|
| | Punk’s not dead
Wydarzenie Dziesięć tysięcy widzów wskrzeszało festiwal w Jarocinie
Frekwencja na PRL Jarocin Festiwal nie pozostawia wątpliwości. Słynną imprezę warto reaktywować. Nie warto natomiast robić z niej muzeum.
Władze miasta, które zasłynęło w latach 80. jako mekka zbuntowanej młodzieży, postanowiły przypomnieć te czasy. Zorganizowały festiwal osadzony w estetyce Peerelu, z gwiazdami, które tu stawiały pierwsze kroki. Klimat minionej epoki najbardziej widoczny był na stadionie. Widzów witały socrealistyczne hasła, z głośników płynęły przemówienia, a przed główną sceną uruchomiono sklep, w którym były tylko puste półki.Wszystko to jednak było sztuczne i niedopracowane. Imprezę uratowała muzyka. Za dużą różnorodność w piątkowym konkursie (nagrodzono aż trzy zespoły: Random Justice, Uliczny Opryszek i Sjel) należą się brawa. Podobnie jak i za sobotni maraton. Bujający Bakshish , szorstki punkowy Dezerter, przebojowy Dżem, ciężkie TSA i bisująca o świcie Armia sprawiły, że nikt chyba nie wyjechał z Jarocina zawiedziony. Jak za starych „dobrych”, lat. DataŁ 2005-06-06 KŚW
|
|
|