SPECJALNIE DLA JAROCIN-FESTIWAL. COM:
Grzegorz Kupczyk
(TURBO, CETI)
Kupczyk (Turbo). J87. Fot. T. Barasinski/Studio TB
Wywiad z 19-04-2002
- 7 czerwca 1980 - taka date zapisano w folderze festiwalowym. Przy niej widnieje miedzy innymi nazwa TURBO. Grupa wystapila jako gosc. Nie bylo
Ciebie wtedy w skladzie grupy, ale czy koledzy "turbowcy" moze kiedys cos opowiadali o tym wystepie?
- Tak. Czesto sie to wspomina poniewaz TURBO mialo wtedy nie zagrac. Walter nie lubil TURBO i nie chcial ich wpuscic. W zwiazku z tym zameldowali, ze w takim razie wystapia w konkursie i bedzie nieszczesliwa sytuacja. Wtedy niejako zmuszeni, wpuscili TURBO na festiwal :)
- I dopiero w 1987 TURBO pojawilo sie ponownie w Jarocinie!!?? Dlaczego tak dlugo nie mozna was bylo tam zobaczyc? Znowu Walter? :-)
- Kiedy juz doszedlem do TURBO to Hoffmann staral sie aby TURBO zagralo. Walter ciagle nie chcial. Powiedzial podobno Hoffmannowi, ze cytuje: "TURBO
nie bedzie gralo bo nie lubie blondynow". Nie dotyczylo sie to mojej osoby. Mialem jeszcze wtedy ciemne wlosy, wiec chyba byla to zlosliwa aluzja do Wojtasa :)))
- Opowiedz o Twoim debiucie z TURBO w Jarocinie w 87.
- No coz, to dosc dawno ale pamietam prawie wszystko :) . Wtedy na koncertach panowala taka niesamowita atmosfera, szczegolnie wlasnie w Jarocinie. Jarocin w swej postaci byl legenda od samego poczatku. Ja juz ze swoimi amatorskimi zespolami chcialem tam wystapic, ale to nie bylo takie proste.
Tak wiec ta atmosfera, dreszczyk i moment kiedy TURBO mialo wyjsc na scene... Wkurzalo mnie, ze podczas koncertu Niemena ludzie skandowali TURBO. Do
Niemena mam niesamowity stosunek jako do mojego polskiego IDOLA i czulem niesmak. Ale jego komentarz odrobine zartobliwy: "OK, zaraz TURBO bedzie was
Turbowac" spowodowal, ze poczulem sie lepiej :) .
Kupczyk (Turbo). J87. Fot. T. Barasinski/Studio TB
Zaczelo sie! Te tysiace ludzi wrzeszcacych: "TURBO,TURBO!!!". Sto lat i takie rozne... To bylo cos niesamowitego! Bylem juz wtedy "dogrzanym" muzykiem i po setkach koncertow, ale to przyjecie rozwalilo mnie zupelnie. Byl to jeden z ostatnich koncertow podczas ktorego wystapilem w moim slynnym juz wowczas
stroju - wazyl dwanascie kilogramow!. Czapke SS dostalem od jakiegos fana i w pierwszym kawalku wystapilem tak walsnie ubrany. Jaki to byl kawalek - nie pamietam ale chyba "Zolnierz fortuny". Mielismy grac 45 min. ale ludzie ciagle domagali sie bisow i na koncu zapowiedzalem "teraz zagramy wam kawalki, ktorych nie gralismy od roku albo dluzej, nie wiem jak to wyjdzie" zagralismy "Smak ciszy", "Juz nie z Toba" i cos tam jeszcze. Sypalismy sie jak diabli bo te numery nie byly wogole cwiczone ale ludzie to kupili. To byl naprawde nie samowity koncert. Skonczylismy jak zaczelo switac. Bawili sie dokladnie wszyscy od ekip technicznych po ostatniego czlowieka na "widowni":))) Calosc trwala 3 1/2 godziny!
Ten koncert byl wlasnie moim debiutem w Jarocinie, bylismy tuz po podpisaniu kontraktu z NOISE REC. Potem gralismy jeszcze z TURBO w 1989 chyba. Fatalnie, zla organizacja spowodowala ze gralismy o piatej rano. Juz prawie nikogo nie bylo :((( Bylem jeszcze z NON IRON chyba w 1991r
- NON IRON?
