FESTIWAL MUZYKI ROCKOWEJ

JAROCIN 92

GAZETA
FESTIWALOWA 92

***
.

Rozmawiala: Beata Frackowiak. Gazeta Festiwalowa - czesc Gazety Jarocinskiej # 32 (96) III, 5-08-1992

JAROCIN - TO JUZ BRZMI

Rozmowa z Jurkiem Owsiakiem

- W ktorym roku przyjechales po raz pierwszy do Jarocina?

- Po raz pierwszy przyjechalem do Jarocina w 84 r jako kierowca. Przywiozlem swoim samochodem grupe SFORA w ktorej gral S. Sojka. Znalem juz wtedy Janka Pospieszalskiego... Ktoregos dnia zapytal mnie, czy bym sie nie przejechal z Nimi do Jarocina. Wydwalo mi sie, ze jestem za stary na Jarocin. Wiedzialem, ze taki festiwal jest, ale bylem zupelnie obok tego. Mieszkalismy z zespolem w Zerkowie i wlasciwie nie widzialem festiwalu. Bylem zly na kapele, bo mieli taka dziwna maniere - grac... i do domu! Jarocin 84 to dla mnie trzy dni, w tym dwa w Zerkowie. Nastepny rok to festiwal z kapela Woo Boo Doo. Jakis czas potem przyjechalem z Rozglosnia Harcerska. Wtedy wciagnalem sie juz w atmosfere pracy na festiwalu. Milo bylo, gdy caly Jarocin sluchal naszych audycji. To wlasnie wtedy zorganizowana zostala akcja “UWOLNIC SLONIA”. Pozniej przyjechalem, kiedy festiwal prowadzila Kasia Kanclerz i Piotr Majewski (Jarocin-Festiwal.com: byl to rok 1989). Dzieki Kasi zostalem konferansjerem na nastepnych rytmach. Strasznie sie balem, wiedzialem, ze to ciezka materia. No ale poszlo. Niestety koncert prowadzilem do polowy z powodu awantury z bramkarzami. Powiedzialem im po prostu co o nich mysle i Adam Galas wywiozl mnie maluchem przykrytego derka na dworzec. Koncert trwal a ja siedzialem w pociagu do Warszawy. Z bramkarzami zawarlem pokoj rok temu. W tym roku, jak i ubieglym wystepuje w Jarocinie w roli organizatora.

Najwiekszym “schodem” jaki trzeba bylo pokonywac w Jarocinie bylo to wejscie do hotelu “Jarota”. Kiedy bylem tu po raz pierwszy to mialem identyfikator technika. Niestety nie moglem dzieki niemu tam wejsc. Nie mialem tam co prawda zeadnego interesu czulem sie niesowjo. Niekogo nie znalem. Chcialem sie tylko trzymac z chlopakami. Najwiekszym moim marzeniem festiwalowym bylo - spac w “Jarocie”, bo wchodzic juz tam moglem bez problemu. Strasznie zazdroscilem mieszkajacym w hotelu prysznicow. W zeszlym roku moje marzenie sie spelnilo - mialem swoj pokoj z prysznicem. W Jarocinie nie ma juz nic lepszego od tego pokoju.

- A moze cos o zalozeeniach festiwalu. Czy Twoim zdaniem FMR promuje zespoly i ich muzyke?

- Z nasza pomoca tak. Wydaje mi sie, ze jak na polskie warunki jest to bardzo dobry sposob promocji. Jest to prawdziwy rynek. Prawdziwe targi. Kazdy sprzedaje to co ma, w taki sposob jaki uwaza za najlepszy. Wszystkie kapele, ktore tu koncertowaly nagraly potem jakis material, wjechaly ze swoim materialem do radia. Byla to dla nich szansa, ktora jesli wykorzystaly, zaistnialy.

- W ubieglym roku podczas festiwalu Tomek Budzynski powiedzial: “Wydaje mi sie, ze wiekszy nacisk powinno klasc sie na mlode zespoly. Jestem za tym, aby ten festiwal pelnil role promocyjna - tak jak to bylo kiedys. Obecnie zaprasza sie gosci, oni graja, przy nich na boku jakies amatorskie zespoly. Kiedys bylo odwrotnie.” I co Ty na to?

