Rozmowa z Krzysztofem Chojnackim, Zygzakiem
Rozmawiali: Janina Blikowska; Robert Rybarczyk, Gazeta Stoleczna (dodatek do Gazety Wyborczej), nr 114 z 17.05.1996
NIE SZUKAM TOWARZYSTWA W GARNITURACH
Moze lepiej, gdyby byl w Polsce krol, moze byloby normalniej - mowi Zygzak, lider TZN Xenna, najbardziej radykalnego zespolu punk-rockowego lat 80. w Polsce.
Kazik Staszewski, lider zespolow Kult i Kazik Na Zywo, mowil w jednym z wywiadow, ze punk rock sie skonczyl. Postanowilismy sprawdzic u zrodla, jak sie ma polski punk. Zygzak - Krzysztof Chojnacki, lider zespolu TZN Xenna, ktory nie istnieje dziewiec lat, mowi, ze Xenna to "byla najbardziej ortodoksyjna zaloga punkowa w kraju".
Wczoraj zespol Farben Lehre wydal piata plyte "Zdrada", na ktorej utwor Xenny "Gazety mowia" spiewa Zygzak.
"Gazeta": - Jestes punkiem?
Zygzak: - To moze byc troche szokujace dla czytelnikow. Czy 32-letni facet moze dzis byc punkiem. Chyba jestem.
Czy skonczyl sie ruch punkrockowy w Polsce?
- Nie. Doskonale sie rozwija.
Kazik mowil, ze punk sie skonczyl i byc teraz punkowcem to obciach.
- On sie skonczyl jako punk. Szanuje go, bo pisze dobre teksty, ktore caly czas sa punkowe. Jednak on nie ma kontaktu ze scena. Teksty Kazika sa dobre, jesli chodzi o polityke i obserwacje zycia. Ale ciekawe, co by mowil, jakby mial zasuwac w fabryce. Niektorzy ludzie odrealniaja sie. Sa takie sytuacje, w ktorych zaloga ci zarzuca, ze zdradziles. Nam w Xennie tez zarzucali pare rzeczy. Ale albo sam wiesz, co robic, albo ktos toba kieruje. Mozna mowic na przyklad, ze Tomek Budzynski zdradzil, bo zaczal sie modlic, spiewac o Duchu Swietym. Budzynski nikogo nie zdradzil, tylko pokazal nowe wnetrze, ktore odkryl w sobie. Moge tego sluchac albo nie, to moj wybor.
Grasz jeszcze?
- Bardzo rzadko. Ale to moje korzenie. Nie szukam towarzystwa ludzi w garniturach. Nie mam z nimi wspolnego jezyka. Dla kogos moje podejscie moze byc wygodne, ale to nie jest moje wygodnictwo. Majac rodzine wcale nie jest tak latwo zyc z tego, co chce sie robic. Robie, co chce robic, a nie to, czego by wymagala publicznosc.
Nadal jest w Polsce scena niezalezna?
- Caly czas. Np. QQRYQ. Wydaja duzo punkowych tytulow licencyjnych z Zachodu. Scena niezalezna bedzie istniala, bo ludzie szukaja miejsca, gdzie czuja sie wspoltworcami, a nie konsumentami.
Punk opiera sie na rytualnych rytmach, prawie plemiennych, ktore sa najbardziej komunikatywne. To jest najprostszy sposob komunikacji - nieskomplikowana kompozycja muzyczna, w miare prosty tekst. Zniesienie bariery miedzy publicznoscia a wykonawca. Kazdy moze sie w tym zrealizowac, kto nie chce wybierac zycia, w ktorym bedzie musial zdychac, bo ktos go nie zauwazy.
Mlodzi ludzie, ktorzy ucza sie zycia, sami organizuja sie w wytworniach. Niewazne, ze wytwornie sa male, wydaja nieznane tytuly. Mlodzi sami stoja na swoich pieniadzach. To jest jedna z drog do odnalezienia siebie w swiecie. Gdzie dzis masz rodzine? Tata w fabryce na dwie zmiany, mama cos tam sobie, a dzieciaki sobie. Wcale nie jest teraz slodko, a wiekszosc punkow pochodzi z biednych rodzin. Wielu ludzi boi sie punkow, bo mysla, ze to jacys wariaci, obdartusy - myla sie.
Jestem z Raszyna, a zaczalem sobie szukac kolegow w miescie, bo jak tu wracalem, to widzialem takie obrazki: chlopcy stoja przy kiosku Ruchu, zapluty caly chodnik i to bylo wszystko co mieli wtedy do zrobienia. Dlatego zalozylem kapele.
Dlaczego Xenna nie zagrala nigdy w Jarocinie?
- Jarocin nie jest dla mnie wiarygodnym miejscem. Tam bylo za duzo ludzi, ktorzy wszystko traktowali na zasadzie karnawalu: jest lato, to golimy glowy na pasek.
Od kiedy graliscie?
