POP SESSION 80- SOPOT

POP SESSION

***

.

Autor: Wieslaw Krolikowski, Jazz Nr. 10/1980

POP SESSION 80

Na tegoroczne Miedzynarodowe Konfrontacje Muzyczne “Pop Session” (10-12 lipca) zlozyly sie trzy koncerty w Operze Lesnej. Pierwszy mial dosc dziwny charakter ze wzgledy na duzy rozrzut stylistyczny zaproponowanej sluchaczom muzyki. Krystyna Pronko w trakcie raczej poprawnego niz interesujacego wystepu przypomniala chyba wszystkie swe bardziej znane piosenki z ostatnich lat (“Deszcz w Cisnej”, “Dwa anioly”, itd.). Najwyrazniej ta utalentowana wykonawczyni cierpi na brak nowego repertuaru. Towarzyszacy piosenkarce Pronko Band (w ktorym gra dwoch jej braci) wykonal jako instrumentalny przerywnik standard “Lover Man” potwierdzajac jazzowe inklinacje czesci nalezacych do zespolu muzykow. Stanislaw Sojka akompaniujac sobie na fortepianie odspiewal wiazanke utworow gospels. Wieczor zakonczyl Freddie Hubbard i jego zespol. Slynny trebacz wystapil w funky-jazzowym repertuarze mogacym podobac sie publicznosci. Byl to nieco gorszy koncert od jego zeszlorocznego wystepu na Jazz Jamboree. Zyczymy sobie jednak, aby jak najwiecej bylo u nas takich “gorszych” koncertow... Drugi dzien imprezy uplynal pod znakiem prezentacji polskich grup rockowych, z ktorych 3 legitymuja sie krotkim stazem na profesjonalnej estradzie. Orkiestra Do Uzytku Wewnetrznego wykonala kilka melodyjnych utworow wzbogaconych elementami muzyki klasycznej i slowianskiej muzyki ludowej. Nie wszystkie kompozycje zaslugiwaly na uwage, szwankowala niekiedy strona wokalna, w jednym z utworow znalazla sie rozbudowana partia improwizowana nie majaca wyrazowego uzasadnienia. Sadze, ze zespol powinien szukac swego stylu zrezygnowawszy uprzednio z rockowego idiomu. Natomiast Kwadrat gra precyzyjnie, bardzo ekspresyjnie i z duzym polotem dosc interesujacy jazz-rock, choc przyznam sie - wolalbym uslyszec te grupe w czesci repertuaru poszerzonym o dobrego wokaliste. Mech holduje konwencji kojarzacej sie nieco z nagraaniami Genesis sprzed kilku lat. Niezle, stosunkowo skomplikowane kompozycje wiele traca z powodu brakow warsztatowych u czesci muzykow. Kasa Chorych dalej gra repertuar bluesowy i robi to coraz bieglej ale obawiam sie, ze juz zaczyna jej grozic zla rutyna i chyba czas pomyslec o pewnej rewizji i wzbogaceniu repertuaru. Trzeciego dnia Pop Session wystapily grupy zagraniczne oraz Porter Band. M. Efekt, trio skupiajace renomowanych czechoslowackich muzykow rockowych wykoonalo program zlozony z rozbudowanych, atrakcyjnych melodycznie i dosc wysmakowanych utworow wzbogaconych o liczne efekty kolorystyczne. Gitarzysta Radim Hladik potwierdzil swe wysokie umiejetnosci, mimo iz zespol z Czechoslowacji w swoim obecnym wydaniu jest przede wszystkim aparatem do realizacji kompozytorskich Leska Semelki (kl, voc). Grupa Magdeburg z NRD pozostaje pod silnym wplywem klasykow rockowych z lat 1969/70 i ma mocno banalny ale zroznicowany repertuar obejmujacy blues, heavy rock, rock’n’roll i rock w rodzaju Colosseum. Goscie zza Odry potrafili blyskawicznie nawiazac kontakt z publicznoscia i dali dobry show. Rowniez bardzo spektakularny byl wystep wegierskiego kwintetu Dinamit precyzyjnie grajacego niezbyt wyszukana odmiane heavy rocka i dysponujacego bardzo dobrym wokalista (Gyula Vidikal). Porter Band, w ktorym nowym perkusista jest Wojciech Morawski, zaprezentowal najciekawszy repertuar i bardzo dobry poziom wykonawczy. Niestety wystep ten wiele stracil z powodu braku dramaturgii jak i oprawy swietlnej. Obserwujac nasze zespoly na estradzie mozna zapomniec, ze koncert rockowy to muzyka plus widowisko.

Formula Pop Session wymaga pewnej korekty. Sadze, ze nalezy konsekwentnie dochowywac wiernosci slusznej koncepcji jaka niegdys legla u podstaw festiwalu, koncepcji przegladu wykonawcow uprawiajacych rock i rock z pierwiastkami jazzu. Hubbarda wolalbym uslyszec w ramach Jazz Jantar, a nie w roli “niespodzianki” zapowiedzianej ledwo kilka dni przed rozpoczeciem imprezy, bo nie udalo sie sprowadzic Uriah Heep lub McLaughina. Ciagle kiepsko uklada sie wspolpraca organizatorow Pop Session z PAGART-em. Taka sytuacja nie moze sie juz dluzej utrzymywac. Nastepne edycje festiwalu powinny miec charakter bardziej reprezentatywny i przynajmiej skupiac wykonawcow reprezentujacych _wszystkie_ kraje socjalistyczne, a zapraszac zespoly nalezace do _scislej czolowki_. Jesli sie to nie uda w pelni trzeba ograniczyc impreze do dwoch dni. Nalezaloby tez przedyskutowac kryteria wedlug ktorych formowana jest polska reprezentacja na ten festiwal.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi + DMP

.