- Nie kto inny, ale ARMIA wystepowala szesc razy w Jarocinie. Czyli jest to zaprzeczenie tego co mowile Tomek. Jezeli on tak uwaza, to dlaczego ARMIA wystepowala tyle razy na festiwalu, zajmujac miejsce jakiejs mlodej kapeli, ktora moglaby w tym momencie zagrac. Mowie teraz na rybe - 70% zespolow, ktore wystepowaly w Jarocinie w poprzednich latach byly to kapele znane np Dzem czy Voo Voo. Te zespoly przyciagaly publike. Wlasnie z nich skladal sie festiwal - z topu, ktory chodzil po kraju. W tym roku chcemy dac wiecej kapel nowych, wystepujacych w konkursie. Przez dwa dni wystapi na duzej scenie przynajmiej 20 zespolow konkursowych. Prosze bardzo niech Tomek, czy ktokolwiek inny wezmie na siebie cala odpowiedzialnosc,, rowniez finansowa. Niech zaprosi na swoj festiwal tych 340 kapel. Ja bym tak chcial - strasznie. Z praktyki wiem, ze w tym momencie moze byc ogromna przewrotka finansowa. Po prostu trzeba pieniedzy na sprzet, swiatla. Bez wzgledu na to, czy bedzie gral zespol ZBUNTOWANY KALORYFER, czy ARMIA, czy ktokolwiek inny. Te pieniadze trzeba bedzie wylozyc.

To wlasnie dzieki Jarocinowi przez pare lat ARMIA ugruntowala swoja popularnosc. A dzieki transmisji telewizyjnej powiekszyla ja wielokrotnie. ARMIA nigdy nie twoerdzila, ze po raz “enty” nie wystapi. Nigdy tego od nich nie slyszalem. Dla mnie jest to pierniczenie w bambus. Zeszlorocznym paradoksem ze strony ARMII bylo puszczenie pod publike tekstu, ze wszyscy jestesmy “MYSZKI MIKI”, bo niby jestesmy pod wplywem TV, ze oni nami kieruja.

To do k... nedzy, trzeba bylo powiedziec - my ba tym koncercie nie wystapimy, bo to jest komercja i my to pieprzymy i zbieramy manele. Moze dostaliby huczne brawa i odjechali jako bohaterowie. Jednak zagrali a nastepnie jeszcze kilkanascie razy wystapili dla tej samej TV. Dlatego nie zgadzam sie z Tomkiem nawet w 2%. To, ze 340 kapel nadeslalo swoje kasety jest dowodem na to, ze po zeszlym roku, kiedy wszyscy byli podobno “Myszki Miki” sa ci, ktorzy wierza w ten festiwal.

- Czyli porporcje zespolow konkursowych i “gwiazd” zostana zachowane nadal?

- Ja strasznie bym chcial aby na jarocinskiej scenie mogly wystapic wszystkie zespoly, ktore nadeslalyby swoje kandydatury. Ale jest ich 340 i jest to niemozliwe. Przede wszystkim finansowo. Mamy transmisje TV, wzrasta popularnosc festiwalu, o czym swiadczy ilosc chcacych wystapic.

Nie lubie o tym mowic, potem opowiadaja niestworzone rzeczy o jakiejs tam komercji. A to nie o to chodzi. Co prawda o pieniadze, ale nazwijmy o zwrot kosztow podrozy. Dlatego tez wystepuja znane kapele. Ale u nas w Polsce jest to, czego ja nienawidze: k... zrobie cos i dop... A to nie o to chodzi. Zrob cos innego a my do Ciebie przyjedziemy, poklonieni w pas. I zapytamy jak ten Twoj festiwal wychodzi, jezeli powiesz, ze masz dziesiec dobrych kapel to mu jena ten czy inny zespol sprzedamy, powiedzmy 3 tysiace biletow. A reszta... To jest to, co robi tysiace firm na swiecie, ktore sa od siebie niezalezne. Wlasnie na jednym zarabiaja, na innym traca. Nie jest sztuka rozpieprzyc ten festiwal. Mozna to zrobic w dziesiec minut - nawet w 3. To co tutaj sie dzieje to nie jest jakis tam Przeglad Piosenki... 92. To jest Jarocin - festiwal - raz do roku, gdzie przyjezdza cala branza dziennikarska, fani rocka z calej Polski.

Zeby kropke nad “i” - Jarocin zmienil sie i to nie ma zadnego zdania. Do Jarocina bedzie sie niedlugo jezdzilo, zeby posluchac to co gra sie przez caly rok, popularnych zespolow. Nie chce mowic, ze Jarocin sie skonczy. Jarocin sie skonczy wtedy, gdy bedzie drugi, sprawnie dzialajacy festiwal. Na razie jest samochod Fiat, Syrena, Polonez i poki nie bedzie czegos lepszego to nie pajacujmy.

- Czyli Twoim zdaniem nie jest tak zle i nieprawda jest, ze Jarocin umiera?

