SPECJALNIE DLA JAROCIN-FESTIWAL. COM:
Wojtek Wojda
(Farben Lehre)
Wojtek Wojda byl w Jarocinie wiele razy - jako widz i jako muzyk. Zamieszczamy jego wspomnienia spisywane na biezaco.
Material bedziemy stopniowo uzupelniac. Zaczynamy od roku 1982 i stopniowo bedziemy posuwac sie dalej...
Pierwszy raz pojawilem sie w Jarocinie w 1982 roku i do konca regularnego funkcjonowania tej imprezy (1994) nie opuscilem zadnej edycji. Zatem 13 razy, z czego 6 razy w charakterze "publicznosci" i 7 juz pod szyldem FARBEN LEHRE czyli jako aktywny uczestnik.
1982
- Nie da sie ukryc, ze rok 1982 byl szczegolnie wyjatkowy - stan wojenny, ZOMO, etc... Akurat w tamtym czasie rozpoczalem regularnie jezdzic na roznego rodzaju koncerty rockowe... Miesiac wczesniej obejrzalem na zywo wystep BUDGIE na warszawskim Torwarze i wtedy (bedac pod jego wrazeniem) zrodzil sie w mojej glowie pomysl wyjazdu na festiwal Muzyki Mlodej Generacji w Jarocinie. Czulo sie w powietrzu taka milicyjna atmosferke, co zarazem dodawalo uroku i klimatu konspiracji tej edycji festiwalu....
W sumie w tamtym okresie interesowalem sie raczej graniem z pogranicza hard-rock'a i heavy metal, zatem zespoly punkowe traktowalem z duzym dystansem. Jednak wlasnie koncerty SS 20 (pozniejszy DEZERTER), WC, REJESTRACJI czy nowofalowych KONTROLI W i BIKINI z kilku powodow najbardziej utkwily mi w pamieci... Gorzej bylo z reakcjami publicznosci, z reguly zorientowanej na blues'a czy muzyke stricte rockowa, ktora raczej reagowala gwizdami i okrzykami, w szczegolnosci na wystepy torunskiej REJESTRACJI i WC z Miastka.
Nie zapomne jak ci ostatni spiewali piosenke o mlodej, wylysialej generacji, mieszajac do tekstu Holdysa, ktory byl konferansjerem wiekszosci koncertow... Holdys i PERFECT zreszta pojawili sie rowniez (w negatywnym kontekscie) w jednym z kawalkow SS 20.
Natomiast zespol REKONSTRUKCJA, ktory z niezrozumialych mi powodow zgarnal glowna nagrode festiwalu nie zachwycil mnie niczym szczegolnym... Ot taki schematyczny hard-rock a'la AC/DC czy TSA. Zreszta jak czas pozniej pokazal sluch po REKONSTRUKCJI, praktycznie tuz po sukcesie jarocinskim zaginal na zawsze. Wszystkie koncerty odbywaly sie w amfiteatrze, zarowno te konkursowe jak i wystepy "tzw" gwiazd, jakie stanowili ART ROCK (hardrockowa kapela z Olsztyna), REPUBLIKA (biale swiatla, bialo-czarne stroje, fajny klimacik, no i "Kombinat" ...) oraz laureat festiwalu z roku 1981 - opolskie TSA, ktore bedac wowczas "na fali" zagralo bardzo energetyczny i porywajacy koncert. Jednak z perspektywy czasu za muzyczny numer jeden tamtego festiwalu uwazam te 20 minut, podczas ktorych na scenie "czadowala" grupa SS 20.
Pewnego rodzaju ciekawostka moze byc fakt, iz w konkursie wystapila opolska formacja CDN, w ktorej wokalnie udzielal sie nieznany wowczas Pawel Kukiz, spiewajac min. "Back in Black" z repertuaru AC/DC...
Ze wzgledu na wspomniane wczesniej "rezimowe" okolicznosci towarzyszace festiwalowi JAROCIN'82 wspominam go niezapomniany i niepowtarzalny...
Koncerty w 1982 roku odbywaly sie w ogrodzonym amfiteatrze, nie na stadionie. Generalnie wiekszosc publicznosci stanowili dlugowlosi hipisi, wiec na ulicach panowala atmosfera rodem ze zlotu bluesmanow. Punkowcy raczej pokazywali sie tylko podczas koncertow SS20, REJESTRACJI czy WC, tanczac w zwartej grupce po prawej stronie, 30-40 metrow przed scena. Milicja najbardziej na nich wlasnie zwracala uwage, stad tez czestym obrazkiem byla kontrola dokumentow.
