.
START FESTIVAL
|
||
MEDIA |
Gazeta Wielkopolska 14.08.2000 Jak przebiegal festiwalNie sprawdzily sie apokaliptyczne wizje czesci mieszkancow Jarocina, ktorzy nie tylko slowem, ale i czynem (list protestacyjny) bronili sie przed zorganizowaniem tu masowej imprezy muzycznej. Start Festival - Jarocin 2000 uplynal w spokojnej - by nie powiedziec sennej - atmosferze. Kilkanascie osob skorzystalo darmowego pola namiotowego i zawitalo do Jarocina juz w piatek. Zdecydowana wiekszosc dojechala na miejsce w dniu imprezy, co bynajmniej nie spowodowalo przepelnienia pociagow. Piosenki grupy Armia "Buraki, kapuste i sol" - pierwszej, ktora rozlegla sie z festiwalowej sceny po szesciu latach przerwy - sluchalo niespelna tysiac osob. Do poludnia frekwencja nieco sie poprawila, najwiecej osob zgromadzil jednak dopiero wieczorny koncert grupy Therapy?. Zdaniem organizatorow festiwal obejrzalo blisko cztery tysiace widzow, w powszechnej opinii liczba ta byla jednak nizsza o co najmniej tysiac osob. Festiwal nie wzbudzil wielkich emocji wsrod politykow, z jednym wyjatkiem - w Jarocinie pojawila sie silna reprezentacja lewicy w skladzie: Marek Siwiec (szef Biura Bezpieczenstwa Narodowego), Dariusz Szymczycha (byly redaktor naczelny "Trybuny") i Kazimierz Koscielny (wicemarszalek wojewodztwa wielkopolskiego). Czy to przypadkiem, czy ze wzgledu na muzyczne zainteresowania, politycy pojawili sie tuz przed koncertem hip-hopowego Kalibra 44. Do Jarocina przyjechali widzowie z calego kraju. Pod scena zauwazylismy chlopcow nawet nie dziesiecioletnich, nieco dalej zajeli miejsca fani bardziej zaawansowani wiekowo. Zdarzali sie i tacy bywalcy poprzednich edycji "Jarocina", ktorzy na tegoroczny festiwal przywiezli wlasne dzieci. Sobotnia impreza miala zreszta bardzo spokojny, niemal rodzinny przebieg. Na ulicach miasta, ani nawet w okolicach stadionu, praktycznie nie bylo widac policji, a ochrona, poza drobiazgowa kontrola przy wejsciach, bardzo wyrozumiale traktowala kolorowo ubrana, a przy tym nie zawsze trzezwa mlodziez. Zdarzalo sie, ze zadni wrazen fani podczas zabawy polegajacej na wspinaniu sie (przy pomocy kolegow) ponad glowy innych widzow i pozostawaniu przez jakis czas na ich rekach, ladowali w koncu za barierka oddzielajaca publicznosc od skrawka ziemi pod scena. Barczysci bramkarze spokojnie, bez zbednej przemocy wyprowadzali wowczas takich delikwentow poza ogrodzenie. Generalnie atmosfera podczas imprezy byla na tyle piknikowa, ze czesc ochrony mogla sobie czasem pozwolic na kapiel w odkrytym basenie, znajdujacym sie na tylach stadionu. |
|
Strona zrobiona przez Jarocin-Festiwal.com |