- To byl rowniez niezly wybryk. NON IRON tez mialo nie zagrac. Prawde mowiac wlasciwie nie wiem jak to sie stalo ze NON IRON zagralo:) Jakas byla tam
zadyma towarzyska z tego powodu ale co bylo grane-nie wiem. Pamietam, ze tez sciagnieto mnie z wakacji. Maryska (MARIHUANA CETI klawisze) byla
wsciekla:)))) Pozostal z tego material flmowy. Musze przyznac, ze byl to moj pierwszy wystep publiczny bezposrednio po odejsciu z TURBO a zaraz po
powrocie NON IRON z SYcylii. To byl rowniez debiut Lysowa w NON IRON. A takze moj pierwszy wystep publiczny w Polsce po rozstaniu z TURBO. Tego dnia
gralo TURBO bezemnie. Straszny koncert. Pamietam, ze ludzie krzyczeli "gdzie jest Siwy!!" tak o mnie mowiono wtedy a LITZA krzyknal "teraz jestem Ja!
zadnego Siwego nie bedzie!" Jak czas pokazal nie wiele im LITZA pomogl :)))))
- W 1992 przyszedl czas na CETI...
- Tak. To tez zabawna sytuacja. Bardzo chcialem pokazac Polsce moj nowy zespol Uwazalem i nadal uwazam, ze niczym nie ustepuje zespolowi TURBO. Przewaga TURBO jest to, ze mieli wiecej szczescia na lansowanie i nazwa, to ostatnie jest najwiekszym atrybutem zespolu. Oczywiscie sa tam swietni muzycy ale tak ja mowilem. Turbo mialo latwiej. Wracajac do tematu , chcialem pokazac CETI Polsce i skontaktowalem sie z odpowiednimi ludzmi, ale olano mnie zupelnie. Zadzwonilem za rada niektorych ludzi do Mariusza Kmiolka, ktory robil "Noc w hucie" ale ten chcial ode mnie demo :))) Ja ze zdziweniem mowie: "Stary,
przeciez to jest moja dziewiata plyta, a druga CETI jakie demo?!!!" Nic nie dalo sie zrobic. Dalem wiec sobie spokoj. Zagralismy z CETI wspanialy, krotki koncert przeciw piratom na Warszawskiej Agrykoli i tam bardzo dobrze zostalismy przyjeci przez publike, po czym rozjechalismy sie na wakacje.
Pewnego dnia dzwoni do mnie moja mama i mowi, ze dzwonil jakis Chelstowski w sprawie Jarocina, i ze mam sie pilnie skontaktowac. Tak tez natychmiast zrobilem i Walter zaproponowal mi, ze CETI moze zagrac w Jarocinie w jego bloku - jako ostatnia kapela, bo bardzo spodobalo mu sie CETI w Warszawie. To automatycznie zostalo przyjete podczas koncertu przez fanow, ze gramy jako pierwsza kapela w "Hucie". Ludzie byli mocno zaskoczeni jakoscia wystepu, mielismy wowczas wlasnego akustyka, ktory doskonale znal repertuar i naglosnil nas tak ze jaja urywalo. Pozniejszy i obecny moj gitarzysta Przemek "Burza" Burzynski powiedzial pozniej: "Spie, nudze sie, pije a tu nagle czad niesamowity, to byl najlepszy koncert w Jarocinie". Wierze mu, nie ma powodu krecic. Sa z tego koncertu materialy filmowe bo koledzy z poznanskiej TV troche na lewo mi to skrecili i ten material istnieje. Dzwiek do video robil Andrzej Puczynski, nasz realizator plytowy. Tak sie wszystko wtedy fajnie zgralo. Jako ciekawostke powiem jeszcze, ze tego lata juz by mnie nie bylo. Trzy dni przed tym wystepem topilem sie w morzu i malo, naprawde malo brakowalo...
Musze dodac, iz z Kmiolkiem jestesmy w tej chwili bardzo dobrymi kolegami, i ze bardzo mi w tej chwili jest pomocny.
Kupczyk (Turbo). J87. Fot. T. Barasinski/Studio TB
- Opowiedz, jak to wszystko wygladalo - w poszczegolnych latach - od strony zaplecza. Gdzie mieszkaliscie? Co dzialo sie na miescie? Na pewno spotykaliscie kolegow z innych kapel, z ktorymi graliscie trasy po Polsce... O czym wtedy rozmawialiscie?
