FESTIWAL MUZYKI ROCKOWEJJAROCIN 94 |
|||
RZECZPOSPOLITA |
. |
Autor: Jacek Cieslak, Rzeczpospolita 1994-08-05 Festiwal Muzykow Rockowych Jarocin '94 Zadyma, plotki i bramkarze W pierwszm dniu jarocinskiego festiwalu nic nie zapowiadalo powtorki z zeszlorocznego festiwalu, podczas ktorego doszlo do starc z policja Rockfani leniwie grzeli sie w promieniach slonca. Przy polu namiotowym na wypalonym rzysku znudzona grupka sluchala koncertu na malej scenie. W rynku wokol ratusza krazyla mlodziez katolicka z ksiezmi. Dla ich spiewu konkurencje stanowily indyjskie potrawy sprzedawane przez Hare Krishna. Atmosfera nudy. Jest wrecz smetnie -- mowili niektorzy z nich, tak jakby w Jarocinie zapomniano juz o zeszlorocznych zajciach. W amfiteatrze, tam gdzie w dramatycznych okolicznociach przerwano rok temu koncert anarchistycznej grupy Smar SW, wczoraj o 10. 00 rano przy cichych brawkach rozpoczela swoj wystep -- a rownoczenie przesluchania konkursowe XV Festiwalu Muzykow Rockowych Jarocin '94 -- mlawska Epidemia. Sprzedano tylko 7 tysiecy karnetow. Smar SW wystapil, ale wieczorem, gdy zelzal juz sloneczny zar, okazal sie jednak bladym wspomnieniem dawniej swietnosci. Wiecej tu bylo sosu ideolo, niz muzyki. W jej odbiorze przeszkadzaly z pewnoscia policyjne plotki zastawiajace na dlugosci 20 metrow dostep do sceny. Najbardziej widoczni sa teraz bramkarze z Agencji Ochrony "Help", ktorzy w fosie ukryli na wszelki wypadek helmy i kuloodporne kamizelki. Wbrew wczeniejszym zapowiedziom wstep do amfiteatru jest wolny. Wejda wszyscy, nawet ci bez pieniedzy, chociaz karnet nie jest drogi. Kosztuje tylko 200 tysiecy. Jeszcze dwa tygodnie temu Adam Grzegorczyk, generalny dyrektor festiwalu chcial ogrodzic amfiteatr bramki. Ale nie wyrazil na to zgody Boguslaw Harendarczyk, szef Jarocinskiego Domu Kultury, ktory odpowiada za finanse imprezy. -- Plotki kosztowalyby dodatkowe 80 mln zl, a agencja, ktora wymagala ich zamontowania zazadala od nas za swoje uslugi 1, 5 mld zl. Bydgoski "Help", z ktorym ostatecznie podpisalimy umowe na 1 mld 100 mln zl, bramek nie potrzebowal -- mowi dyrektor Harendarczyk. Poza tym tradycja Jarocina jest, ze w amfiteatrze slucha sie muzyki za darmo. Nowa tradycja jest to, ze dyrektor generalny chodzi w obszernej koszulce. Tak obszernej, ze mozna pod nia ukryc pistolet gazowy w kaburze. -- Szefowie agencji "Help" przygotowali amatorski plan ochrony, nie godzac sie na zamontowanie bramek ze wzgledu na bezpieczenstwo. .. swoich agentow -- tlumaczy sie Adam Grzegorczyk. Wojciech Dakiniewicz, jeden z szefow ochrony mowi beztrosko "Rzeczpospolitej": -- Jak sie beda bic miedzy soba, to ich sprawa, super. My sie w to nie mieszamy. Wkroczymy dopiero wtedy, gdy zaatakuja innych, scene albo budki gastronomiczne. Mamy do dyspozycji specjalna grupe uderzeniowa. Nie trzeba jej wozic. Panowie moga sie przebiec, tu wszedzie jest tak blisko. Tak jak publicznosci, srodki bezpieczenstwa nie podobaja sie muzykom z zespolow wystepujacych na duzej scenie, szczegolnie festiwalowym gwiazdom. -- Trudno jest utrzymac dobry kontakt z publicznoscia, gdy nie widac twarzy ludzi, dla ktorych sie spiewa -- mowi jedna z nich. -- Choc obrywac mlekiem i kefirem w folii albo kamieniem tez nie bylo przyjemne -- dodaje jakby lagodniej, choc jeszcze przed chiwla w koncercie metalowym "Aluminium i Smierc" spiewala poteznym, ryczacym glosem o czarownicach, diablach i krwawych czarnych mszach. Dla tych, ktorzy maja juz ich dosc, duchowa strawe oraz salatke warzywna przygotowali ludzie z ruchu Hare Krishna. Do Jarocina przyjechalo ich ponad dwudziestu. Przywiezli tu ponad 2 tony kalafiorow, ziemniakow. Pod stadion dowoza je eleganckim volkswagenem rocznik 1990. -- Jedzenia nie rozdajemy co laska, bierzemy w zaleznosci od porcji 5 lub 10 tys. -- mowi Kaveridas, ktory zamiast charakterystycznego pomaranczowego dothi nosi standardowy stroj punkowy. Tyle ze bez czarnej skory. Na deser bracia Krishna podaja ksiazki o reinkarnacji. Dla glodnych rockfanow jest to jedyna nadzieja na suty obiad, chocby nawet w dalekiej przyszlosci. |
. |
. | . |
Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi |
. |