Gdanska Scena Alternatywna

Gdanska Scena Alternatywna

***

.

Autor: ARKADIUSZ PRAGLOWSKI, Magazyn Muzyczny, nr 01 (359) - 1989

WIATR OD MORZA

Gdanska Scena Alternatywna, Trojmiejska Scena Rockowa - od kilku lat te okreslenia znajduja sie w powszechnym obiegu i sa znane chyba wszystkim fanom muzyki rockowej w Polsce. Co jakis czas docieraja do nas wiadomosci o nowych kapelach, nowej muzyce, nowej swiadomosci rodem z Trojmiasta. W ten sposob powstal szum, z ktorego jednak nic nie wynika. Wiadomo, ze cos sie dzieje, podobno nawet dobrze sie dzieje - ktos powiedzial: nowa rock and rollowa rewolucja. Jak to wyglada naprawde? Czy rzeczywsicie w Gdyni i w Gdansku istnieje silna i tworcza scena rockowa skupiajaca mlodych muzykow, ktorzy potrafia zmienic oblicze polskiego rocka?

KOMBI I SKINHEADZI

-Zacznij od Kombi - poradzil mi Ozzy - lider Szelestu Spadajacych Papierkow -oni byli pierwszymi punkowcami na Wybrzezu. Stad pochodza tez znane skinolskie zalogi: Cytrus i Dr Hackenbush...

Zarty zartami, ale trzeba obiektywnie przyznac, ze tutaj zawsze cos sie dzialo i zwykle dzialo sie wczesniej, niz gdzie indziej. To tu zadebiutowala pierwsza w Polsce rock and rollowa grupa Rhythm And Blues. Tutaj powstala pierwsza w naszym kraju dyskoteka. Nie gdzie indziej Jacek Sylwin wymyslil pod koniec lat 70 termin Muzyka Mlodej Generacji, co pomoglo sprzedac produkcje Kombi, a takze zapoczatkowalo odrodzenie polskiego rocka. Nieco pozniej rozpoczyna sie zupelnie nowy rozdzial tej historii - w Gdansku debiutuje Deadlock - jedna z pierwszych w Polsce kapel punkowych, dzis legenda rodzimej Nowej Fali. Deadlock byl pierwszym “innym” zespolem w tej czesci Europy, ktoremu udalo sie wydac plyte. I to we Francji. Longplay Ambition nie byl co prawda najlepszym krazkiem - tak muzycznie jak i technicznie (byl to po prostu zapis proby), ale BYL. Jak na owe czasy zespol osiagnal duzo. Jego czlonkowie udzielali sie zreszta pozniej w innych formacjach (Luter - perkusista - gral w W-wie m in z Tiltem, a wokalista - Marek Szatkowski zalozyl z Tadkiem - obecnie basista Po Prostu - grupe Coctail Bar, ktora juz w 1982 r grala klimaty podobne do tych z plyty U2 October). Wkladu Deadlocka w rozwoj polskiego rocka nie sposob przecenic, tak naprawde jednak “gdanski boom” rozpoczal sie kilka lat pozniej w niewielkim, odrapanym budynku na Suchaninie, znanym wszystkim pod sympatyczna nazwa BURDEL.

To tu, w mlym dzielnicowym domu kultury odbywaly sie pierwsze koncerty zespolow, ktore stworzyly potem GSA. Koncerty byly mozliwe dzieki uprzejmosci Pani Kierowniczki, ktora pozwalala mlodziezy “wykazac sie inicjatywa” i NIE PRZESZKADZALA. Muzycy sami kombinowali sprzet, drukowali bilety (po piec dych, po stowie - zebu kazdy mogl wejsc); byli organizatorami tych imprez. Dzieki temu panowala atmosfera wspolnej zabawy (czasem atmosfera byla tak kapitalna, ze wpadali “zabawic sie” panowie w niebieskich mundurach - i potem sala nadawala sie do kapitalnego remontu). Rodzila sie wiez. Kapele zdawaly sobie sprawe z tego, ze w pojedynke nie beda w stanie zorganizowac koncertu, a koncert byl przeciez dla nich jedyna forma prezentacji. Poza tym wszyscy oni byli kumplami ze szkoly, lub z podworka. Razem chodzili na piwo, podrywali panienki na “Monciaku” - i wlasciwie tak zostalo do dzis.