Mieszkalismy na polu namiotowym, ktore wowczas znajdowalo sie na stadionie, gdzie w nastepnych latach odbywaly sie koncerty. W sumie pasowalo mi to, bowiem odleglosc miedzy polem a amfiteatrem byla bardzo bliska. Zaplecze socjalne stanowilo kilka budek z kielbaska i pare kibli, wiec raczej skromnie w porownaniu z tym co pojawialo sie na pozniejszych festiwalach. Za tzw. potrzeba chodzilo sie wiec glownie do parku, a tam stali kolesie w niebieskich mundurkach i... W ogole w powietrzu przez caly czas czuc bylo stan wojenny - pewni siebie zomowcy szukajacy byle pretekstu do interwencji... Natomiast wsrod publicznosci dominowala tendencja zabawy i niechec do agresji...
1983
- Pamietam, ze przyjechalem dzien przed koncertem, a tak naprawde na pierwsze dzwieki czekalismy bardzo dlugo, bo nieustannie padal rzesisty deszcz, a pod scena stworzyla sie gigantyczna kaluza... Bodajze drugiego z planowanuych dni odbyl sie jedynie koncert czolowej wowczas kapeli tzw. nurtu Muzyki Mlodej Generacji (choc srednia wieku kolesi wynosila ponad 30 lat) - Zjednoczone Sily Natury MECH. Zaskoczyli wtedy wszystkich swoista odwaga, spiewajac w pewnym momencie, cytuje: "Zwierzeta wiedza gdzie sie kryc, ZOMOwcy wiedza gdzie sie kryc....". Wywolalo to spore poruszenie na widowni... Wiadomo bowiem, ze wowczas tego typu imprezy masowe cieszyly sie duza "popularnoscia" rowniez wsrod rasowych ZOMOWCOW - OBSERWATOROW.
Wracajac do pogody. To wlasnie aura spowodowala, ze muzyka grala w Jarocinie'83 znacznie krocej, anizeli planowano (o ile pamietam bylo to dwu czy nawet trzydniowe opoznienie)..., jednak kilka koncertow zrekompensowalo ten ewidentny dyskomfort...
- Pamietam, ze publika wtedy preferowala raczej duzo metalowych klimatow, DZEM, etc... Ja zas najlepiej zapamietalem wystep zespolu SEDES. Pamietam
dobrze te zalogi punkowe spiewajace choralnie po calym Jarocinie refren "WSZYSCY POKUTUJEMY ZA TO ZE ZYJEMY". Byla w tym taka sila, moc... i
niezwyklosc... Natomiast HAK tak jakos nie za bardzo przypadl mi do gustu... no moze pojedyncze kawalki... Mile wspominam tez wystep zespolow ABADDON, NATASHA i nieznanegfo jeszczze wowczas zespolu T.LOVE ALTERNATIVE....
- W 1983 do jarocina zostalo zaprszonych kilka zespolow, ktore nie dojechaly jednak. kojarzysz jakies komentarze na miejscu? cos podobno fani Republiki byli zawiedzeni...
- Faktycznie byly takie sytuacje. Na pewno wiem o REPUBLICE i o TSA. Jezeli
chodzi o Ciechowskiego i spólke to pamietam tylko, ze wiekszosc ludzi byla
strasznie negatywnie ustawieni do tej kapeli, palili bialo-czarna flage,
etc... To chyba na tym wlasnie Jarocinie powstalo slynne, infantylne
powiedzonko: biala flaga - czarne pasy - Republika to kutasy... Natomiast z
metalowego TSA przyjechal tylko Andrzej Nowak, ale... w towarzystwie Martyny
Jakubowicz i na scenie jarocinskiej gral jedynie blues'a.
