FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCH

JAROCIN 83

JAROCIN 83

***

.

***

Autor: Kamil Sipowicz, Tygodnik Razem, rubryka Rytm, 1983, str 26

ZMIANA WARTY
Jarocin 83

ZMIANA WARTY?

Mimo deszczu, blota i zimna do uroczego wielkopolskiego miasteczka przybylo ok 20 tys milosnikow rocka. Przez 7 dni goscinny Jarocin byl stolica spragnionej muzyki mlodziezy.
Tym razem impreza nazywala sie FESTIWAL MUZYKOW ROCKOWYCH. Ma ona swoje uzasadnienie, gdyz jest to pierwszy festiwal, gdzie wystapila tak wielka liczba zespolow i solistow. Przede wszystkim zas dano szanse mlodym amatorskim grupom. Okolo 300 zespolow przyslalo kasety z nagraniami, komisja artystyczna wylonila 25, ale oprocz tego do Jarocina na wlasny koszt przyjechalo 81 zespolow, z ktorych 15 zdolalo sie zakwalifikowac do konkursu. Z tej 40-stki publicznosc wybrala glosowaniem najlepszych. Dni festiwalowe byly tak zaprogramowane, ze kazdego wieczoru gralo ok 10 zespolow amatorskich, po nich zas kilka zaproszonych grup zawodowych.

NOWA FALA I PUNK

Najpierw krotka uwaga na temat jarocinskiej publicznosci. Najbardziej rzucajacy sie w oczy na widowni i najczesciej fotografowani byli punkowcy, zwani przez siebie pieszczotliwie ‘’punami’’. Ze wzgledu na stroje i fryzury wzbudzali oni takie same niezdrowe zainteresowanie, jak lat temu nascie hippiesi.

Jeden z dni festiwalu calkowicie poswiecono muzyce punkrockowej i nowofalowej. Wystapily grupy o szokujacych, ale modnych, choc juz malo oryginalnych nazwach: Abadon, Ekshumacja, CDN, Szambo, Defekt Mozgu, Rejestracja, Czterech Kopnietych i Fred, Bikini, Nie’M oraz Hak. Goscmi zas byli De Zerter, Kontrola W i Smierc Kliniczna. Idac w sukurs podzialom wsrod mlodziezy organizatorzy przedzielili widownie drewniana belka: po jednej stronie punki, po drugiej inni. Dzieki temu udalo sie uniknac konfliktu muzycznych gustow i upodoban.

Abadon, Rejestracja i Szambo to zespoly grajace tzw pogo-punk, czyli dosyc jednostajny, bardzo szybki, oparty na kilku funkcjach gitarowych rytm, przy ktorym mozna swietnie tanczyc pogo - taniec wymyslony przez Sid Viciousa z Sex Pistols polegajacy na podskakiwaniu i odbijaniu sie od siebie. Ekshumacja, formacja z Krakowa, zadziwila kilkuletnim punkiem na scenie oraz demonicznym wokalista, ktorego tekst ‘’Ring wolny: Iran/Irak’’ w sposob skrotowy pokazal ten dramatyczny konflikt dwoch panstw.

O wiele ciekawsze wydaly mi sie zespoly nowofalowe. Szczegolnie zas Czterech kopnietych i Fred ze swietnym wokalista. Nieco rozczarowaly zespoly tzw torunskij nowej fali Bikini i Nie’M. Dobre instrumentalnie, slabe tekstowo. Nieporozumieniem jest zarzucanie im nasladownictwa Republiki. Ta ostatnia bowiem prochu nie wymyslila.

Wystepy amatorow zakonczyl opolski Hak. Mialem dziwne wrazenie, ze grupa ta z gory typowana byla na zwyciezce festiwalu. Hak przypomnial Lady Pank i bardzo podobal sie jarocinskiej publicznosci, ktorej szybko wpadly w ucho przebojowe “Olowiane Glowy”.

Emocje zaczely sie dopiero na koncercie warszawskiego De Zertera. Ten mlody zespol, ktory niedawno nagral dla Tonpressu singla z utworami “Szara rzeczywistosc/W przyszlosci”, cieszy sie wyjatkowa estyma wsrod czarnokurtkowcow. Rzeczywiscie De Zerter dal pokaz swych umiejetnosci. Jego muzyka, mimo tego, ze utrzymana w konwencji protego punk-rocka, nie jest wcale prymitywna. Grana czysto, a wtedy gdy trzeba nieczysto. Zespol posiada ciekawe aranzacje: zaskoczyl wszystkich wstepem z ... “ Jeziora labedziego” Czajkowskiego, stosuje spiewanie na dwa glosy, wyroznia sie dobrymi tekstami, krytykujac w sposob bezlitosny, lecz nie wulgarny, jak czynia to inne zespoly punk-rockowe.

