FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCH

JAROCIN 93

JAROCIN 93

***
.

Sprawa pobicia Krzysztofa Millera, fotoreportera Gazety Wyborczej

Wystep punkowego zespolu SMAR SW 6 sierpnia 1993 r. w zakonczyl sie jedna z wiekszych zadym w historii festiwalu. Dokumentowali ja akredytowani tam fotoreporterzy. Ktos z ochrony rzucil haslo: "zabierac filmy". Krzysztof Miller, fotoreporter Gazety Wyborczej uwiecznil, jak ochroniarze dopadli fotoreportera "Rzeczpospolitej", ciagneli go za wlosy, kazali oddac film. Wtedy sam zostal zaatakowany. Doskoczylo do niego co najmniej dwoch osilkow z drewnianymi palami, jeden uderzyl w glowe. Krzysztof stracil przytomnosc. Cale zdarzenie uwiecznil z kolei fotoreporter "Super Expressu".

W listopadzie 1993 jarocinska prokuratura umorzyla sledztwo, bo "nikt nie potrafil podac danych personalnych bijacej osoby", mimo ze wczesniej Wyborcza opublikowala zdjecie ze sceny bicia Krzysztofa. Poza tym jeden ze zidentyfikowanych wowczas napastnikow twierdzil, iz zna widocznego na fotografii chlopaka, ktory bil Krzysztofa. W zaden sposob jednak nie mogl przypomniec sobie jego nazwiska.

W grudniu 1993 r. Prokuratura Wojewodzka w Kaliszu uchylila umorzone przez Prokurature Rejonowa w Jarocinie postepowanie. Polecila jej ustalenie listy ochroniarzy firmy "Argus" i wypozyczenie od TAI filmu z zadymy. Wlasnie dzieki temu filmowi ustalono numer identyfikacyjny ochroniarza.

W czasie konfrontacji Miller rozpoznal wsrod 16 osob podejrzanego, ktory potwierdzil, ze to on jest widoczny na zdjeciu. Przyznal tez, ze bral udzial w zdarzeniu.

W marcu 1994 roku, po siedmiomiesiecznym sledztwie Prokuratura Rejonowa w Jarocinie przedstawila w koncu zarzuty w tej sprawie. Piotrowi L., uczniowi maturalnej klasy jednego z warszawskich technikow, bedacego w trakcie festiwalu ochroniarzem, zarzucono "spowodowanie uszkodzen ciala" Krzysztofa Millera, zniszczenie jego aparatu i uniemozliwienie mu wykonywania zdjec. Oskarzony, pozniejszy student politechniki, tez rozpoznal sie na zdjeciu. Przyznal sie tylko do udzialu w zajsciu, ale nie do uderzenia fotoreportera. Oskarzono takze Andrzeja Sz., drugiego z ochroniarzy.

14.04.1995 r. sad w Jarocinie skazal Piotra L. na 1,5 roku wiezienia z zawieszeniem na dwa lata. Wyrok zostal jednak uchylony, poniewaz prokuratura i sad w Jarocinie zle zakwalifikowaly zarzucane Piotrowi L. przestepstwo. Nie uwzglednily, ze oskarzony naruszyl prawo prasowe. W zwiazku z powyzszym w marcu 2000 roku rozpoczela sie kolejna odslona tego sadowego serialu.

Oskarzony Piotr L. (stoi). For Rzeczpospolita
Oskarzony Piotr L. (stoi). Fot. Rzeczpospolita 1999/12/03.

W kwietniu 2000 Piotr L. skazany zostal na dwa lata z zawieszeniem na trzy lata za udzial w pobiciu za pomoca niebezpiecznego narzędzia (drewnianej paly) oraz zniszczenie aparatow fotograficznych i zmuszenie przemocą Millera do "zaniechania opublikowania materiału prasowego". Wydajac lagodny wyrok sad wzial pod uwage nienaganna opinie 26-letniego oskarzonego, ktory zalozyl rodzine i konczy studia na Politechnice Warszawskiej. Sedzia uzadaniajac wyrok mowil o roli fotoreporterow, nawiazujac do lacinkiej sentencji: ""Slowa ulatuja, to, co napisane, pozostaje'. Oni [fotoreporterzy] sa na pierwszej linii po to, zeby slowo dziennikarskie potwierdzic. Zdjecia potrafia tez oskarzac." W tej sprawie zdaniem sądu oskarzały Piotra L., ale tez organizatorow imprezy w Jarocinie, bo "ze zdjęć wynika, kto byl stroną atakujaca. Nieosadzonymi oskarzonymi sa organizatorzy festiwalu" - powiedział sędzia.

Miller, marzec 94: "Wieksza jest wina po stronie policji, ktora biernie sie przygladala calej zadymie. Nie chcialbym, zeby ten chlopak poszedl siedziec, tylko zeby na przyszlosc fotoreporterzy nie byli bici w takich sytuacjach jak Jarocin czy ostatnio przylot Zyrynowskiego."
(D. - na podst. materialow prasowych; akutalizacja: 7.05.2000)

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.