FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCH

JAROCIN 87

JAROCIN 87

.

Autor: Barbara Jozwiak, Miroslaw Makowski, Magazyn Muzyczny 12/1987

W polowie - wywiad z M. Jacobsonem

Co roku w sierpniu, a takze kilka tygodni pozniej, w calej niemal prasie krajowej pisze sie o festiwalu w Jarocinie. Impreza sie konczy, wierszowki zostaja wyplacone, a zadni sensacji dziennikarze czekaja spokojnie do nastepnego roku. l tak kazdego lata wracaja w tekstach te same pretensje, narzekania i "wnioski". W ciagu roku nikogo ten temat nie interesuje. Ponizsza rozmowa z MARCINEM JACOBSONEM, kierownikiem programowym Festiwalu Rockowego Jarocin '87 chcemy przypomniec trudnosci w zorganizowaniu takiej imprezy l problemy z nia zwiazane. Byc moze pomoze to organizatorom przyszlorocznego Jarocina.

- Jak to jest z Jarocinem, Marcin? Wygrales. czy przegrales?

- Mysle, ze wygralem.

- Dlaczego?

- Po pierwsze: festiwal sie odbyl. Okazalo sie, ze mozna go zrobic bez nikomu niepotrzebnych awantur. Wiekszosc koncepcji programowych sprawdzila sie. Byl to najspokojniejszy festiwal w historii.

- Moze dlatego, ze byl bardziej konserwatywny?

- Taka teze wysnul Walter Chelstowski, a podchwycilo kilku klakierow. Uwazam, ze nie byl ani progresywny, ani konserwatywny. Byl taki, jaki mial byc. Razem z Leszkiem Winderem na samym poczatku precyzyjnie wyartykulowalismy nasze zalozenia programowe. Zalozylismy, ze Jarocin ma byc przegladem tego. co sie dzieje na naszym rynku muzycznym. l podsumowaniem tego, co sie zdarzylo w poprzednim sezonie. To sie nam udalo. Z wyjatkiem zespolu TSA, ktory byl za granica i poza Lechem Janerka, ktory mial zaplanowany wyjazd i byl w Jarocinie tylko towarzysko, wszystkie zespoly, ktore dokonaly czegos ciekawego wystapily. Natomiast nie jest nasza wina, ze propozycje uczestniczacych w konkursie zespolow nie byly tak odkrywcze, jak w latach poprzednich. Widocznie taki jest stan naszego rynku rockowego. Przy czym dolozyl sie do tego bojkot okrzyczanych scen alternatywnych z Gdanska i ze Slaska...

- Dlaczego Rudziecki sie obrazil?

- Nie wiem, czy sie obrazil, ale zaden z zespolow z Gdanskiej Sceny Alternatywnej do Jarocina sie nie zglosil.

- Moze ten Jarocin, to juz tylko pusty szkielet, wydmuszka? Moze utrzymuje tylko forme?

- Byly Jarociny lepsze i gorsze. Walter Chelstowski mial wyjatkowa zdolnosc do formulowania chwytliwych hasel, ktore poprawialy samopoczucie recenzentow i nie tylko. Nie mam ambicji formulowania takich hasel. Uwazam, ze festiwal w Jarocinie powinien byc festiwalem muzycznym, a nie politycznym, ktory na sile cos zmienia, wywoluje jakas rewolucje kulturalna... My nie od tego jestesmy. Tworzymy tylko szkielet, a kto bedzie cialem...?

- Wlasnie. Bylo wiele zastrzezen do Rady Artystycznej i jej kompetencji.

