FESTIWAL MUZYKI ROCKOWEJ

JAROCIN 88

GAZETA MLODYCH 88

***
.

Autorzy: Joanna Kosmalska. Gazeta Mlodych, nr 65 (668), W-wa, 16-08-1988

ZMIANA WARTY?

To nieprawda, ze w nas
Rodzi sie tyle zla
ZIYO

Fani mowia - to nasz polski Woodstock. Przeciwnicy - siedlisko bandytow, satanistow. Dodac jeszcze, ze ruja porubstwo - bedzie komplet.

Jak pogodzic te sprzeczne opinie? Trudno, zwazywszy iz pierwsza wypowiadaja glownie malolaty, bedace w przewadze, druga zas powazni i podtatusiali, w tym rowniez dziennikarze. Nie bez przyczyny wiec kapela MAGISTER Z WYCIETA PRZYSADKA MOZGOWA, ktora - choc zapowiadana na plakatach, z nieznanych przyczyn nie zagrala - miala taki tekst:

Radio, prasa i oswiata (...)
Za pieniadze zrobia wszystko
Byle tylko nas nie bylo

W tegorocznych relacjach z "Jarocina” mniej jednak bedzie sensacji i zadymy. Mniej chyba bylo juz chetnych do lazenia po krzakach i wyszukiwania negatywow, a jednoczesnie marginaliow tej imprezy. Nastawieni na mrozace krew w zylach opowiesci nie uslysza o czarnych mszach, lancuchach, kosach i innych rekwizytach zadymy, bo nic takiego nie bylo. Pogo, czesto potepiane, bo niezrozumiale, tez chyba przestalo ekscytowac. Poniewaz gwaltow nie zanotowano, pozostala jeszcze rozpusta, miejmy nadzieje, ze bez rozowych i tlusciutkich konsekwencji. W Jarocinie czynna byla wprawdzie tylko jedna apteka, ale za to dodatkowo zaopatrzona byla w blisko 10 tys prezerwatyw.

Nie bylo chyba takiej imprezy, na ktorej ktos na cos nie narzekal. W tym roku z pewnoscia pierwszym kozlem ofiarnym zostal Leszek Winder. Na drugim miejscu raczej uplasuja sie "smurfy”, ktorych w tym roku bylo wyjatkowo duzo. Ze zdumieniem uslyszalem jednak od maloletnich punkow niezamierzony, ale oczywisty komplement pod adresem funkcjonariuszy w niebiesko-czarnych mundurach: dobrze, ze jest ich tylu, gdyz przynajmiej my (tzn punki - dop aut) mozemy czuc sie bezpiecznie, bo skinole szaleja...

Dusza sie w domach swoich rodzicow
Potem wychodza na ulice

T. LOVE

Wprawdzie muzyka i tylko ona powinna byc tu najwazniejsza, nie mozna jednak pominac luzu, swobody, calej tej atmosfery, jaka towarzyszy festiwalowi. Kto nie byl i tego nie widzial, chyba nie zrozumie. Na codzien jest szkola, dom, praca, obowiazki, zakazy, nakazy, czyli wszystko to, co mozna nazwac szarzyzna. Gdy sie ma nascie i nie tylko lat - to przytlacza. Moze nie wszystkich, ale wielu. Pragnie sie czegos innego, nawet jesli to inne jest niesprecyzowane, nieokreslone i tak krotkotrwale, jak "Jarocin”, bo:

Codziennosc jest tym, co zabija oryginalnosc
Jest ajk niedoczytana ksiazka
I film pozostawiajacy niesmak
I milosc, ktora pozostawia niedosyt

PROGRAM 3

Ponad polowa z tych, ktorzy tu przyjezdzaja, to punkowie na kawarele, sezonowi skini czy rasta. Nie o upodobania muzyczne chodzi, lecz raczej o zewnetrzna otoczke, ktora ma swiadczyc o ich przynaleznosci do jakiejs grupy.

Kilku facetow oklada mnie
za wyglad, wyciagam dlon
Zastaje ja opluta

MGR. Z WYCIETA PRZYSADKA MOZGOWA

Tu nikogo nie dziwia czuby, lysina, dziurawe spodnie, pieszczochy, skory i inne rekwizyty "wystroju organizacyjnego”. Tu jest to normalne. Ba, tu wyrozniaja sie ubrani przecietnie. Tu jest luz, ktorego nie ma na co dzien. Tu sie je, spi, slucha muzyki, kocha kiedy sie chce. Tu nie ma starych z ich wiecznym scisz to. Tu sie mozna nasluchac muzyki do oporu - od rana do rana, bo o to glownie chodzi.

Do niedawna byli tu samie ze soba i swoja muzyka. Byli, bo juz nie sa.

Trwa nauka z podrecznika
Kto jest dobry! Kto jest zly!

