SPECJALNIE DLA JAROCIN-FESTIWAL. COM:
Agnieszka Matecka
(Orkiestra Sw Mikolaja)
Orkiestra Sw Mikolaja. Jarocin 91. Fot. Archiwum zespolu.
Wywiad z 17-04-2002
- Kto zorganizowal folkowa scene w Jarocinie?
- Zdaje sie Wojciech Ossowski z Radiowej Trojki i to on zaprosil nas do grania.
- Jak przyjeto Was i inne zespoly folkowe. Wiadomo, ze przyjezdzali tam ludzie, ktorzy chcieli posluchac glownie czadu.
- Scena Folkowa byla usytuowana w amfiteatrze w parku, nie gralismy na stadionie, na glownej scenie, wiec tam w zasadzie ten kto chcial, a jak taka muzyka nie przypadla komus do gustu, to odchodzil. Pamietamy, ze nie gralismy do pustej widowni, ludzi bylo sporo, przyjecie cieple, niektorzy pierwszy raz zetkneli sie z taka muzyka.
My sami mielismy pietra przemykajac sie pomiedzy osobnikami w glanach i z irokezami na glowach. Ubrani w plocienne "giezla" wzbudzilismy sensacje. "Irokezy" przystawaly - "Patrz, ale sie poprzebierali" - mowili ze zdziwieniem.
Orkiestra Sw Mikolaja. Jarocin 91. Fot. Archiwum zespolu.
W Jarocinie powstala tez kolomyjka, ktora nazywamy "Jarocińska". Stala sie ona jedna ze sztandarowych piosenek zespolu. Bardzo chcielismy obronic sie jakos na tej scenie, a ze wrocilismy wlasnie z huculskiego wesela, wiec na predce zaaranzowalismy zakarpacka kolomyjke - chwycilo. Nie musielismy, jak huculscy muzycy, zaslaniac sie cymbalami przed atakiem niezadowolonej publiki.
- Jakie zespoly zapamietaliscie?
- Grupe Varsovia Manta - rowniez ze sceny folkowej, glownie z grania w kuluarach. Juz wtedy Varsovia zaczynal spiewac po polsku. Pierwszy raz uslyszelismy tam "Wylecial, wylecial siwy golabeczek".
- Powiedz kiedy zaczynaly sie koncerty i jak dlugo graly zespoly.
- Az tak dokladnie nie pamietam, to byl 1991 r., bylo to sloneczne i upalne popoludnie, kazdy z zespolow gral okolo godziny/
- Czy nie "popukaliscie sie w glowe" na mysl, ze ktos chce w Jarocinie zorganizowac koncert, na ktorym zamiast na sfuzowanych gitarach, wyskoczy
kilka osob z "geslikami" i zagra na ludowa nute?
- Nie, przyjelismy to z entuzjazmem i uwazalismy za znakomity pomysl.
Orkiestra Sw Mikolaja. Jarocin 91. Fot. Archiwum zespolu.
- Jak dlugo trwal wasz pobyt w Jarocinie?
- Okolo dwoch dni i bylo to glownie spowodowane rozkladem PKP, bo wtedy podrozowalismy pociagami.
- Gdzie mieszkaliscie? Jakie byly warunki?
- Spalismy, czy raczej usilowalismy spac w namiotach, na polu namiotowym, co dla nas - turystow nie bylo zaskoczeniem. Musze przyznac, ze tak profesjonalnie zorganizowanej (przez wojsko) infrastruktury - myjnie, prysznice, toalety - nigdy nie widzialam. Bylo tez czysto. Z pewnoscia za to nie bylo cicho. Cala noc dochodzilo donosne dudnienie basu ze stadionu. Mieszkalo sie wiec jakby na lotnisku czy w czynnym kamieniolomie.
- Czy odwiedziliscie Stadion i czy poczuliscie atmosfere tego festiwalu?
- Nie moglismy spac, wiec poszlismy na stadion. No coz, to nie byla nasza muzyka, ale z ciekawoscia przygladalismy sie wykonawcom, publicznosci i sprawnym sluzbom porzadkowym, ktore tlumily burdy w zarodku. Ludzie tańczyli rownie ekspresyjnie jak na koncertach folkowych.
Posluchaj "Kolomyjki jarocinskiej" w wykonaniu Orkiestry Sw. Mikolaja.
|