FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCHJAROCIN 92 |
|||
***
Golden Life Autor: G Kopcewicz |
. |
Autor: Grzegorz Kalinowski, Tylko Rock - Nr 10 (14)/1992 str 53, Piesci W Kieszeni RZYSKOJarocin 6, 7, 8 sierpnia 1992 ***Nigdy sie nie spoznialem. Zawsze z wielka fala - dzien wczesniej. Tym razem dojezdzalem do Jarocina pociagiem, ktory byl wypelniony zaledwie w polowie, wiekszosc klienteli PKP stanowili metalowcy, ktorzy jechali na ''Noc W Hucie'' DZIEN PIERWSZYZarowno fani, jak i dziennikarze, zgodnie podkreslali wysoki poziom koncertow Dzemu, Kultu oraz Sedesu, ktory byl najwieksza atrakcja punkowej Nocy Pioropuszy. Nie podbil jarocinskiej publicznosci zespol z Izraela Duralex Sedlex; szkoda tylko, ze czesc punkowcow reagowala na nich w stylu godnym swoich lysych kolegow DZIEN DRUGITo, co uslyszalem ze sceny, wprawilo mnie w oslupienie. Jaaaaroocin!!!! Rooock and Roooll!!!! To przeciez Marek Piekarczyk! Cud czy zapowiedz wizyty u laryngologa? Raczej trick. Piekarczyk podgrzewal atmosfere z tasmy, bo ani szalenczy show Jurka Owsiaka, ani rzetelnosc Adama Romanowskiego nie byla w stanie zastapic glosu z Jesus Christ Superstar.
Zanim ruszyla huta - ''normalny'' koncert. Najjasniej swiecacymi gwiazdami okazaly sie Golden Life, Kobranocka i Noise Annoys z Niemiec, prawdziwa rewelacja tegorocznego Jarocina. Spust surowki rozpoczal jeden z weteranow naszej metalowej sceny, zasluzony hutnik Rzeczypospolitej, Grzegorz Kupczyk i jego walcownia C.E.T.I. Bylo milo i w starym stylu. Potem tez bylo milo, z tym ze bardziej thrashowo. Odrodzony Kat pokazal, ze ma szanse stac sie w najblizszym czasie groznym konkurentem chlopakow z Acid Drinkers. Ci z kolei swoim wystepem udowodnili, ze przy odrobinie szczescia (czytaj: dobrej promocji) powinni stac sie dla Polski tym, czym dla Danii Mercyful Fate, a dla Brazylii - Sepultura. Bylo milo, ale podczas (niezlego) koncertu Quo Vadis postanowilem zmienic otoczenie na... znacznie ciasniejsze. Tlok, ktory panowal w amfiteatrze podczas Nocy Folkowej, przypominal czasy, gdy miejsce to bylo glowna arena festiwalowych zmagan. Przez cala noc znakomita atmosfera, choc zmienialy sie tempa i nastroje, bo mimo szyldu noc, wcale nie byla folkowa (wystepy Nocnej Zmiany Bluesa oraz Bedzie Dobrze - kapeli holdujacej reggae, ale w konwencji H.R.) DZIEN TRZECIOstatni i zarazem najwazniejszy koncert Jarocina 92 cechowaly wysoki poziom i pospiech, z jakim wykonawcy pojawiali sie na scenie, a nastepnie z niej schodzili. Wiadomo - telewizja. Niemal wszystko bylo interesujace, wlacznie z entuzjastycznie przyjetymi punkowymi laureatami - zespolami The Bill i Ga-Ga. Przegral z wlasna legenda Maciek Malenczuk, wygral Kuba Sienkiewicz, ktory swoj dawny grzesiukowski repertuar rozpisal na bigbeatowa orkiestre (Elektryczne Gitary). Udalo sie rowniez Edycie Bartosiewicz, ktora mimo ze zmienia muzykow jak rekawiczki, nadal jest klasa sama dla siebie. Milym zaskoczeniem byl dla mnie punkrockowy jam w wykonaniu Defektu Mozgu i Sedesu, ktorzy odegrali punkowy hymn Wszyscy pokutujemy za to, ze zyjemy. Szkoda, ze spokojny w tym roku Jarocin musial choc raz zadymic. Punkowa publicznosc w brutalny sposob wymusila przedluzenie koncertu grupy The Bill - na scene posypaly sie kamienie i skarpety wypelnione piachem. To wy jestescie ta najlepsza