Po De Zerterze wystapila cieszaca sie juz szeptana slawa Kontrola W ze Zdunskiej Woli. To o niej wybitny krytyk rocka Chris Bohn, ktory niedawno byl w Polsce, napisal w “New Musical Express”, ze jest to najciekawsza polska grupa rockowa. Mimo tego, ze Kontroli W koncert sie nie udal, zaskoczyla ona wyrafinowaniem muzycznym, supernowoczesnym brzmieniem i ciekawym podejsciem do spiewu. Widac, ze jest to zespol, ktory w swych poszukiwaniach muzycznych zaszedl bardzo daleko.

Najlepsza grupa festiwalu okazala sie, moim zdaniem, Smierc Kliniczna. Jest to zespol, ktory wyszedl od punk rocka, z ktorego zreszta nie zrezygnowal zupelnie i doszedl do niespotykanych dotychczas na naszym rynku eksperymentow muzycznych. Dowch wokalistow spiewajacych dwuglosem i free-punkjazzowy saksofonista prowadzacy z nimi dialog, oraz instrumenty perkusyjne. Wszystko to tworzy muzyke w zaskakujacy sposob swieza i w niczym nie przypominajaca zachodnich zespolow, chociaz grupa swiadomie wykorzystuje swiadomie zdobycze reggae i nowej fali, budujac jednak z tego wlasny styl. Szczegolnie uzdolniony jest jedne z wokalistow o wszecgstronnych mozliwosciach glosowych, o czym przekonal nas wykonujac utwor przypominajacy spiewy cerkiewne.

Do duzych niespodzianek nalezy zaliczyc wystep zespolu T. Love Alternative z Czestochowy. Byla to, moim zdaniem, najbardziej poszkodowana grupa festiwalu, bowiem dziwnym trafem nie znalazla sie w pierwszej “10”. T. Love prezentowal muzyke laczaca w oryginalny sposob “slodkie brzmienie” lat 60 z nowoczesnymi rytmami nowoczesnego rocka. Zespol zaskoczyl przede wszystkim muzycznymi pomyslami, skomplikowanymi aranzacjami oraz jednoczesnie pewna niewinnoscia muzyczna. Mysle, ze piosenka “Gumka Babalunka” o dowcipnym dadaistycznym tekscie moglaby smialo stac sie przebojem. Jednal T. Love nie chodzi o przeboje. Ich utwor “Ogolone Kobiety” to wstrzasajaca, zimna i mroczna opowiesc o obozach koncentracyjnych. Takiej muzyki nie powstydziliby sie mistrzowie rockowej awangardy Joy Division i Throbbing Gristle.

ZMIANA WARTY
Jarocin 83

REGGAE

Po raz pierwszy, wlasnie na tegorocznym Jarocinie pojawilo sie reggae. Pojawilo sie od razu zdobywajac serca i nogi sluchaczy. Brak Issiaela zastapily z powodzeniem Bakszysz z Kluczborka i Daab z W-wy. Bakszysz - jedyna grupa z amatorow, ktora bisowala i ktorej piosenka “Wibracje, pulsacje sa nasza bronia w Babilonie” stala sie przebojem Jarocina - gra prosta odmiane reggae zwana rock-steady. Muzyka lekka, bezpretensjonalna. Bakszysz swiadomie cytowal wielkiego Marleya. Z kolei Daab z warszawskiego “Remontu”, zespol bardziej doswiadczony niz Bakszysz, prezentowal odmiane reggae przypominajaca nieco angielski zespol UB40. Mozna juz chyba powiedziec o narodzeniu sie nowego stylu zwanego przez niektorych “slowianska odmiana reggae”. Obok zespolow grajacych tylko i wylacznie reggae oraz identyfikujacych sie z ruchem Rastafari, wiele innych grup, przede wszystkim nowofalowych, wykorzystuje ten jamajski rytm w swojej muzyce. Tak np Instytucja z Krakowa, czy tez wspomniana juz Smierc Kliniczna chyba wlasnie w reggae czuja sie najlepiej.