- Od 1 sierpnia 1981 r. Pierwszy koncert 9 wrzesnia 1981 r., siedem kawalkow, trzy razy odegrany program, czyli 21 kawalkow w osiedlowym domu kultury. Klub Skarpa, jedyne miejsce, ktore chcialo nas przyjac. Nazwalismy sie Aneks, ale nazwa nie przeszla, bo w Lodzi byla kapela Aneks, no i od tylu anex to Xenna. Zespol istnial do 1987 r.
Jakbys dzis mial 18 lat to tez chcialbys grac punk rocka?
- Nie wiem, czy w ogole chcialbym grac. Tamto granie bylo wypadkowa innych zdarzen w moim zyciu. Niewiele sie dzialo. Zawsze chcialem zostac aktorem. Spelnilem swoje marzenia - wyladowalem na scenie, ale jako wokalista. Od dziecka gralem w szkolnych teatrzykach, to mi sie podobalo. Udawanie kogos innego.
Chcialbys zagrac w filmie jak Kukiz?
- Pewnie. W komedii. Najchetniej woznice. Nie statyste. Ale jakiegos przyglupa, zula.
Festiwale?
- Gralismy tylko na jednym festiwalu w Krakowie - Open Rock. Nagroda mial byc wystep w Jarocinie, ale nie pojechalismy na festiwal milicyjny. Dla mnie on do konca byl taki. Policyjny karnawal mlodziezowy. Zaspiewalem tam tylko raz swoja piosenke jako gosc Dezertera.
Telewizja?
- Byl program Ewy Skurczynskiej "Sposob na zycie". Chodzilo o pokazanie calej Polsce, co to jest punk. Mimo to pewne srodowiska mowily o nas: zdrajcy, ale ja uparlem sie.
Dlaczego przestaliscie grac?
- Bylismy zespolem ortodoksyjnym - zadnych kompromisow, nie szlismy na uklady, na oficjalne wytwornie, na sterowalnosc ludzi, ktorzy robia na zespolach kase. To, co mialem w zyciu zaspiewac, juz zaspiewalem. Tworzenie muzyki polaczylo sie z tzw. mlodzienczym buntem. Jak gralismy w Xennie, to mielismy forse, starczalo na zycie. Im wiecej zagralismy, tym wiecej mielismy do wydania. Ale zeby cos odlozyc, to juz nie. My do tego dokladalismy. Kazdy z nas oprocz tego, ze gral w zespole, pracowal.
Chcialbys teraz pojechac w trase?
- Przymierzam sie do zrobienia kapeli. Ze znanym zespolem chce zrobic interpretacje muzyczna hitow Xenny.
Cos takiego jak Kelner z Dezerterem?
- Nie. Kelner zrobil cos innego. Dezerter gral mu dokladnie tak jak kiedys. Tu bedzie inaczej. Teksty stare, a muzyka nowoczesna. Kasete posmiertna Xenny juz wydalem, po co jeszcze raz nagrywac. Pojechac w trase to fajna rzecz, ale 13 lat spedzilem na koncertach i mam juz tego dosyc.
Mozna zyc w Polsce z malowania koszulek?
- Latem tak. Koszulki kupuja dzieciaki i jezeli jest zachowana moja technika prania, to nadruk sie nie spiera. Nie robie rzeczy modnych, tylko fajne. Moda kieruja sie biznesmeni, a ja nie jestem biznesmenem, ale artysta od koszulek. Moje rzeczy, ktore robie, sa kreacja mnie samego. Jestem dumny z tych rzeczy.
A czego bys nie namalowal?
- Swastyki, krzyza celtyckiego, Adolfa Hitlera, Mansona, Lecha Walesy, znaku "Solidarnosci", PZPR, SLD - tych rzeczy bym nie zrobil. A tak robia biznesmeni. W zyciu trzeba wybierac miedzy rzeczami dobrymi a zlymi.
Taka moralnosc wyszla z punk rocka?
- Tak. Punkowcy to jedna z nielicznych grup mlodziezowych, ktora ksztaltuje moralnosc. Cala sprawa z obrona praw zwierzat... - ludzie mysla, ze to smieszne. Co oni chca, ze ktos tam gesi pasie przez rurke. Ale mlodzi ucza sie zwracac uwage na sprawy wazne - byc antyfaszysta, antyrasista.
Spoleczenstwo... co to za spoleczenstwo. Ludzie modla sie, a pozniej polowa z nich postepuje wbrew temu, o czym mowia. Albo nacjonalisci polscy. Bog, Honor, Ojczyzna i bija Polakow.
Przyszlosc?
- Chcialbym zrobic pokaz koszulek, ale na razie nie mam pieniedzy. W najblizszym czasie zrobie wybieg - beda tez modelki. Mam pomysl zrobic z pokazu przedstawienie.
Rozmawiali: Janina Blikowska; Robert Rybarczyk
Gazeta Stoleczna (dodatek do Gazety Wyborczej), nr 114 z 17.05.1996