3 chlopakow. Pokonala ich bez problemu Goska z Warszawy. Wystarczylo zdjac biustonosz.

Ci, ktorzy byli "przy kasie” wedrowali do salonu tatuazu artystycznego. Ceny od 250 tys w gore. Najdluzsze wykonanie tatuazu trwa ponad 15 godzin.

Wszystkich sciagnela tu jednak muzyka. Bo dla nich

festiwal to matka.

Czesto doslownie. Socjolog Miroslaw Peczak uwaza, ze postawa tej mlodziezy jest sesjsmografem zachowan w wiekszej skali. Nie jest tak, ze mlodzi z Jarocina sa zli sami w sobie, zdegenerowani. Przyjezdzaja sie wyladowac, poniewaz to miejsce daje im pole do ekspresji. Zawsze tak bylo i dlatego nie moga zniesc, ze teraz ktos chce ich wstawic miedzy barierki i robic na tym biznes.

Bunt jest coraz wiekszy. Przed koncertem finalowym bramkarze wylapali prawie sto nozy, szpikulcow i nozyczek. Nawet rure z ostrym grotem i siekiere.

Czy w przyszlym roku festiwal odbedzie sie? Burmistrz Pawel Jachowski twierdzi, ze jest tylko wykonawca woli mieszkancow. Przed tegoroczna rozroba 80% z nich bylo za organizacja imprezy. Po zamieszkach jeden z jarocinian powiedzial, ze sceny najlepiej zaorac, posadzic na nich kwiatki i nie wpuszczac do miasta nikogo z niwymiarowymi wlosami.

Inni jednak chca festiwalu. Pani ze sklepu przy amfiteatrze twierdzi, ze z festiwalu ludzie tu zyja. Przez caly rok. W jednym dniu sprzedala tyle samo chleba, co w lipcu. Bochenek po 9 tys zl.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.