MADAME

Strona_glowna

BIOGRAFIA

Zespol powstal w grudniu 1982 roku na Sylwestra w skladzie: Robert Gawlinski (spiew), Jacek "Perkoz" Perkowski (wtedy mial ksywke "Perelka") - gitara, Piotr "Jozek" Jozwiak - bas, Krzysztof Dominik - perkusja. Faktycznie jednak grupa dzialala wczesniej od pol roku, ale bez wokalisty. Pod koniec 1983 zamiast "Perelki", ktory poszedl do Azylu P, przyszedl Robert Sadowski.

Robert Gawlinski + Jozek, fot. M. Martynek, Non Stop 01/1988 Wczesniej Gawlinski gral w zespole Gniew. Prezentowali cos z nowej fali, cos z punk rocka. W 1981 chyba wyslali kasete do Jarocina, ale sie nie zakwalifikowali. Gniew gral w latach 79 - 82, w skladzie: Michal Rollinger -gitara, Piotr Stempniewicz - bebny, Robert Gawlinski - bas, wokal. W 1982-83 Gawlinski gral w Nieustraszonych Zabojcach Wampirow. Wyslali m in kasete do Jarocina, ale jakos nie mieli szczescia i nie dostali sie - chociaz jak mowil pozniej Chelstowski - kaseta podobala sie.

Poczatkowo Madame grala muzyke lekko popowa. W 1984 roku w Jarocinie zagrali w dniu zatytulowanym "Czy POP nas zje?". Zaprezentowali wtedy troche numerow "nowofalowych" i troche starszych, w ktorych odnalezc mozna bylo slady Kajagoogoo, czy Eurythmics (patrz wypowiedz Gawlinskiego dla Jarocin-Festiwal.com).
Wtedy w Warszawie istnialo wiele zespolow, ktore wygladaly kolorowo - troche jak Oddzial Zamkniety skrzyzowany z The Cure, a graly lzejsza muzyke z elementami nowej fali, new romantic i muzyki w stylu The Police. Byly to Roxa, ZOO czy Szklany Markiz albo pozniej O' Ya. Madame jako jedni z pierwszych odkryli U2. Tymczasem w 1984 Perkowski wraz grupa Azyl P wystapili jako gwiazdy w Jarocinie.

Po podjeciu wspolpracy z Chelstowskim muzyka Madame zmienila sie. Zaczeli grac w klimatach Made In Poland, czy Variete - czyli muzyke inspirowana dokonaniami Joy Division.
Sadowski - skadinad znakomity muzyk i fan Hendrixa - ograniczal sie w Madame do grania akordow. Gitarzysta nastawil sie na brzmienia. W 1984 uzywal glownie flangera i chorusa, natomiast w 1985 czesto mozna go bylo spotkac grajacego na syntezatorze gitarowym Roland. Poczatkowo pozyczal go od Aya RL, a pozniej kupil sobie wlasny.

W pewnym okresie czasu Gawlinski bywal czestym gosciem Igora Czerniawskiego i ten poprosil go o napisanie tekstu do jednego z jego kawalkow. Tak powstal "Wariant C", ktory znalazl sie na pierwszej (czerwonej) plycie grupy Aya R.L..

Kiedy Madame nagrywalo teledysk do utworu "Sybilla", rezyser Grzegorz Plocha namalowal na bocznej scianie jednego z warszawskich cmentarzy slowa 'Madame Jutro Jutro Jutro'. Po zakonczeniu zdjec napisal nie zostal usuniety, co nieco poruszylo opinie publiczna. Traktowac to trzeba jednak w kategoriach ciekawostki, a nie jakiejs sensacji.

Jakos chyba w 1985 roku Krzysiek Domink zostal powolany do wojska i koncerty Madame stanely pod znakiem zapytania. Jednak po dwoch tygodniach "swirowania" udalo mu sie wyjsc. Wrocil akurat na dosc wazny koncert zespolu w Stodole w W-wie. Obciety byl prawie na zero. Podobno, gdy zespol zegnal Dominika, obiecali mu, ze nie wezma innego bebniarza i beda grac z automatem. Podobna historia z wojskiem trafila sie niedlugo "Jozkowi". Ale on nie zalatwil tego odpowiednio i musial odpracowywac wojsko. Przez to nie mial czasu na granie i w rezultacie podziekowano mu za wspolprace. Natomiast Dominik odszedl sam chyba gdzies w 1986 roku. Dla niego zespol zaczal grac za ciezko, za bardzo dolujaco. Byl zdania, ze Gawlinski powinien grac muzyke bardziej komercyjna. Juz wtedy mial w sobie zylke menadzerska... pozniej dal sie poznac jako zarzadzajacy sprawami Hey i Nosowskiej. Po Madame gral przez chwile w Maanam, a potem zupelnie zrezygnowal z kariery muzyka.

Nie bylo basisty, wiec na basie zaczal grac Gawlinski (przedtem grywal na tym instrumencie w zespole Gniew), a nowym perkusista zostal Slawek Slocinski.

Zespol wydal single w Tonpressie i plyte LIVE, ktora ukazala sie dopiero po trzynastu latach. Na basie zagral goscinnie - Kciuk. Tak mowi on w wywiadzie dla Magazynu Muzycznego 1989/3 o okresie wspolpracy z Madame:
(...) Wkrotce potem propozycje wspolnego grania otrzymalem od Madame. Chodzilo o przygotowanie materialu na plyte, ktora miala byc realizowana podczas koncertow w "Remoncie". Mialem dwa tygodnie na opracowanie 15 numerow. Biorac pod uwage fakt, iz granie takiej muzyki tez rozwija, podjalem sie tego zadania. W sensie organizacyjno-finansowym sprawe prowadzic miala firma Rogot. Z dnia na dzien ujawniala ona swoje pasozytnicze oblicze, odwlekajac podpisanie umowy i wyplacenie jakichkolwiek pieniedzy. Mielismy miec dwa dni prob w sali "Riviery", skonczylo sie na jednej probie w nocy, gdyz sprzet przywieziono w ostatniej chiwli. Gdyby nie to, ze Robertowi Sadowskiemu zalezalo na zagraniu tej plyty, zrezygnowalbym wtedy. Koncert zagralismy, plyta nie wyszla do dzis. Do dzis nie bylo tez pieniedzy, ani "dziekuje".

