FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCHJAROCIN 85 |
|||
|
. |
Autor: Andrzej Pasternak, Sztandar Mlodych, 20/12/1985ROCK NIEPOKORNYCH
Nie czytuje Cortazara, nie rozumiem Poula Clea Nie lubia spiewac o milosci. Dlatego najczesciej ja wyszydzaja pytajac: “Powiedz co myslisz, gdy robie ci to trzeci raz”. Zapewniaja takze swoje partnerki: “Wierz mi, nie znam lepszej od ciebie hustawki”. Albo przechodza od razu do rzeczy: “Sciagaj mala majty, pokaz co potrafisz”. Maja zbyt malo czasu na uczucia. Spiesza sie bo podobno bywaja wazniejsze sprawy. Wlasnie o tych sprawach wola spiewac przy wtorze gitarowych riffow po roznych MDK, klubach studenckich czy podlaczeni do domowego radia. W kraju jest tych kapel moze setka a moze dwie. Ich muzyke skrzetnie omijaja recenzenci wszelkiej masci. Nikt, poza wierna publicznoscia niezlicznonych koncertow oraz festiwalu w Jarocinie praktycznie ich nie zna i nie traktuje powanie. A te kapele, ktore zaistnialy w tzw publikatorach zagoscily tylko na zasadzie szokujacej ciekawostki lub w wyniku ostroznego obwachiwania nowego przez redaktorskie nosy. Tym bardziej dziwnym staje sie fakt, ze owe nieznane grupy wywoluja czesto wiekszy entuzjazm mlodej widowni niz renomowane zespoly okupujace tygodniami listy przebojow. Kilka miesiecy temu, po wystepie w warszawkich “Hybrydach” punkowej grupy “Dezerter”, odpowiedzial na to moje zdziwienie glos opuszczajacych klub fanow - “Nareszcie nie o milosci”. Poczulem sie dziwnie, niczym wsrod zblazowanych widzow wychodzacych z kinowej sali, ale byla to opinia nie do podwazenia. Krajowy, oficjalny rock bowiem, przyznajmy to szczerze, zawsze byl w swojej calej historii ulizany i prowadzony krotko na smyczy. W latach 60, gdy muzyka rockowa na Zachodzie pretendowala do miana glosu pokolenia, krolowala u nas niestety slodka wyliczanka o misiu, co do lasu bal sie isc. Trudno uwierzyc, by roznorakie estradowe westchnienia i spacery przy ksiezycu byly jedynym wspomnieniem zaprzatajacym owczesnie mlode umysly. Niepokorni uciekali wtedy najczesniej w studencka kulture lub spotykali sie z “godnym protestem zdrowej czesi spoleczenstwa”. Protestem nie zawsze merytorycznie slusznym i wlasciwym. Az lza kreci sie w oku na wspomnienie slawnego procesu w ktorym Czeslawa Niemena oskarzylo pewno cialo pedagogiczne o publiczne pokazanie nagich posladkow. Wielka szkoda, ze moj redakcyjny kolega Dariusz Michalski uciekajac ostatnio w archiwistyczne wyliczanki, zamieszczane systematycznie w rubryce “Metronom”, mniej miejsca poswieca aktualnym obrazom polskiego rocka. Majac, jak wiesc niesie, bogate archiwa, moze dosc latwo chyba polaczyc poczatki krajowego rocka z dniem dzisiejszym i odpowiedziec autorytatywnie na kilka pytan. Chocby na takie: Dlaczego grupa “Zoilus” miast spiewac tradycyjnie o spacerach z dziewczyna po dzikiej plazy, ironicznie jej proponuje:
niech znow slodkim porno, Podejrzewam, ze odpowiedzi szybko nie otrzymam i dlatego odwanie rusze w gaszcz samemu sobie zadanych pytan. Rusze, majac nadzieje na brak okrzyku - “kamikadze, wroc!” Muzyke o ktorej mowa mozna smialo okreslic jako kontrpropozycje dla muzyki powszechnie lansowanej w TV i w programie III Polskiego Radia. Nie wszystkim bowiem odpowiadaja propozycje prezentowane przez te publikatory. Propozycje, ktorych chyba najbardziej charakterystycznym “wypryskiem” jest ostatnio pioseneczka z groteskowego filmu “och, Karol”. Trudno, aby wchodzacy w zycie czlowiek zaliczyl ja lapczywie do swojego dekalogu. Nic tez dziwnego, ze wobec perspektywy kolejnego mldego ble-ble, lepiej posluchac przewrotnych zwierzen grupy “Zoilus”. Ale nie mozna zatrzymac sie tylko na tym, bo bywaja rzeczy wazniejsze niz zwulgaryzowana milosc. Czlonkowie “Der Sos Fosgen” mowia, ze ich grupa “gra muzyke scisle powiazana z rzeczywistoscia, w czym pomagaja jej teksty, nie unikajace trudnych tematow”. Teksty, ktore sa papierkiem lakmusowym stanow emocjonalnych, zapisem wrazen pokolenia dojrzewajacego przeciez w atmosferze obalania wielu mitow i weryfikacji wartosci spoleczno-politycznych. Trudno wiec nie zauwazyc, ze ten szybki, chropawy zapis prezentowany w rytmie rocka moze powiedziec duzo o wspolczesnosci widzianej oczyma mlodych. Mlodych nie zawsze pogodzonych z otaczajaca ich rzeczywistoscia i niepokornie nastawionych do wszystkiego co nie pochodzi od nich samych. “Nie mamy zadnego sprzetu, sali prob, zadnego patrona poza sw Cecylia”. Tak twierdza jedni z niepokornych wobec radiowych list przebojow. Nie przeszkadza im to jednak wykrzyczec szyderczo z klubowych estrad:
Tylko szarosc jest bezpieczna Teksty nowofalowego rocka mozna juz wlasciwie zaczac tematycznie klasyfikowac. Jeszcze trzy lata temu wsrod muzykow panowala moda na teksty wieszczace o samotnosci czlowieka, majace charakter wybitnie antywojenny. W wielu przypadkach laczylo sie to z protestem przeciwko manipulacjom jednostki przez srodki masowego przekazu, jak na ironie jednak, nie daleko pada jablko od jabloni. Trudno bowiem, by autorzy wychowani w wiekszosci na propagandzie lat 70 nie “zassali” jej jezyka, a nawet skladni gramatycznej. Pisane przez nich teksty mialy wyrazny charakter agitacyjny, co bylo najbardziej charakterystyczne dla wykonawcow punkowych. Wykonawcow nie majacych wobec gloszonych tresci dystansu, traktujacych haslowo i bezrefleksyjnie kazde wypowiadane zdanie. Najwazniejszy bowiem byl obraz kreslony bardzo prostymi, miejscami wrecz prostackimi melodiami:
Alarm dla ludzkosci Ubogosc tych tekstow ma jednak swoje wyrazne przyczyny. Owczesny czas nie sprzyjal zbytnio refleksjom i wsrod goracych slow nie rozmumiejacych rzeczywistosci przewazal niekontrolowany krzyk. Takze srodowiska z ktorych pochodzili czlonkowie kapel punkowych (wiele tekstow pisano zbiorowo) nie identyfikowaly sie zbytnio z szerszym spojrzeniem na swiat. Uplyw czasu wzbogacil muzyke nowofalowa o nowe, juz nie sladowo wystepujace, tendencje muzyczne i ideowe. Ozywili sie rastafarianie wprowadzajac rytmami reggae lagodny protest pogodznych z zyciem i ludzmi.
Rosnie wielkie drzewo Glosniej bylo o zespolach uprawiajacych heavy-metal, ktore mimo dynamizmu muzycznego uciekly jednak w tekstowy kraj fantazji i basni zaczerpnietych jakby zywcem z Tolkiena. U pozostalych wykonawcow przestaly istniec wyrazne granice dyktowane przynaleznoscia do poszczegolnych grup subkulturowych. Ekologiczne tresci laczyly sie z antywojennymi, zdarzaly sie juz negatywne opinie o narkomanii. Tylko nieliczni ortodoksyjni punkowie nie zmieniali swego postrzegania rzeczywistosci, co zepchnelo ich jakby na margines “podziemia” rockowego. Do glosu doszla refleksja. “...Ulega zmianie sposob przekazu naszych mysli. Nadal, lecz juz w bardziej wyrafinowany sposob walczymy z rzeczywistoscia, ale nie chcemy, aby nasza muzyka ograniczyla sie do protestu. Chcemy aby ta muzyka byla taka jak my.” - mowili niedawno w Jarocinie czlonkowie grupy “Ivo Partizan” pytajac jednoczesnie:
Dlaczego, dlaczego, dlaczego
A wokalistka “Kosmetykow Mrs Pinki” tlumaczyla:
Zdarzaja sie teksty, ktorych przynaleznosc gatunkowa jest dwuznaczna, bowiem moga one egzystowac oddzielnie i nie powstydzilby sie ich niejeden poetycki debiutant. Chocby wspomniec warto tu utwory grupy “Idee Fixe” czy “Variete”. Ta ostatnia miala wiele szczescia i od czasu do czasu mozna poslyszec jej muzyke w radiowych programach. Obie grupy zmierzaja w kierunku tekstow poetyckich, choc wnikliwy polonista moglby goraco zaprostestowac. Niech wiec same swiadcza o sobie: Idee Fixe
Czerwien pomieszana
Pytamy o miejsce
Nie ma odpowiedzi Variete
Krzyz rozlozyl Trudno nie spostrzec, ze ten “podziemny” rock jest ciekawszy tekstowo i intelektualnie od bezplciowych zazwyczaj i czesto obojetnych emocjonalnie produkcji zawodowcow. Stal sie on nieoczekiwanie srodkiem wyrazajacym cala game przezyc i uczuc czesci mlodych ludzi. Mlodych, ktorzy nie sa juz interpretatorami cudzych mysli i poprzez to potrafia rockiem wyrazic swoje zrozumienie swiata w sposob doskonalszy nizby to robily za nich etatowe srodki przekazu. Chyba warto to zauwazyc i nie odrzucac wietrzac przyslowiowa zdrade stanu. A dla zawodowych teksciarzy male pocieszenie. Jedynym, akceptowanym oficjalnym teksciarzem okazal sie Tuwim, ktorego poeszje spiewa z upodobaniem agresywna, punk rockowa kapela z Lodzi - “Pala”. To trzeba uslyszec na wlasne uszy. |
. |
. | . |
Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi |
. |