Sporadycznie zespoly wyjezdzaly na przeglady do Torunia lub do Malborka, ale nie dawalo to zadnych rezultatow. Jeden z takich wyjazdow tak wspomina Jarek Janiszewski z Bielizny: Pojechalismy sobie (jeszcze pod nazwa Matka Foluche) na festiwal organizowany przez ZSP, czy cos takiego w jakiejs malej miescinie - juz nie pamietam nazwy - na Pojezierzu Kaszubskim. Na miejscu okazalo sie, ze wystepuja tam sami spece od piosenki studenckiej, turystycznej i innego smetnego zawodzenia. My bylismy kapela elektryczna i - co tu duzo mowic - kapela czadowa, gdzy kazdy, kto nie potrafil grac, gral wtedy czad. Ci kolesie siedzieli raedami na krzeslach - pierwszy rzad tuz kolo sceny i nic - zero reakci, tylko atmosfera napieta i jakies dziwne teksty, ze niby jestesmy punkowcami... No to zrobilismy taka akcje: gdy gralismy kawalek pt “Krem Nivea” (zawsze bylismy oryginalni - wtedy wszyscy spiewali o wojnie i zagrozeniu) wystrzelilismy przez nadepniecie krem z kilku tubek prosto na tych z pierwszego rzedu... Nad ranem musislismy uciekac z campingu, bo studencka brac chciala nam spuscic manto.

Na wyjazdach sie nie udawalo, wystepy w “Burdlu”, a pozniej takze w “Kolejarzu” nie przyniosly wiekszej satysfakcji. Potrzebny byl sukces na wieksza skale, wydarzenie bardziej spektakularne. 17 marca 1985 r wreszcie sie udalo. Muzycy zorganizowali w “Burdlu” przeglad na ktorym wystapili jako silne i spojne srodowisko muzyczne. Po raz pierwszy pojwaila sie wtedy na plakatach (autorstwo Ozziego) nazwa: Gdanska Scena Alternatywna. Udzial wzieli m in Szelest Spadajacych Papierkow, Polish Ham (dawniej Kredki), Apteka, i Bom Wakacje W Rzymie. Obok Bielizny Goeringa, Pancernych Rowerow, PKS (do tej grupy dolaczyly wkrotce Dzieci Kapitana Klossa) byly to wtedy najwazniejsze kapele w Trojmiescie. Kapele, ktore odeszly od punkrockowej stylistyki (co nawiasem mowiac nastawilo do nich nieufnie liczne w Gdansku punkowe zalogi) i rozpoczely nowa, wlasna droge. Dla wielu z nich miala to byc droga do sukcesu. Ten pamietny (?) koncert, ktory uznaje sie zwykle za narodziny GSA zostal w polowie przerwany interwencja milicji i pewnie nic by z niego nie wyniknelo, gdyby cala sprawa nie zainteresowal sie Waldemar Rudziecki.