Material na plyte nagrany zostal w Rivierze w W-wie w dniach 3-4 pazdziernika 1986. Muzycy sesyjni w nieznacznym stopniu zmienili brzmienie Madame. Sadowski i Gawlinski utrzymali ich w ryzach i zmusili do odgrywania wlasciwych dzwiekow i rytmow.

W wywiadzie dla Magazynu Muzycznego 1989/02 Gawlinski tak mowi o rozpadzie Madame: Glownym powodem naszego rozstania byl moj konflikt z Robertem Sadowskim na tle artystycznym. Powoli oddalalismy sie od siebie tak konsekwentnie, iz znalezlismy sie w zupelnie innych swiatach. Coraz trudniej bylo nam znalezc wspolny jezyk. Robert staral sie podporzadkowac mnie swoim koncepcjom, ideologiom, swojemu mysleniu. Coraz czesciej odrzucal on moje teksty, proponujac w zamian swoje, zlozone z fragmentow moich mysli. Gdy odszedl perkusiista Krzysztof Dominik kryzys sie poglebil. Ze swoim fatalizmem i obsesyjnym katastrofizmem nie sprzyjal dobrej atmosferze takze nowy bebniarz Slawek Slocinski. Coraz trudniej bylo zdobyc sie na kompromis., czulem sie osaczony. Musialem odejsc, ale zostawilem nazwe, zeby latwiej bylo im funkcjonowac. Nie wykorzystali tego. Gdy Gawlinski udzielal tego wywiadu, byl juz wokalista zespolu Opera, ktory oprocz niego tworzyli czlonkowie bylej Republiki. Po jego odejsciu w kapeli zaczal spiewac Jarek Wajk, ale jakos nic z tego nie wyszlo i zespol sie rozpadl. Chyba bezposrednio po Madame Wajk i Sadek pracowali razem w Lizards Day...

Pozniej Sadowski gral m in w grupach Deuter, Houk, Kobong. Pozniej znalazl sie w zespole Immanuel.

Gawlinski. film 'FALA'. ze strony www.republika.pl/jarocin Po odejsciu z Madame Gawlinski w 1986 wystepowal z Made In Poland, ale niestety nie zachowaly sie zadne nagrania - nawet z prob, choc podobno jakies demo zostalo wyslane do Tonpress'u. "Gawel" nie ukrywal nigdy, ze po 1984 roku on i jego koledzy stali sie wielkimi fanami Polandow. Oba zespoly zaprzyjaznily sie i czesto jezdzily na wspolne koncerty. Kiedy w 1986 odszedl od Made In Poland "Rozzy", reszta muzykow zwrocila sie do Gawlinskiego z propozycja wspolpracy. Odbywaly sie regularne proby w Krakowie, a "Gawel" przeniosl sie tam na jakis czas. Wszystko to nie trwalo dlugo - chociaz wiele osob mowilo, ze MIP z Gawlinskim to jest cos najlepszego, co moze sie zdazyc odbu podmiotom wykonawczym. Byc moze nastapilo tzw "zmeczenie materialu". Muzyczne dolowanie doprowadzilo artystow do punktu bez wyjscia.

Gawlinski zaczal grac w W-wie z Didet Bidet: Majonez (ex Isaura) - perkusja, Sidney (ex TZN Xenna) - bas, Johnny (zwany rowniez Klonem) - gitara. Mieli nawet material na plyte ale jakos sie to wszystko posypalo. Wtedy powstala ballada "Moja Baby" - chociaz muzyka byla inna. Jedynie refren pozostal ten sam. Grali psychodelie rockowa, dosc transowa i wesolego punk rocka, a "Baby" powstala na zamowienie Johnnego, ktory stwierdzil, ze kapela musi miec koniecznie w repertuarze ballade rockowa.

Pozniej Gawel gral w kapeli Zlotousty i Anioly: Gogo Szulc - perkusja, Marcin Ciempiel - bas, Marek Jackowski - gitara.

W 1995 roku miala miejsce krotka reaktywacja Madame. Podczas imprezy urodzinowej Gawlinskiego w hotelu Victoria w W-wie zespol zagral 2 numery "Sybille" i "Sajgon". Na bebnach zagral Artur Hajdasz (kiedys w Made In Poland, potem w Tilt i Pudelsach etc...), na basie Leszek Biolik (po odejsciu "Jozka" gral przez chwile w Madame) i Sadek na gitarze.

W 1999 jakims cudem ukazala sie wreszcie plyta Madame "Koncert". CD wydala firma Canto. Recenzje mozna bylo przeczytac m in w lipcowym numerze Tylko Rock w 1999.

Gawlinski potwierdzil, ze istniala szansa reaktywacji Madame gdzies w roku 1998, ale zostala zaprzepaszczona skutecznie przez Sadowskiego i predzej mozna liczyc na reaktywacje Wilkow, z ktorymi Galinski odniosl wielki sukces w latach 90.

Jarocin-Festiwal.com
Festiwale w Jarocinie

Dada's Music Pages
Polska nowa fala lat 80.

Strona wisi dzieki: W_MatNi+W_Sieci