Autor: Wieslaw Krolikowski, Tylko Rock, Nr 10/1991, str 53
fragmenty
TSA
PODWOJNA EWOLUCJA
W jednej z prasowych relacji z tegorocznego Jarocina mozna bylo przeczytac, ze finalem, ktory zaakceptowali wszyscy byl jubileuszowy wystep TSA. Marek Piekarczyk rzeczywiscie zapanowal wspaniale nad publicznoscia. A byla to publicznosc, ktora nieco wczesniej potrafila skandowac epitety obrazliwe dla wystepujacych grup i rzucac w muzykow kamieniami...
Dzieki telewizyjnej transmisji cala Polska przekonala sie, ze w takich sytuacjach Piekarczyk ma klase i autorytet, jak rzadko kto w naszym rockowym swiatku. Moze cos zaspiewamy - zwrocil sie do tlumu. I zaraz potem tysiace gardel powtorzyly jego zaspiewy i okrzyki. Na dodatek publicznosc od czasu do czasu skandowala: TSA!, a w koncu odspiewala grupie Sto lat!
Tyle, ze jubilatow bylo dziwnie malo na estradzie. Piekarczyk i Andrzej Nowak - wiadomo: gitara i zalozyciel zespolu. Pozostali trzej muzycy po raz pierwszy wystapili pod tym szyldem.
Szkoda, ze reszty nie ma - skomentowal do mikrofonu Piekarczyk - ale nie chcieli zagrac...
Nie dodal, ze ta ''reszta'' nadal dziala jako TSA. Ze od tego wieczoru mamy dwa zespoly o tej nazwie.
(...)