ONE DOLLAR SYSTEM

Waldek Rudziecki (w srodowisku zwany Dolarem) zaczynal od organizowania koncertow jazzowych w torunskim klubie “Od Nowa”. To bylo w polowie lat 70. Pozniej zaczelo sie zainteresowanie rockiem i klub “Od Nowa” stal sie jednym z prezniej prezentujacych te muzyke osrodkow w kraju. Waldek mial w tym niemaly udzial. To on (juz jako szef klubu) zorganizowal w Toruniu pierwsze festiwale “Nowej Fali”, ktore daly poczatek odbywajacemy sie do dzis w W-wie przegladowie “Poza Kontrola”. W 1982 r nasz bohater przeniosl sie do Gdyni, gdzie otrzymal prace w Teatrze Muzycznym i zostal prezesem PSJ-u. Powod byl bardzo prozaiczny i malo zwiazany z muzyka - po prostu w Gdyni oferowanu mu mieszkanie, a w Toruniu mieszkal z zona i dwojka malych dzieci w mikroskopijnej klitce w akademiku. Przez pierwsze lata w miejscu zajmowal sie organizowaniem koncertow uznanych gwiazd (takich jak TSA, czy Lombard), jakis czas byl tez menazerem Tiltu. W 1985 roku zaczelo powstawac Mlodziezowe Centrum Kultury. Rudziecki byl w nim prawie od poczatku. Od tego momentu zaczyna sie jego zainteresowanie kapelami z Trojmiasta. MCK to instytucja, ktora miala stworzyc mozliwosci dla tworczego rozwoju mlodych wykonawcow oraz zabezpieczyc im profesjonalna promocje i reklame. Waldek powiedzial kiedys, za MCK jest firma, ktora zbudowano na rock and rollu. Rzeczywiscie - od poczatku dzialalnosci zajmowal sie on niemal wylacznie muzyka rockowa. Zeby byc dokladnym - rodem z Trojmiasta.

Na czym polegala opieka firmy nad zespolami? Glownie na robieniu szumnego publicity, ktore mialo wytworzyc przeswiadczenie, ze to, co powstaje w Gdansku i Gdyni jest nowe, niepowtarzalne, najlepsze. Rudziecki twierdzi, ze ma wlasny sposob promocji: Ja nie proponuje gwiazdek z nieba, dziele te pieniadze, ktore mam. Nie jestem instytucja charytatywna, stwarzam tylko pewne sytuacje - np dwa razy do roku organizuje festiwal, na ktory zapraszam kupe ludzi z calego swiata. Nie bede jezdzil na koncerty po wioskach, bo mnie to meczy. Ja sie zajmuje grubszymi sprawami - polityka, szumem, rozmowami na najwyzszym szczeblu. Na poczatku pazdziernika ruszylo studio nagraniowe i bede zapewnial rowniez profesjonalne nagrania - oczywiscie tym, ktorzy mi sie spodobaja i podpisza ze mna umowe. Mozna powiedziec, ze to malo, ale tym ludziom nikt wiecej nie zaoferowal.

“Ci ludzie” maja jednak sporo zastrzezen w stosunku do “Emceku” i samego Waldka. Po prostu mu nie ufaja. Przyznaja, ze trojmiejskie srodowisko zawdziecza mu bardzo wiele, ze bez niego prawdopodobnie cala sprawa rozeszlaby sie po kosciach z braku jakichkolwiek perspektyw, ale gdy powstaje problem: podpisac umowe, czy nie, powstaja watpliwosci. Niczym przy podpisywaniu diabelskiego cyrografu... O co tu chodzi?!

Od kilku lat W. Rudziecki moze sie uwazac (i uwaza sie!) za monopoliste jesli chodzi o sprawy promocyjne trojmiejskich zespolow (sopockie Biuro Uslug Promocyjnych zajmuje sie zupelnie innymi sprawami). W zwiazku z tym ma mozliwosc dyktowania swoich warunkow. Warunki zawarte w oslawionych umowach nie sprawiaja wrazenia specjalnie wygorowanych, sa raczej typowe dla takich kontraktow. W dokumencie czytamy m in : Zespol sceduje na MCK wszystkie prawa do podpisywania umow (...). Czlonek zespolu zobowiazuje sie scislego przestrzegania ustalonych terminow prob, koncertow, nagran, (...) oraz do pokrywania poniesionych przez MCK wszelkich strat i szkod wyniklych z niedotrzymania terminow. (...) Umowe nieniejsza zawiera sie na czas nieokreslony (...).

