FESTIWAL MUZYKI ROCKOWEJ

JAROCIN 93

JAROCIN 93

Wkrotce fotoreportaz

. Autorzy: Jan Kozlowski. Fot. Alicja Kopczynska, Jan Trojanowski. Tygodnik Poznaniak 1993

KRAWAWY ROCK

Wszystko zaczelo sie gdy grala punkowa kapela "Smar SW"

Plujcie na fotoreporterow. Oni to robia dla pieniedzy - Jaroslaw Janiszewski krzyczy do widowni malej sceny w Jarocinie. Przemek Gryf z "Gazety Wyborczej" poczul sie nieswojo. Wlasnie fotografowal policje i ochroniarzy w akcji. Walili kilku punkow. Nagle zostal otoczony przez ludzi z wlosami w czub. Szamotanina. Po chwili jeden z nich trzyma aparat w lapie. Otwiera i wyjmuje film. Trzeba rozp...lic aparat! - krzycza jeden do drugiego , podajac go sobie. Fotoreporter probuje wyrwac im go z rak. Nagle w poblizu pojawia sie policja. Aparat zostawiaja w miejscu, ktore dzieli uzbrojonych w palki, tarcze i helmy policjantow - od rzucajacych kamieniami chlopakow. Pracownik "Gazety" wchodzi w kociol. Cudem udaje mu sie dotrzec do aparatu i uratowac przed stratowaniem. Nie opodal Krzysztof Miller - inny fotoreporter "Gazety" - dostal sie miedzy walczacych. Zobaczyl nad soba reke uzbrojona w lancuch. Bol.
Policja I ochroniarze pod grozba pobicia - odbieraja filmy wszystkim fotografujacym zajscie.

W momencie, gdy wszystko sie zaczelo, grala punkowa kapela "Smar SW". Ich fani bawili sie na scenie. Nie chcieli zejsc. Do akcji ruszyli ochroniarze. Zrzucili tamtych do rowu pod scena.

Wtedy posypaly sie kamienie. W jednej chwili z czesci solidnych lawek nie zostalo sladu. A na scenie znow zaroilo sie od mlodziezy uzbrojonej w to, co bylo pod reka. Momentalnie zniknely dekoracje. Niszczono instrumenty. Odglosy miazdzonej perkusji tonely wsrod krzykow. Ochroniarze uzbroili sie w kawalki lawek z barku pod scena. Drewno z obnazonymi gwozdziami. Na pomoc ruszyli im ochroniarze z duzej sceny i policja. Walka przeniosla sie do pobliskiego parku. Wsrod drzew widac bylo uciekajacych punkow i uzbrojonych w kije baseballowe, kastety i palki ochroniarzy biegnacych za policja.
Zaalarmowane karetki pogotowia odwozily juz pierwszych rannych do szpitala. W jednej z nich powybijano szyby.

O tegorocznym Jarocinie mowi sie "Jarocin - Chu...ocin" - mowi Blacky, uczestnik zdarzen. Irokez na glowie. Stare, wytarte dzinsy i kamizelka. Stoi w grupce kilku kumpli. Jeden z nich jeszcze przed chwila wstrzykiwal sobie "kompot". - Nie dosc, ze nie ma kapel punkowych, to jeszcze kazali nam placic po dwie stowy. Zaobraczkowali nas jak bydlo - wskazuje na przegub dloni z plastikowa opaska.

- Ochrona caly czas szukala zaczepki - dodaje Skiba. - Sa chamscy. To jest festiwal dla mlodych ludzi. Nie wszyscy moga sobie pozwolic na tak drogie karnety. W dodatku jak ktos przyjedzie na jeden dzien placi tyle samo.

Doktor AnatolZielinski rozpoczal piatkowy dyzur na oddziale chirurgii jarocinskiego szpitala o godzinie dwunastej. Piec godzin pozniej przyjechaly pierwsze karetki. W jednej chwili musial zajac sie 25. Ofiarami zajsc. Na szczescie pomogli mu koledzy z innych oddzialow. Byly rozbite glowy. Jedengo chlopca z powaznym uszkodzeniem oka musiano odwiezc do Kalisza. Cztery osoby ze wstrzasem mozgu I chlopak z rana kluta biodra pozostali na oddziale.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.