HARD ROCK I BLUES

Wiadoma rzecza jest, iz mimo pojawienia sie nowej fali i innych nowych odmian rocka, nadal najbardziej popularna muzyka jest hard rock. W tej chwili nie jest to juz muzyka odkrywcza, gdyz wlasciwie wszystko w niej zostalo powiedziane. Dlatego tez hard rockowi wykonawcy koncentruja sie na samym wykonaniu oraz efektach scenicznych. Niestety w Jarocinie grupy hardrockowe zawiodly. Najlepiej z calej masy zespolow wypadly Korpus i Apogeum.

Korpus to grupa, ktorej wzorem wydaje sie byc TSA i byc moze za rok dojdzie do tej samej klasy co ich ideal. Apogeum - zespol cieszacy sie duzym mirem wsrod przybylych do Jarocina hippiesow - zaczal koncert tym, czym Jim Morrison zawsze konczyl tj krzykiem. Gdyby nieco poprawic pseudopoetyckie teksty i dopracowac program, bylby to zespol interesujacy.

Dobrze wypadli w Jarocinie bluesmeni: Nocna Zmiana z Bydgoszczy, Kapela Lakowa z Poznania oraz Irek Dudek Super Session. Wielkim przezyciem byl koncert poswiecony pamieci zmarlego muzyka Ryszarda Skibinskiego zorganizowany przez Leszka Windera. Wsytapili w nim przyjaciele Skiby m in Andrzej Ryszka, Jerzy Kawalec, Andrzej Urny, Jan Bledowski, Ryszard Sygitowicz i Pawel Berger. Publicznosc mimo przenikliwego zimna zostala na tej ceremonii rozgrzewajac sie mnostwem malych ognisk, ktore rozpalone pomiedzy kaluzami stworzyly niepowtarzalna atmosfere misterium. Prawdziwy hold dla wspanialego czlowieka i muzyka.

DRUGA LIGA

Do Jarocina przybyly grupy rockowe, ktore wyrozniaja sie swietnym opanowaniem instrumentow, bardzo dobrym warsztatem i brakiem wlasnego stylu. Sa to: Mech, Exodus, Dzem, Oddzial Zamkniety i RSC. Jezeli chodzi o Mech, to zadziwia jego gietkosc w szybkim przystosowywaniu sie do nowych trendow w muzyce: zespol gra wszystko, co jest aktualnie modne, nie zapominajac przy tym, co bylo modne. Podobnie robi Exodus, zespol o doskonalym warsztacie instrumentalnym, ale tak stylistycznie niejednorodny i eklektyczny, ze w jego repertuarze znajduja sie zarowno hurraoptymistyczne utwory typu “Kocham Swiat”, jak rowniez zaraz potem pseudonowofalowe narzekadlo typu “Robot”. Wszystko to okraszone efektami pirotechnicznymi z zamierzchlej epoki. Brak konsekwencji nie wzbudza zbytniego zaufania u publicznosci, ktora jest na to za wrazliwa, aby dac sie wykiwac.

GWIAZDY I GWIZDY

Podsumowujac nalezy zauwazyc, ze dominowaly a Jarocinie zespoly bardzo mlode, gdzie przecietna wieku wynosila 19-20 lat. Ciekawe i zaskakujace jest rowniez to, ze najambitniejsze zespoly pochodzily z malych miast i miasteczek: Kluczbork, Zdunska Wola, Czestochowa itd. Nie przyjechaly do Jarocina gwiazdy. Zlekcewazyly w ten sposob swoja publicznosc do tego stopnia, ze poczula sie ona obrazona. Tak na przyklad fani Republiki wykupili plakaty zespolu (150zl) oraz plyty (700zl), zrobili z nich stos i podpalili. Partia “republikanow” traci wiec swych czlonkow. Rowniez Malgorzata Ostrowska z zespolu Lombard tlumaczac sie publicznosci, dlaczego zespol nie mogl przyjechac, spotkala sie z odglosem bardziej swiszczacym niz przychylnym. Mysle jednak, ze nie nalezy zalowac, iz grupy te nie stawily sie na rockowy zlot. Sa przeciez, jak pokazal Jarocin 83, nowe zespoly wcale nie gorsze, z nowymi pomyslami, z odkrywczym spojrzeniem na muzyke, z tekstami nie zawsze dopracowanymi, ale autentycznymi i szczerymi. Sadze, ze szykuje sie zmiana warty w polskim rocku. Miejmy tylko nadzieje, ze ktos tym mlodym zespolom pomoze i nie zostana zmarnowane ich talenty.

.
. .

Strona zrobiona przez W_MatNi+W_SiECi

.