.
POLMUZ
|
||
LISTA |
Autor: "reklama dzwignia handlu" - zebral i poda do druku JAN SKARADZINSKI, Non Stop 1987-02 Reklama dzwignia handlu ? Podobno wlasnie tak jest, a przynajmniej byc powinno. Dzien w dzien zachecani do spozywania jablek, nabywania Prusakolepu, wypelniania kuponow Toto oraz odwiedzania sal kinowych, doszlismy do wniosku, ze i produkty rodzimych wytworni fonograficznych winny byc wspierane przez macherow od reklamy i promocji, i to x dwoch co najmniej powodow. Po pierwsze — w zwiazku z muzyka rodacy coraz rzadziej siegaja po portfele. I po drugie — na calym swiecie muzyka to wspanialy interes (z ktorego jedwabnie zyje bardzo wiele osob) oraz towar podobny do ryb, srub, burakow czy filmow na przyklad. Nie jest bynajmniej — jak nam sie wydaje, ze sie niektorym wydaje —zabawa ludzi z dlugimi wlosami i w krotkich majteczkach. W koncu termin MARKETING nie powinien byc znany tylko absolwentom Filologii Angielskiej lub Szkoly Glownej Planowania i Statystyki... Madrzy (l dosc pazerni) ludzie powymyslali plakaty, telewizyjno-radiowe migawki, dodawane do plyt informacyjne druczki, miejskie szczekaczki pelne ochow i achow oraz niezliczone wprost ilosci rozmaitych gadzetow. Wszystko to realizowane jest przez wyspecjalizowane komorki z odpowiednich agencji i wytworni, bowiem tak sie sklada. ze wykonawcy na dlugie lata i z obopolna korzyscia wiaza sie z jedna i ta sama firma. Wymyslili takze, spryciarze, promocyjne trasy koncertowe (np. dookola swiata), oraz cos, co w zarysie i uproszczeniu przypomina system naczyn polaczonych — wczoraj zajawka w prasie i plakat na slupie ogloszeniowym, dzis singiel w radiu i sklepie oraz clip w tv jutro longplay ze zwiastujacym ciekawa "reszte" popularnym juz utworem, pojutrze szmal. Po napisaniu powyzszego postanowilismy zasiegnac jezyka "odnosnie reklamy i pro-mocji" u naszych siedmiu wiodacych firm fonograficznych — ARSTONU. POLJAZZU, POLSKICH NAGRAN. POLTONU, PRONITU, TONPRESSU i WIFONU. Nasz sondaz — ankiete obleklismy w cztery nastepujace po sobie pytania: I. W JAKI SPOSOB FIRMA REKLAMUJE I PROMUJE SWOJE WYROBY? Glowna i niejako podstawowa forma reklamy jest wreczanie gratisowych, recenzenckich plyt dziennikarzom zajmujacym sie muzyka w telewizji, radiu i w wysokonakladowej prasie (Polskie Nagrania, Pronit, Polton, Tonpress, Wifon, Arston). Towarzyszy temu dzialalnosc "graficzna" — opowiadajaca (biuletyny, zapowiedzi wydawnicze, notki o wykonawcach — Tonpress, Polton, Polskie Nagrania), uatrakcyjniajaca same wydawnictwa (wkladki, foldery, teksty — Pronit), stricte reklamowa (plakaty wykonawcow — Polskie Nagrania, Tonpress, Pronit; kalendarze — Tonpress, rozplakatowywane na ulicach sztrajfy z napisem "Nowa Plyta..."