MGR. Z WYCIETA PRZYSADKA MOZGOWA

Ksieza, buddysci, ekolodzy, broszurki o wegetarianizmie i ulotki o AIDS. Zaczyna sie tu robic druga impreza towarzyszaca, ktora przypomina jarmark, a z festiwalem muzyki rockowej niewiele ma juz wspolnego. Oczywiscie wszystko to w trosce o nich, czyli malolatow rozwoj duchowy, intelektualny, emocjonalny, w trosce o ich przyszle losy. Czy nie jest to przypadkiem objaw nieufnosci i braku zrozumienia ze strony tych, ktorzy tu, niejako przy okazji, usiluja zalatwic swoje, czesto nawzajem sprzeczne interesy? Czy nie jest to objaw braku szacunku dla naturalnej w koncu potrzeby swobody i luzu, jaki chca miec przynajmiej przez te 4 dni w roku? Niewlasciwej, trafiajacej w proznie pracy wychowawczej, prowadzonej w ciagu roku, nie da sie w Jarocinie nadrobic, ani naprawic. Ciagle prowadzenie za raczke tez nie jest chyba wlasciwa metoda. Nieprzerwana kontrola, prowadzona pod plaszczykiem wznioslych idealow nie realizowanych w praktyce, wzbudzac moze jedynie nieufnosc, agresje i bunt. Bunt, ktorego im i tak nie brak.

Walcz o swoj swiat
Bez obludy i klamstw (...)
Krzycz glosno prawde (...)
Nie bij sie umrzec
Lecz przegrac i zyc

DIZZY

Jesli czlowiek sie buntuje, to znaczy, ze jeszcze mu na czyms zalezy, cos chce osiagnac. Mozliwosci dzialania sa jednak ograniczone. Przyklad zapracowanych, zmeczonych starych rowniez nie przemawia, nie zacheca. Rezygnacja jest wiec rowniez udzialem mlodych. Rezygnacja nie dla mody, nie bedaca wynikiem latwej do przyjecia postawy tumiwisizmu, ale warunkow w jakich zyja, obserwacji i swiadomosci przegranej. Dlatego na pytanie:

Gdzie mlodzi
Zmieniajacy swiat?
Gdzie donkiszoci
Z naszych lat?

odpowiadaja:

Mlodzi gniewni pija wodke
Tepo patrza w telewizor
Mlodzi gniewni juz zalani
Mlodzi gniewni oszukani

ZIELONE ZABKI

Pytanie o ich ideologie czesto pada w proznie. Z roznych przyczyn. Nie lubia tego slowa, nie posluguja sie nim. Czasami to, czego chca, trudno im sprecyzowac, wytlumaczyc. Wystarczy jednak posluchac tekstow, choc sposrdo glosnych dzwiekow trudno wylowic slowa. Ale oni je znaja. Utozsamiaja sie z tym, o czym spiewaja ich kapele. Ta muzyka, teksty wychodza z piwnicy okazjonalnie, pare razy do roku, bo zaden z oficjalnych promotorow nie chce tego lansowac. "Jarocin” jest wiec jedyna okazja masowego kontaku z muzycznym podziemiem.

Kazdy ma potrzeby na miare swojego wieku i doswiadczenia. Dla nieh "Jarocin” jest strawa duchowa, olbrzymia porcja energii i muzyki, ktora najczesciej musi wystarczyc na caly rok. My, wapniaki, urodzeni w latach 40 i 50, nie mielismy tego, a szkoda...

Tu nowa fala, tam stara fala
T. LOVE

Festiwal w Jarocinie, jak kazda cykliczna impreza, zmienia sie. Tegoroczny nie byl taki, jak poprzedni. Ubiegloroczny tez nie przypominal pierwszego. Rozgorycznie tych, ktorzy jezdza tu od poczatku, jest zrozumiale, tylko czy kierunek zarzutow - np Leszek Winder - odpowiedni?

Moze to nie "Jarocin” tak sie zmienil, tylko oni. Narzekanie na organizacje, mylne informacje dotyczace wystepow zespolow lub brak takowych - to jedno. Brak kapel, ktorych chcieliby sluchac "weterani” festiwalu - to drugie. A to, ze muzyka tez jakby nie ta, ze np wiecej metalu - moze niekoniecznie jest wina organizatorow, lecz "zasluga” nowych, wychodzacych z piwnic kapel, ktore preferuja ten wlasnie gatunek.

Kiedy festiwal startowal latwo bylo fanom utozsamiac sie z tym, o czym spiewaja KOLABORANCI:

To my, urodzeni w latach 60
Nasze plany i nasze marzenia
Spelnia sie dzis, tutaj, teraz.

Ale nawet z takich imprez jak "Jarocin”, tez sie kiedys wyrasta. Zmieniaja sie plany, marzenia, przybywa doswiadczenia, mniej juz emocji, no i kapele nie te, przy ktorych sie szlo w pogo. Teraz

Wy gowniarze z lat 70

i chcialoby sie dopowiedziec - nadchodzi wasz czas, wasza era.

*

Festiwal odmlodnial - taka jest ogolna opinia o tegorocznej imprezie. Dlaczego? Bo przyszlo nowe pokolenie 15, 16, 17-latkow i teraz oni beda tu przyjezdzac. Byc moze za kilka lat tez powiedza, ze festiwal sie skonczyl, nie ma juz tej atmosfery co dawniej, nie ma juz tej muzyki co kiedys. Oznaczac to bedzie, ze nastapila, jak dzis, kolejna zmiana warty.
I tak musi byc.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.