- Powiem Ci, ze jakos nie bylo spotkan z innymi zespolami. Bylismy po setkach koncertow i raczej wolelismy przysiedziec w domu. A ze jestesmy z Poznania, to bylo blisko. W 1987 mieszkalismy w jakims miescie obok Jarocina w przyzwoitym hotelu. Ale to tylko dlatego, ze Jarocinski festiwal wtedy byl po drodze gralismy dalej trase. Warunki na terenie Festiwalu byly troche spartanskie, ale to byl wlasnie urok, ten klimat rockowego pikniku:))) Na miescie mnostwo punkow, rasowych metali, fajnie bylo. Tylko zawsze niepokoilo mnie to, ze raz po raz slyszalo sie o jakiejs zadymie. Ale co z tego, wystarczylo to wtedy i teraz porownac do rozrob na meczach pilkarskich. Takich zadym jak na meczach to tam chyba przez tyle lat zdatrzylo sie moze raz.
- W 1986 roku na scenie zostaly rozbite krzyze, doszlo do ekscesow zwiazanych z czarna msza... Czy to jakos odbilo sie na odbiorze muzyki metalowej w Jarocinie?
- Zupelnie nie. Ale glupie to bylo napewno. Nie potrzebnie zwrocilo uwage niektorych czynnikow na ten temat. A ze tymi czynnikami sa najczescie ludzie niekompetentni, poprostu zgochrzniali debile no to potem zaczely sie nagonki rownie glupie jak ten wybryk.
- Powiedz - jakie koncerty, innych kapel, zostaly w Twojej pamieci i dlaczego?
- Koncert Niemena, bardzo go lubie i koncert TSA. Reszta jakos mi umykala. Pozniejsze tzw. gwiazdy, w Jarocinie dla mnie byly cienkie jak barszcz :))) Trudno mi mowic w tej chwili o koncercie Niemena. To byl chyba jedyny koncert Niemena w moim zasiegu ktorego nie ogladalem. Jak mowilem wczesniej,
bylem zbyt skoncentrowany tym co mialo sie wydarzyc za chwile - TURBO! Odnosnie TSA - Nie pamietam roku, ale pamietam, ze swietnie brzmialo i ze byli bardzo widowiskowi w tamtych czasach. Duzo fajnego czadu :)
- Czy Jarocin nie byl traktowany w tzw. branzy jako pewnogo rodzaju wyroznienie? Sadzisz, ze organizatorzy potrafili zapanowac nad wszelkiego rodzaju "przepychankami" - typu: ci lepsi, ci gorsi etc...
- Jako wyroznienie napewno, ale tez napewno byly przepychanki. Mowilem o tym wczesniej. Uklady rzadzily wtedy i rzadza teraz, w dzisiejszych czasach do tego doszla jeszcze kasa :(((
- Czy w Jarocinie poznales nowych znajomych, nowych przyjaciol? Wiadomo, ze kapele konkursowe czesto pozniej jezdzily na wspolne trasy. Czy tak rowniez bylo wsrod tzw kapel zawodowych? Przeciez TURBO - to nie ukrywajmy - starzy wyjadacze, :-)
- Ja stalem troche z boku, jakos nie ciagnelo mnie do innych. Zwykle bylem bardzo skoncentrowany na tym co mialem wykonac, a takie spotkania bardzo
czesto byly zakrapiane. Wolalem relaks.
- Wiadomo, ze metalowcy nie przepadali za punkami - i odwrotnie. Czy spotkales sie z jakimis objawami agresji w Jarocinie?
- Ja osobiscie nie, wrecz przeciwnie. Podchodzili do mnie punki i brali autografy, zartowalismy, smialismy sie. Ja nie przezylem nic takiego :)
- Jarocina juz nie ma...
- Zal dupe sciska. Dorwali sie do Jarocina kretyni. Trzeba bylo zostawic Jarocin swojemu biegowi. Te przpychanki, podstawianie klod pod nogi
tradycyjnym organizatorom, po co?! Lepsze jest wrogiem dobrego, nalezy o tym pamietac. Poza tym ostatni Jarocin nie wypalil bo gore znowu wziely glupota
i uklady. Ile razy mozna ogladac te same kapele, Kazik, Acid i inne, ktore caly czas koncertuja. Po co zachodnia gwiazda, malo zachod rozpieprza w tym
kraju, trzeba jeszcze dopiekac polskim muzykom, polskiej kulturze?! Jarocin zawsze byl POLSKIM festiwalem o okreslonych ideach i ci tzw prominenci lub
jak kto woli decycenci nie majac pojecia o co chodzi dorwali sie do koryta i jak zawodowe swinie rozwalili resztki zarcia w oklo. Jarocin powinien wrocic
jak najszybciej ale w swojej trzy dniowej formie i o takim profilu jakim byl zawsze. Tylko dla poskich wykonawcow rockowych, TYLKO!!!
|