—Polton). Przedstawiciele firm nazywaja powyzsze zabiegi czynnoscia rutynowa, ktora moze przynosic wymierne i konkretne korzysci. Nie sa do konca przekonam o zasadnosci form pozostalych. Z jednej strony daje sie zauwazyc tendencja do zamieszczania platnych reklam w prasie (Tonpress, Polton, Wifon; w tym ostatnim przypadku ogloszenia o programach oswiatowych dla szkol np. w "Glosie Nauczycielskim"), z drugiej przekonanie, ze nie zawsze w naszych warunkach moze ona przynosic zaplanowane korzysci (Wifon, Polton). Jednak obie firmy tesknia za czasami przeszlymi (Wifon — sklep firmowy, ktory bylby czyms w rodzaju wizytowki przedsiebiorstwa, Polton — koncerty promocyjne polaczone z wreczaniem plyt osobom zaproszonym. np. "Nowych sytuacji" Republiki). Co jeszcze? Polton oferuje swe wyroby jako nagrody w telewizyjnych teleturniejach, Tonpress energicznie wspoluczestniczy w wysylkowych poczynaniach przedsiebiorstwa "Trax", Wifon stawia na telewizyjny program "Wifon prezentuje" oraz na fachowca, ktory bedzie prezentowal towar na tzw. przesluchaniach (targach plytowych), Polskie Nagrania zamierzaja objac czesc sklepow systemem patronackim. Oprocz tego Tonpress czasem podlacza sie pod imprezy roznego typu (np. sprzedaz pozycji dla dzieci przed Mikolajem w Smyku). Jak co wnikliwsi zauwazyli, ani razu nie padla nazwa Poljazz i tylko raz padla nazwa Arston. Nie ma w tym zadnej tajemnicy — oba koncerny zdecydowanie oswiadczyly, ze reklama u nich nie istnieje, choc na wlasne oczy widzielismy potezny afisz koncernu pierwszego reprodukowany w "Jazz Forum" (jaki stad wniosek?!). Poljazz nie ma na nia warunkow, Arston twierdzi, ze nie musi, bo jego wyroby rozchodza sie lepiej niz cieple buleczki ("Daje slowo honoru — ida swieta, a my nie mozemy zrealizowac wszystkich zamowien klientow. Przyczyna jest prosta —produkujemy to. co ludzie chca kupic, nigdy nie robimy bubli, na polke"). Na deser pouczajaca historyjka. ktora zanotowalismy w Poiltonie. "Swego czasu zaistnial klopot ze sprzedaza longplaya "Swinie" kwartetu Morawski, Waglewski, Nowicki, Holdys. Ukazal sie on pol roku po rozwiazaniu zespolu, ktory — z wyjatkiem jednego chyba utworu — mial zakaz pojawiania sie w radiu. W zwiazku z tym wydrukowalismy nalepke "Tego me uslyszycie w radiu" z rysunkiem smiesznej swinki. Kiedy firma zaczela sie z tym polecac Domom Ksiazki, wszyscy bali sie, ze to jakas podejrzana sprawa i plyty po prostu nie zamawiali. W ten sposob znakomity album (mial dobre recenzje w prasie), wydany w nakladzie szescdziesieciu tysiecy egzemplarzy, sprzedal sie tylko w ilosci okolo dwudziestu pieciu tysiecy sztuk. A wydawalo nam sie, ze pomysl zadziala na zasadzie owocu zakazanego...". 2. CZY JEST KTOŚ W FIRMIE ODPOWIEDZIALNY ZA REKLAME I PROMOCJE? Okazuje sie, ze tacy ludzie sa, przynajmniej w Polskich Nagraniach (Andrzej Karpinski — kierownik dzialu handlowego oraz Krzysztof Spychala — kierownik dzialu Wydawnictw), Wifonie (Elzbieta Wojtkowska z komorki reklamy), Tonpressie (Dariusz Andrzejczyk — redaktor od spraw promocji) i Poltonie (Seweryn Reszka — specjalista od spraw promocji i dystrybucji plyt). W Pronicie personalnie odpowiedzialny nie jest nikt — interesujacymi nas sprawami zajmuje sie cala redakcja. Natomiast w Arstonie jeszcze jeden pakiet spraw oddano pelnomocnikowi wlasciciela firmy — Marii Wilk. A oto odpowiedz Poljazzu: 3. JAKIE KWOTY W SKALI ROCZNEJ PRZEZNACZANE SA NA REKLAME I PROMOCJE? Nie