- Czy moze byc gorzej? Tylko wtedy, gdy jest sie chorym na raka. Gdybysmy dostali 100 kaset, wtedy bysmy sie denerwowali. Nawet gdyby przyszlo dwa razy mniej ludzi niz w ub r, to nie zdobylbym sie na stwierdzenie, ze festiwal umarl. Powiedzialbym raczej cos w stylu: ludzie nie maja pieniedzy, ludzie nie jezdza, wola obejrzec TV, rodzice boja sie mlodych puszczac itd itp. Nigdy, ze festiwal zginal, ze nie ma dobrej rockowej muzyki. Jarocin to jest cos piekego, najpiekniejszy moment, gdzie po prostu cps przezyjesz. Jedyna w tym rodzaju zyciowa historia. Ja po Jarocinie dostaje listy przez caly rok. Ludzie pisza: “...bylam, podejrzewam, ze na drugi rok nie pojade, bo starzy nawet nie wiedza, ze tam bylam, ale Jurek, tego to juz nie zamaze mi nic. Jestem oszolomiona tym co tam sie dzialo.”
Mowiac inaczej: Muzyka jest pretekstem, tak jak BRUM, po to zeby powiedziec o ludziach, o ich listach, problemach, o Kosciele.

- Festiwal odbywa sie w konkretnym miejscu - Jarocinie. Co sadzisz o samym miescie i o jego mieszkancach?

- Zauwazylem ogromna roznice w wygladzie miasta. W zeszlym roku przyjechalem do Jarocina cztery dni przed festiwalem. Co wieczor chodzilem na rynek, by popatrzec jak to wszystko wyglada. Po tym remoncie Jarocin zostal w mej pamieci taki malowniczy. To takie ladne, czyste miasteczko, niemalze jak gdzies w Belgii. Nigdy nie wyczulem tam wrogosci. Chociazby to, ze przyjezdza taki tlum, a tu nikt nie pracuje, wiesz, typu zaluzje na oknach. Kiedy 4 lata temu dzialala w Jarocinie Rozglosnia Harcerska, to wszyscy mieszkancy siedzieli pod radiem. Wtedy poczulem, czym jest dla tych ludzi festiwal. Pamietam, byla taka cukiernia, ktora co wieczor miala dla nas przygotowane stosy paczkow i drozdzowek. Nie musielismy nawet o nie prosic. To bylo cos spontanicznego. Tak samo bylo kiedy zepsul mi sie samochod. Nie bylo problemu, POLMOZBYT naprawil mi go za darmo. Ludzie sie juz przyzwyczaili. Kiedys bylem w ratuszu i mialem tam spotkanie z rada - czy jak tam to sie nazywa - to ja tym ludziom tlumaczylem, ze oni powinni jeszcze bardziej wykorzystac to, ze festiwal jest w ich miescie. Bo po tej imprezie zostaje przeciez zawodowa scena i cale zaplecze - dlaczego z tego miejsca nie zrobic stalego miasta festiwalowego. Wiesz, dzisiaj jest muzyka rockowa, jutro goralska, kiedy indziej przeglad kapel, ktore dmuchaja w “trombity”. To nie jest zwykle kilkutysieczne brudne miasteczko. Tu sie cos dzieje. Dlatego mowilem: “Panowie zainwestujcie w turystyke”. Najgorsze jest to 3 dniowe spietrzenie. A potem nic. Miasto kombinuje takimi kategoriami: dac pieniadze - wyrwac pieniadze, zadnego dokladania. Jak dolozyc, to tylko dlatego, za cala Polska wie juz o festiwalu. No, niemalze bol, a to nie powinien byc bol. Powinno sie usiasc i wykombinowac, jaki mamy z tego biznes.

- A czy festiwal moglby sie odbyc gdziekolwiek indziej?

- Oczywiscie, nawet mielismy propozycje od dwoch miast, ktore zaproponowaly nam zorganizowanie tego festiwalu u nich. Dwa miasta polozone bankowo - wiesz - woda, lasy, krajobrazy. Warunki takie, ze jedzie sie tam dla samego uroku. Oczywiscie bylyby pewne trudnosci techniczne, ale nie oszukujmy sie, tak naprawde to cale zaplecze festiwalowe pozostawia wiele do zyczenia. Przez wiele lat malo sie zmienilo, nawet w hotelu “Jarota” nie przybyl anu jeden pokoj. Tak wiec, gdy nie bedzie Jarocina, to jedziemy gdzie indziej. Dlaczego mialoby byc gorzej? Klopot bylby z nazwa. Jarocin to juz brzmi.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.