Artysta        Dzieła        Zdjęcia       Żona       Linki





Maria Czubaszek



Wojciech Karolak z Marią Czubaszek


Maria Czubaszek - pisarka, poetka, satyryk; prywatnie - żona Wojtka Karolaka.
Jest autorką słynnych słuchowisk z udziałem Ireny Kwiatkowskiej, Jerzego Dobrowolskiego i Wojciecha Pokory, pisanych dla Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego (audycja radiowej Trójki). Obecnie można je usłyszeć na antenie III Programu Polskiego Radia w audycji "Powtórka z rozrywki".

Zbiór tekstów pisanych przez Marię Czubaszek dla radia, telewizji i "Szpilek" ukazał się w 1994 roku w serii "Mistrzowie humoru" pod tytułem "Na wyspach Hula-Gula". Zawiera m.in. tekst "Głupia sprawa".



GŁUPIA SPRAWA


      W dalszym ciągu czekałem na ważny telefon. Ale aparat milczał jak zaklęty. Skoro telefon dzwoni, kiedy jestem w kąpieli - zacząłem kombinować - powinienem natychmiast wejść do wanny.
       I rzeczywiście. Zadzwonił. Mokry podbiegłem do aparatu.
       - Słucham!
       - Pan Karol Kowalski?
       - Nie. Wojciech - warknąłem wściekły, bo nie był to, oczywiście, telefon, na który czekałem.
       - Ale Kowalski?
       - Tak.
       - To mi wystarczy! Nie będę po prostu mówiła do pana po imieniu!
       - A można wiedzieć, w jakiej sprawie pani dzwoni?
       - W sprawie ogłoszenia. "Sprzedam 3-dniowe dogi po medalistach." To pańskie ogłoszenie, nieprawdaż?
       - Nieprawdaż.
       - Naprawdę nie sprzedaje pan dogów?!
       - Naprawdę.
       - To świetnie! - ucieszył się głos po drugiej stronie. - Bo szczerze mówiąc, nie przepadam za dogami! Wolałabym coś większego!
       - Dogi są chyba największe...
       - Ale to nie musi być coś z psów! Może być np. ... fortepian!
       - Fortepianu również chwilowo nie posiadam.
       - To świetnie! Bo ja akurat mam i chętnie panu sprzedam...
       - Niestety, nie gram.
       - To świetnie! Jest tak rozstrojony, że nie można na nim grać! To jak, kupi pan?
       - Nie.
       - Dlaczego?
       - Pomijając inne sprawy, po co mi fortepian, na którym nie można grać?
       - A po co mnie? Ale nie namawiam... To może kupi pan pudla?
       - Niestety, ale nie.
       - Dlaczego? - Głos po drugiej stronie był wyraźnie rozczarowany.
       - Po pierwsze, wyjątkowo nie lubię pudli...
       - To świetnie! Bo ten mój pudel nie jest czystej rasy pudlem! Jego matka była dożycą, a ojciec ratlerem! Krótkonogim zresztą!
       - To co ma z pudla?
       - Tylko kolor! Jest tak cudownie rudy...
       - Pudle na ogół nie są rude.
       - Nigdy nie są rude! Ale tłumaczę panu, że mój pudel nie jest czystej rasy, ale nie namawiam. Mam coś lepszego! Męską pelisę! Najmodniejszą, z długim rękawem... na metr czterdzieści wzrostu.
       - Mam metr osiemdziesiąt.
       - No to co?
       - Nie będę chodził w pelisie na metr czterdzieści!
       - Ale kto w ogóle chodzi w lecie w pelisie?! No, ale nie namawiam. Chwileczkę! Na metr osiemdziesiąt mam spodnie! Znakomite na lato! Z przezroczystej żorżety!
       - Męskie?!?
       - Nie. Damskie. Kupi pan?
       - Nie.
       - Dlaczego?
       - Bo jestem mężczyzną i nie będę chodził w spodniach z żorżety.
       - Skoro nie będzie pan w nich chodził, to co przeszkadza, że są z żorżety? Ale nie namawiam... Skoro nie chce pan kupić...
       - Nie.
       - To może chce pan coś sprzedać?
       - Nie chcę ani niczego kupić, ani sprzedać.
       - To po co zawraca mi pan głowę?! - Głos po drugiej stronie był wyraźnie wściekły. - Straciłam niepotrzebnie tyle czasu!
       - Przecież to nie ja do pani, tylko pani do mnie dzwoniła! - przypomniałem.
       - Tak? - W słuchawce przez ułamek sekundy była cisza. - W takim razie przez pana straciłam również dwa złote! Bo dzwonię z automatu!
       Zrobiło mi się głupio. Nie jestem przyzwyczajony, żeby obce kobiety wydawały na mnie pieniądze.




       Artysta        Dzieła        Zdjęcia       Żona       Linki