sa to kwoty duze, oj nie sa. Nazwy i liczby wygladaja nastepujaco: Arston — okolo dwoch procent obrotu. Polskie Nagrania — okolo trzech i pol miliona zlotych (co w porownaniu do obrotow mozna nazwac promilem), Wifon — okolo miliona siedmiuset tysiecy, co stanowi niecaly jeden procent wartosci sprzedazy. W Poltonie i Pronicie trudno bylo uzyskac konkretne dane, ale oba przedsiebiorstwa twierdza, ze wladaja w tym zakresie niewielkimi kwotami. Z kolei Tonpress przeznacza "duze, potezne, narastajace sumy". 4. CZY FIRMA JEST ZADOWOLONA Z REKLAMY I PROMOCJI? Polskie Nagrania: "Nie, mozna by robic duzo wiecej". Pronit: "Nie, na pewno nie. Przeciez reklama to nie tylko wkladki, plakaty, druk, ale takze koncerty i pomoc zespolom, ktore sie nagrywa. Nie mamy na wylacznosc muzykow, z ktorymi wspolpracujemy, co bardzo utrudnia jakiekolwiek dzialania". Tonpress: "Kiedy sprzedaz idzie tak ciezko, dzialania moga byc bardziej prezne". Wifon: "Firma orientuje sie, ze jest slabo, ale atakuje!". Arston: "Nie mamy gwarancji, ze plyty zawsze sprzedawac sie beda same. Jezeli Ministerstwo Kultury dojdzie do madrego wniosku, zeby powiekszyc konkurencje wsrod firm plytowych, to moze przyjsc moment. ze trzeba bedzie o ten rynek walczyc". I praktycznie tylko Polton wyrazil umiarkowane zadowolenie. Wszyscy zgodnie stwierdzaja, ze zastowanie reklamy atakujacej nie jest mozliwe ze wzgledu na BRAK PIENIEDZY, co wydatnie podcina skrzydla wszelkim planom i zamierzeniom. Poza tym Polton skarzy sie na podatki, a Wifon na handel. sprzedawcow ("Sa sprzedawcy dobrzy, sa sprzedawcy zli. Wchodzi sie do sklepu po okreslona plyte; okazuje sie, ze tej plyty nie ma, ale wychodzi sie z dwiema innymi. Personel nie potrafi doradzic. zachecic, pokazac nowosci"). Mimo pewnych obiekcji i "uwarunkowan ekonomicznych" wytwornie zamierzaja nieco powazniej rozejrzec sie za sprawnymi (albo raczej sprawniejszymi) formami reklamy. I nawet "ortodoksyjny" Poljazz obiecuje podjac stosowne kroki w momencie poprawienia sie warunkow lokalowych. *** O tym, ze opisywane w mowie wstepnej utopijne w naszych warunkach dzialania sil polaczonych sa niemozliwe — wiedzielismy dobrze. Z tego, ze promocja wlasnych artystow (co przeciez rowniez zawiera sie w drugim ze stawianych przez nas pojec) szwankuje (to byl eufemizm), tez zdawalismy sobie sprawe. O tym, ze reklamy plyt nie widac na ulicy, w telewizorku i nie slychac w radiu — Wy wiecie dobrze. Z tego. ze pominiety przez nas — dla uproszczenia i "uwypuklenia" sprawy — -problem atrakcyjnosci muzyki i okladek jest reklama i zarazem promocja najlepsza — wszyscy zdaja sobie sprawe. Dlatego zamiast wnioskow i komentarza stawiamy jedno pytanie: CZY NIE MOŻNA W REKLAME ZAINWESTOWAC. BY ZWAWIEJ RUSZYŁA SPRZEDAŻ I KOŁKO KORZYSTNIE SIE ZAMKNEŁO? Wiemy, wiemy. przepisy i inne uwarunkowania nie tylko ekonomiczne jakie sa — kazdy widzi, ale wymyslili je w koncu ludzie. Najlatwiej niewiele robic, martwic sie brakiem rynku muzycznego z prawdziwego zdarzenia i wygrazac piescia koniunkturze. |
EMAIL |
Strona zrobiona przez W_MatNi + W_SiECi |