mlodziez? To jest, kurwa, Bosnia-Hercegowina, koniec festiwalu w Jarocinie. Nikt, zaden zespol nie chce wystapic! - krzyczal J. Owsiak po tym jak Dum Dum musialo zejsc ze sceny, wsrod gradu kamieni i okrzykow Wypierdalac i Nasz festiwal. Niestety, po raz kolejny jedynym wyjsciem pozostalo ponowne wywolanie na scene zespolu, ktorego domagali sie agresywni fani. Mimo tego incydentu chce podkreslic jeszcze raz - Jarocin 92 byl festiwalem wyjatkowo spokojnym. Doskonale spisali sie ochroniarze. Nie bylo niepotrzebnych przepychanek, bicia i szarpania tych, ktorzy w czasie koncertu turlajac sie po glowach spadali za barierki na zakazana ziemie niczyja, po ktorej mogli chodzic tylko ochroniarze i fotoreportezy. Bramkarze popelnili tylko 1 blad - zle ustawili barierki i podczas koncertu Dzemu musieli sciagac rozentuzjazmowanych fanow nie tylko z ziemi niczyjej, ale i ze sceny. TELEWIZJATelewizja? Na pewno tak. To telewizor robi promocje i placi 1.5 miliarda (tak twierdza dobrze poinformowane zrodla) za prawo do transmisji. Szkoda tylko, ze nie zastosowano tego samego manewru, co rok temu. Wtedy ostatni dzien byl podsumowaniem calego festiwalu. Po raz drugi wystapily zespoly, ktore busowaly dzien, dwa wczesniej. Jarocinska publicznosc byla nasycona, a TV otzrymala dynamiczny przekaz: Jarocin w pigulce. Lepsze to od wystepow, ktore nie mogly trwac dluzej niz 25 minut (a i to tylko dla niektorych). Nieprozumieniem bylo dla mnie pokazanie calej Polsce grup Jezabel Jazz i I want You. Lansowanie nowych twarzy tez ma swoje granice. Szkoda, ze telewidzowie nie mogli obejrzec znakomincie dysponowanych zespolow Sex Bomba i Piersi. Dobrze, ze zobaczyli kilku innych wykonawcow, za ktorych poziom nie tzreba sie wstydzic. W imponujacym finale rej wodzili IRA i Zdrowa Woda, ktore w swoim repertuarze maja dylanowsko-gunnerowskie Knockin' On Heaven's Door. NO FUTUREZabraklo kilku gwiazd polskiego rocka. Zawiodl naiwny pomysl sciagniecia The Cure. Coraz mniej ludzi zainteresowanych jest udzialem w plebiscycie. TV uniemozliwila bisy. Nadal nie najlepsze warunki sanitarne. Pozostal entuzjazm mlodych ludzi, dla ktorych jest to wlasciwie jedyna atrakcyjna impreza rockowa nie wymagajaca milionowych nakladow. W obecnej sytuacji ekonomicznej Jarocin nie ma konkurencji, bo ta nie ma pieniedzy by stworzyc sobie tradycje. Proba Jarocina ''odrzuconych'' byla zaplanowana na dzien po festiwalu w Poznaniu. Skonczylo sie na bunczucznych zapowiedziach. Jarocin moze trwac wiecznie i organizatorzy o tym wiedza, warto jednak by czesc zarobionych pieniedzy przeznaczyli na toalety. Gwiazda z zagranicy? Byc moze, bo publicznosc Jarocina zrobila sie bardziej konserwatywna niz kiedys. Nie goni juz za undergroundowymi sensacjami. Zreszta underground to dzis czesciej artystyczne przedszkole niz podziemie. I dobrze sie stalo, ze oprocz grup undergroundowych w rodzaju Ga-Ga i The Bill znalazly sie wsrod nagrodzonych dojrzale, profesjonalne zespoly Dum Dum i Hey. ODJAZDNigdy nie wyjezdzalem z Jarocina tak pozno. Niedziela, czwarta po poludniu. Smutne male miasto, a za nim rzysko, ktore jeszcze kilka godzin temu bylo wielkim polem anmiotowym
PS 1
PS 2 PS od autorow strony: dla porownania - Tylko Rock kosztowal wtedy 22 000zl |
. |
. | . |
Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi |
. |