- W roznych publikacjach zarzucono nam, ze powolalismy z Winderem te Rade po to, zeby zrzucic z siebie odpowiedzialnosc, co jest prawda polowiczna. Mamy konkretny gust muzyczny i upodobania. Nie czulem sie kompetentny, aby decydowac o losach zespolu, ktorego muzyki nie lubie i nie slucham. Na rynku jest tak wiele orkiestr, ze niemozliwoscia jest uczestniczenie we wszystkich przegladach, wylapanie tego wszystkiego co sie dzieje. Dlatego poprosilem o pomoc kilku kolegow. Mialem prawo dobrac sobie takich ludzi, jakich uwazalem za kompetentnych. Mieli mi oni pomoc w wyborze wykonawcow wystepujacych w Jarocinie. Taka funkcje Rada spelnila.

- Dlaczego Walter, prowadzac impreze, siedzial za kapitanskim mostkiem i dyrygowal, a ciebie nie bylo widac?

- Ja mialem przygotowac ten festiwal. Nazywalo sie to - kierownictwo programowe, a w papierach ministerstwa kierownictwo artystyczne. Okazalo sie. ze jestem jednym z organizatorow. Skoro odpowiadalem za festiwal - i tak moja role pojmowalem - to w miejscach gdzie iskrzy i gdzie moge pomoc powinienem lagodzic konflikty.

- Chyba w zbyt wielu momentach tak sie dzialo.

- Nad festiwalem zaciazyla psychoza wywolana niekompetentna -podkreslam - kontrola NIK, przeprowadzana po ostatnich dwoch festiwalach. Wiekszosc jarocinskich organizatorow i decydentow wprawila ona w stan poplochu. Doszlo do sytuacji paradoksalnych. Dmuchano na zimne, zas wszystkie sprawy sa dosc precyzyjnie okreslone Zarzadzeniem nr 17. Pole interpretacji jest niewielkie. Doszlo do tego, ze w pewnym momencie musialem napisac zakres obowiazkow konferansjera. Ewidentna bzdura. A glowna ksiegowa Jarocinskiego Osrodka Kultury kazala Leszkowi Slaninie, ktory naglasnial koncerty, podac kubature aparatury, w metrach szesciennych oczywiscie...

- Wszystkiemu winna ksiegowa..?

- Nie mozna wszystkiego zrzucac ani na ksiegowa, ktora przyszla do JOK 1 sierpnia, czyli piec dni przed festiwalem, ani na dyrektora JOK, ktory zostal mianowany na miesiac przed rozpoczeciem imprezy. Sa to zupelnie nowi ludzie. Nie maja zadnego doswiadczenia. Nagle zostali rzuceni na gleboka wode. Cala wina za nasze klopoty organiazcyjne nalezy obciazyc komitet organizacyjny, ktory zostal powolany zbyt pozno przez naczelnika miasta, pana Czeslawa Robakowskiego. Przez cztery miesiace nie potrafil on podjac decyzji, czy bedziemy robic festiwal, czy nie. Za kazdym razem zapewnial jednak, ze go robimy. Ale nie zrobil zadnego ruchu, zeby cala machine uruchomic. W najgoretszym okresie, na miesiac przed festiwalem naczelnik miasta, nie mianowawszy jeszcze dyrektora JOK. poszedl na urlop. Od 1 lipca dopiero moglismy podpisywac jakiekolwiek kwity. Stad na dwa tygodnie przed festiwalem musielismy szukac nowej aparatury, poniewaz firma wczesniej umowiona wycofala sie, nie uzyskawszy potwierdzenia.

- Moze wiec wladzom miasta nie zalezy na festiwalu...

- Mam bardzo powazne watpliwosci... Wiadomo, ze mieszkancom Jarocina zalezy na nim bardzo. Jeden z dziennikarzy stwierdzil wrecz, ze jarocinianie nie pozwola odebrac sobie festiwalu. Natomiast zupelnie inne odczucia mialem w kontaktach z ludzmi, ktorzy o tym decyduja, sa reprezentantami tego spoleczenstwa.

- Ale kto w koncu decyduje?