Na te warunki przystalo tylko 6 kapel: Apteka, Pancerne Rowery, Bielizna, Po Prostu, Canada Blues i Oczi Ciorne. Ostanio dolaczyl do nich heavymetalowy Hector, ktory zyskal rozglos dzieki incydentowi jarocinskiemu. Pozostale zespoly probuja sobie radzic same, uwazajac, ze MCK zbyt wiele zada, zbyt malo dajac w zamian (nie zapewnia np profesjonalnego sprzetu i miejsca do grania - a to jest przeciez podstawa). Robert Ulamek - menazer Marylin Monroe i Bielizny, dawny wspolpracownik Rudzieckiego, niezbyt wysoko ocenia pomoc MCK dla mlodych kapel: Nie jest ono w stanie zagwarantowac prawdziwej opieki zadnemu zespolowie, ktory zdecydowalby sie na wspolprace. Co np wynika z faktu wydrukowania grupie plakatow reklamujacych koncerty, skoro trzeba je nastepnie sprzedawac. Gdyz koszt druku okazal sie zbyt wysoki. Coz z tego, ze firma, chcac zwiazac ze soba zespoly, zorganizowala im w 1987 r sesje nagraniowa w studiu PR w Gdansku, z ktorej to material ukaze sie na skladankach wydanych przez Tonpress i Polton (ukaze sie tez koncertowa skladanka Klubu Plytowego Razem - przyp AP). Efektem byly tak wielkie tarcia i niesnaski, ze wiele kapel uczestniczacych w nagraniach w chwili obecniej nie istnieje lub zmienilo swoje oblicze. Trzeba zdac sobie sprawe z tego. Ze wyskonawcy swedobre imie zawdzieczaja wylacznie wlasnej pracy. Tak wiec uzurpowanie sobie przez Rudzieckiego prawa do roli monopolistycznego menazera chcacego wywolac rewolte w polskiej muzyce jest niedorzecznoscia.

Waldek Rudziecki - co jest zrozumiale - calkiekm inaczej widzi swoja role i pozycje: Taki zespol Bielizna bylby niczym, gdyby sie frima nim nie zajmowala, tak samo jak i inne grupy. A ze oni sobie nie zdaja sprawy, ze maja kurze mozgi, to juz jest inna sprawa... Wychodzac z takiego zalozenia, calkowicie ignoruje wykonawcow nie zwiazanych z MCK, od czasu do czasu dajac tylko do zrozumienia, ze uwaza ich za bande schizofrenikow i psychopatow, ktorymi nie warto sobie zawracac glowy. Do tej “bandy” zalicza “nurt od Bednarka” (obecnie lidera Marylin Monroe), a takze prawie wszystkie kapele z Gdanska. Jego zdaniem sa to

PARANOICY I MISTYCY

Oni chodza metra nad ziemia i pieprza o jakies ideologii. Nawiedzone towarzystwo, ktore buja w oblokach i samo z soba nie moze dac sobie rady, a w dodatku ma spiskowe rozumienie swiata - i stad jakies bzdurne podejrzenia w stosunku do mnie.

Co na to Maciek Bednarek i kapele z Gdanska? Nic. Graja, probuja radzic sobie sami i trzeba przyznac, ze niektorym calkiem niezle to wychodzi. Szczegolnie w Gdansku, ktory jakby mniej poddal sie wplywom Waldka i MCK. W ogole w dawnym Wolnym Miescie panuje nieco inna atmosfera niz w portowo-przemyslowej, pozbawionej nastroju Gdyni. Tutaj zawsze byl ferment i pozostal on do dzis. Ostatnio zaczal przybierac nawet realny i niezwykle interesujac ksztalt... (cdn).

PARANOICY I MISTYCY

Oni chodza metra nad ziemia i pieprza o jakies ideologii. Nawiedzone towarzystwo, ktore buja w oblokach i samo z soba nie moze dac sobie rady, a w dodatku ma spiskowe rozumienie swiata - i stad jakies bzdurne podejrzenia w stosunku do mnie.

Co na to Maciek Bednarek i kapele z Gdanska? Nic. Graja, probuja radzic sobie sami i trzeba przyznac, ze niektorym calkiem niezle to wychodzi. Szczegolnie w Gdansku, ktory jakby mniej poddal sie wplywom Waldka i MCK. W ogole w dawnym Wolnym Miescie panuje nieco inna atmosfera niz w portowo-przemyslowej, pozbawionej nastroju Gdyni. Tutaj zawsze byl ferment i pozostal on do dzis. Ostatnio zaczal przybierac nawet realny i niezwykle interesujac ksztalt... (cdn).

.
. .

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring

.