1984
(dodamy wkrotce)
1985
Jadac na ten Jarocin wciaz mialem w pamieci edycje tego festiwalu z poprzedniego 1984 roku, zatem moje oczekiwania z gory byly bardzo wysokie, by nie rzec wygorowane. Niestety okazalo sie, iz mialem sporo w tym racji. Z jednej strony pojawili sie bardzo mierni artystycznie nasladowcy nowofalowych zespolow VARIETE, MADE IN POLAND i MADAME w postaci formacji: ENKLAWA ELK (ach te ich "szokujace" piosenki o aborcji...) czy IVO PARTIZAN i ich teksty o doktorze Mengele, etc... Na dodatek te "tworki" pojawily sie wsrod poŸniejszych laureatow festiwalu... Na szczescie z drugiej strony moglismy podziwiac bardzo ciekawy i oryginalny projekt Darka i Kasi Kulda (wczesniej KONTROLA W) pod szyldem KOSMETYKI MRS PINKY czy wyluzowana ekipe z Gdanska czyli DZIECI KAPITANA KLOSSA. Te dwie kapele to najjasniejsze punkty w konkursie, slusznie zreszta wyroznione... Osobiscie zwrocilem jeszcze uwage na warszawska formacje ROZE EUROPY, glownie ze wzgledu na inteligentnie bojowe teksty Piotrka Klatta.
Z kolei z gwiazd najbardziej utkwily mi w pamieci koncerty TILTU, T.LOVE i SIEKIERY, ktora wszystkich mocno zaskoczyla. Oto bowiem ortodoksyjni punkowcy a'la EXPLOITED z roku 1984 (juz bez Budzynskiego) zaserwowali klimaty zblizone do tworczosci KILLING JOKE czy X-MAL DEUTSCHLAND czyli cos zupelnie innego... Publicznosc punkowa odebrala to jako zdrade, pojawily sie potezne gwizdy, "latajace" przedmioty na scene, wiec chyba Adamski i Malinowski, liderzy SIEKIERY swego koncertu z tego roku nie wspominaja najlepiej... Ja jednak doceniam te dŸwieki, podobalo mi sie... Jeszcze jedna rzecz, ktora pamietam z owczesnego Jarocina. Pojechalismy wieksza grupa osob z dwoma namiotami, a wrocilismy z jednym... Coz ... i tak bywa
.
1986
Szczerze mowiac te edycje pamietam dosc mgliscie, bowiem delikatnie mowiac zbyt duzo przelalem wtedy plynow przez swoj organizm, stad czesto tracilem poczucie czasu i sytuacji... Pozytywnie zaskoczyla mnie grupa ARMIA - niezly czad, choc duzym - jak sadze - bledem organizacyjnym bylo umieszczenie ich w koncercie jako pierwszych z zaproszonych gosci... Sporo stracil ich wystep bez oprawy swietlnej, etc... Oczywiscie najbardziej zapamietalem doskonala kompozycje "Jezeli", no i fakt iz Budzynski przygladzil slynnego irokeza z 1984 roku. Po raz pierwszy w Jarocinie pojawil sie KULT, choc wydaje mi sie, iz w tamtym czasie byla to formacja bardziej klubowa, anizeli do grania na takich stadionowych imprezach. Kosmetyki Mrs Pinky zrobily niezly show, z malowaniem na scenie i szalonym klawiszowcem (Slawek Starosta), kojarzacy mi sie nieco ze stylistyka i klimatem TALKING HEADS... A w konkursie z kolei rozbawili wszystkich kolesie z formacji MIKROFONY KANIONY, ciekawie prezentowala sie formacja ONE MILION BULGARIANS, ale chyba numerem jeden byl wystep torunskiej KOBRANOCKI. Zagrali prosto, konkretnie i do przodu... No i te buty na wysokim obcasie Szybkiego Kazika (poŸniej Atrakcyjnego Kazimierza), niezla jazda.
W 1986 roku, po raz pierwszy w Jarocinie pojawila sie Trojmiejska scena alternatywna, w postaci min. APTEKI (straszny deszcz padal podczas ich koncertu, a szkoda...). Pamietam jak Kodym krzyczal ze sceny: podoba sie czy do domu? No i Szczepan & PO PROSTU. Do dzisiaj nie wiem dlaczego podczas wykonywania drugiej piosenki PO PROSTU "Proscie Sebastiana, Sebastiana proscie" nagle wskoczyl na scene jeden z organizatorow Adam Grzegorczyk i niespodziewanie przerwal ich koncert. Wygladalo to na wynik jakiejs komunistycznej, rezimowej interwencji, choc nigdy nie wyjasniono tej niecodziennej sytuacji... Sporym mankamentem tej edycji festiwalu byla co chwile platajaca niespodziewane figle pogoda. Muzycznie bylem zazenowany powodzeniem takiej gogusiowej tworczosci jak SZTYWNY PAL AZJI... Moim zdaniem od ich koncertu narodzil sie nowy styl w polskiej muzyce rockowej czyli BURAK ROCK...