- Mechanizm uruchamia sie od dolu. Ministerstwo, czy Wydzial Kultury w Kaliszu nie jest w stanie podjac zadnej decyzji, jezeli nie otrzyma sygnalu wywolujacego dzialanie. Pisemka. Tych pisemek nie bylo. Mozna sprawdzic daty, kiedy zostaly wyslane. Komitet organizacyjny zebral sie w momencie, kiedy z Leszkiem Winderem zlozylismy na poczatku maja rezygnacje. Dalismy tydzien na podjecie konkretnych decyzji, decyzji wiazacych, a nie obietnic. Te od lutego otrzymywalismy regularnie. W ciagu (ego tygodnia nic sie jednak nie dzialo i dopiero upor Leszka Windera, ktory sobie znanymi sposobami dotarl do ministra Kwasniewskiego spowodowal, ze komitet organizacyjny sie zebral, l dopiero wtedy wladze jarocinskie. ktore podobno bardzo tego festiwalu chca, zaczely cokolwiek robic.

- Wychodzi na to, ze Walter mial racje, w tych warunkach festiwalu zrobic nie mozna.

- Udowodnilismy, ze jednak da sie go zrobic, ale wysilek jest niewspolmierny do efektu. Trzy czwarte naszej energii pochlonely sprawy, ktorymi nie powinnismy sie zajmowac. Stad chocby moja nieobecnosc za konsoleta podczas koncertow.

- W zwiazku z tym zacznijmy od drugiej strony. Marcin, co zrobiles juz teraz, zeby festiwal w przyszlym roku sie odbyt?

- W tej chwili, a mamy ostatni dzien wrzesnia, ciagle jeszcze wojuje z festiwalem biezacego roku. Z rozliczeniami, z zaginionymi umowami, z nie wyplaconymi pieniedzmi... l poniewaz czuje sie odpowiedzialny za impreze, pod ktora sie podpisalem, nawet za rok, jesli bedzie trzeba, bede sie nimi zajmowal. Po tegorocznych doswiadczeniach wiem. ze festiwal mozna realizowac tylko wtedy, gdy zostanie podzielona jego organizacja. Jarocinski Osrodek Kultury, jako agenda miasta, powinien przygotowac Jarocin do przyjecia festiwalu, zbudowac scene. przygotowac pole namiotowe. zakwaterowanie, zaopatrzenie, itd. Natomiast organizacja w sferze estradowej powinno sie zajac wyspecjalizowane przedsiebiorstwo. Kaliski PSJ udowodnil w tym roku, ze taka impreze mozna rozliczyc szybko i sprawnie. Niestety, rozliczal tylko czesc festiwalu- Mam pomysl na nastepny festiwal i wiem jak go zrealizowac, ale na pewno nie wykonam zadnego ruchu. dopoki nie otrzymam sygnalu z Jarocina, ze ma on sie w ogole odbyc. l ze ja mam go robic.

- Inaczej mowiac, kiedy musi byc zgoda z MKiSz. ze festiwal moze sie odbyc?

- Organizatorzy zgodnie z przepisami powinni zlozyc do 30 wrzesnia wniosek o wpisanie do kalendarza imprez kulturalnych.

- Zlozyli?

- Nie wiem. Podobno po 15 listopada maja to zrobic.

- Czyli dwa miesiace spoznienia na poczatek. Czy w tym momencie nie nalezaloby podjac decyzji, ze przyszloroczny festiwal nie ma sensu?

- Na tej zasadzie mozna powiedziec. ze nic u nas nie ma sensu, kino, teatry, itd.

- Czy jezeli zostaniesz poproszony o zrobienie te} imprezy w przyszlym roku na dwa miesiace przed data pierwszego koncertu, zrobisz go czy nie?

- Raczej nie... na pewno nie.

- Festiwal w Jarocinie byt uwazany za progresywny wtedy, kiedy prowadzil go Walter, ktory lubil mowic, ze jest progresywny. Jak to jest z toba?

- Festiwal ukierunkowany na jakis konkretny styl, jedna odmiane rocka mial sens wtedy, kiedy byl to festiwal jedyny. W tej chwili mamy w kraju kilkanascie przegladow specjalistycznych. Jarocin powinien to wszystko podsumowac. Powinno to byc miejsce prezentacji wszystkich rockmenow. Rock'n'roll jest jeden.

- Czy nie sadzisz, ze mlode zespoly przeniosly chec wystepowania na ukierunkowane programowo imprezy? Że Jarocin przestal byc najwazniejszy?

- To prawda, ze muzykom wygodniej gra sie na zdeklarowanych stylistycznie imprezach. Natomiast niekoniecznie musi sie to podobac publicznosci. Jarocin mial byc festiwalem rockowym. Taki cel przyswiecal nam. kiedy rezygnowalismy z monotematycznosci przesluchan. Zaczely sie bowiem ksztaltowac zalazki szowinizmu stylistycznego. Heavymetalowcy nie sluchali reggae, regatowcy nie sluchali punka, itd. Gdy wszystko wymieszalismy, zmusilismy stylistycznych ortodoksow do sluchania innej muzyki, o ktorej czesto nie mieli pojecia l okazalo sie. ze sluchali.

- Jarocin wylonil laureata - grupe Detonator BN, w relacjach - glownie red. Janusza i Jerzego Szostakow -opisywano afere z nagroda. Byly listy do prasy, pretensje grupy, ze zespol musial sobie odebrac dyplom z recepcji hotelu "Jarota". Że zabraklo dbalosci o formy.

- Historia z nagroda grupy Detonator BN byla skandalem. Mialem prawo nie zastanawiac sie, czy nagroda jest przygotowana, skoro festiwal byl organizowany po raz ktorys z rzedu. Przez to samo cialo organizacyjne. przez tego samego naczelnika... Jego obowiazkiem bylo wreczenie nagrody, ktora ufundowal. Skoro tego nie zrobil, sam wreczylem dyplom. Skandalem jest takze sposob, w jaki zrobiono z tego sensacje, jak bracia Szostakowie, bezposrednio zainteresowani losami grupy, te sprawe zalatwili. Pan Janusz Szostak - glowny dziennikarz wojujacy w tej sprawie -jest kierownikiem zespolu. Starczy?

- Z naszej rozmowy wynika, ze festiwal zostal zrobiony wbrew Jarocinskiemu Osrodkowi Kultury.

- Moze nie wbrew JOKowi, ale w pewnym sensie wbrew wladzom miasta. Jednak wszystkie cierpkie slowa, ktore powiedzialem pod adresem JOK i naczelnika miasta pana Czeslawa Robakowskiego to nie jest proba usprawiedliwienia siebie, czy Leszka Windera. To zasygnalizowanie bledow, jakie sie pojawily. Jezeli w dalszym ciagu bedziemy je tuszowac i robic dobra mine do zlej gry, to nic sie nie zmieni. Kazdy nastepny bedzie sie o cos takiego rozbijal. Wydawalo mi sie, ze po osmiu latach miejscowi dzialacze i organizatorzy czegos sie nauczyli. W wielu przypadkach okazalo sie. ze nie nauczyli sie niczego.

- Czy w zwiazku z tym pomysl, ktory masz na robienie takiego festiwalu, zrealizowalbys w Jarocinie?

- A dlaczego nie? W dalszym ciagu uwazam, ze moze to byc pare zlotych dla miasta, ktore go organizuje, nie liczac zyskow pozamaterialnych. W ciagu tych lat w Jarocinie wiele milionow zlotych zostalo wlozonych w zbudowanie pola namiotowego, ktore po festiwalu zostalo z powrotem zaorane. Te pieniadze poszly w bloto. W ciagu osmiu lat, za te same pieniadze, mozna bylo wybudowac bardzo luksusowy osrodek campingowy, ktory sluzylby miastu przez caly rok. Niech to wystarczy za przyklad i caly komentarz.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.