Golden Life

Golden Life

***

Autor: ROBERT SANKOWSKI, TylkoRock 06/1993

Golden Life - Byc twardym

Golden Life, Byc twardym, fot. Mieczyslaw Wlodarski, TylkoRock 06/1993

Po miejscu, ktore nazywa sie Burdel, mozna spodziewac sie wszystkiego. Ale to, co zobaczylem, przeszlo moje oczekiwania. Z daleka - maly. niepozorny budynek. Z bliska - odrapane sciany, graffiti na murach i plakaty na scianach. Od razu czuje sie specyficzny, rock'n'rollowy klimat. Bo Burdel to klub muzyczny w Gdansku. Klub otoczony swoiste legenda. Podobno kiedys dzialy tu sie takie rzeczy, ze ho, ho...

Dzisiaj w Burdlu (nie burdelu!) cwicza Golden Life. Jest sobota, a w poniedzialek zespol wchodzi do studia i zaczyna nagrywac swoja druga plyte. Nie mozna chyba bylo wymarzyc sobie lepszego momentu na rozmowe o nowej muzyce grupy. Obawiam sie, ze jak ktos to uslyszy, to od razu rzuci haslo Seattle - mowi Jacek Bogdziewicz, basista zespolu. Ale z drugiej strony leje na to. Zespoly w ogole nie powinny sie przejmowac, powinny nagrywac to, co tylko chca, bo akurat maja taki film. Porownania potrzebne sa dziennikarzom. A muzycy? Wszyscy sluchaja roznych gatunkow. To sie spodoba, co innego sie spodoba, i pozniej tak graja. Posluchalem nowych Golden Life. Seattle? No, moze momentami. Blizszy prawdy bedzie ten. kto nazwie to po prostu ciezkim graniem. Ciezszym, niz na Midnight Flowers, debiutanckim albumie grupy. Tamta plyta byla inna. Dlaczego? Material na nia zbieralismy przez kilka lat Ale na niej tez byly mocne numery. Nowa plyta nie bedzie jednak calkowitym odejsciem w strone ciezkiego grania. Nie. W sumie nowe numery sa tez dosc zroznicowane -mowi gitarzysta Jarek Turbiarz. l podobnie, jak na pierwszej plycie klamra je spinajaca bedzie nazwa Golden Life. Rzeczywiscie, w repertuarze zespolu sa mocne, ostre "czady", melodyjne, rockowe przeboje i nastrojowe balladki.

Cos milego dla ucha,

jak nazywa je Jacek Bogdziewicz. Troche sie w tym wszystkim zagubilem. Zapytalem wiec zespol wprost- o inspiracje. Odpowiedzia byl smiech. Wiesz, czego ja slucham?- zapytal Jarek. Chrisa Rea! To jest to, co lubie. A przeciez jak przychodze na probe, to gram zupelnie co innego. A Jacek? Mnie to tak naprawde inspiruja dwa nagrania. Pierwsze to ta nowa Whitney Houston, ktora jest takim wielkim przebojem. To jest totalny kotlet, ale ja to uwielbiam. „ drugie to Louis Armstrong i " What A Wonderful Worid". To tak z "przymruzeniem oka". Juz na powaznie Jacek dodaje, ze ostatnio duze wrazenie wywarla na nim nowa plyta Suicidal Tendencies.

Zostawmy ten temat. W koncu Golden Life zawsze skutecznie wymykalo sie szufladkowaniu. Porozmawiajmy lepiej o tym, dlaczego tak dlugo nie bylo nowych nagran. Nagralismy plyte bardzo dawno. Potem czekalismy, az sie ukaze- opowiada Jacek Bogdziewicz. Ukazalo sie, i znow musielismy odgrywac ten stary material. Nie robilismy nic nowego, zeby ludzie kupowali stara plyte. Tak to sie wydluzalo i wydluzalo. W koncu mielismy juz serdecznie dosyc tych numerow z "Midnight Flowers". No i zrobilismy nowa plyte... Ja mam na to jedno wytlumaczenie -dorzuca Jarek. Metallica nagrywala plyty co trzy lata.

Jak bylismyw Austrii na festiwalu w Bregenz, to rozmawialismy tam z Paulem Kingiem. Choc moze Paul King to malo wazna osoba, taka figurka. Poznalismy za to i szefowa MTV, Kristine jakastam. Przypadlismy sobie do gustu, wiec mowimy do Kristiny: "Fajno jest, moze wiec by tak nas do MTV. Na co Kristina, ze jasne, ale musimy miec wydawnictwo na Zachodzie. To Jacek Bogdziewicz na temat kariery poza granicami kraju. Bo Golden Life mysli o tym calkiem powaznie. I kto wie, moze im to sie udac. Wlasnie dzieki Bregenz. Pojechalismy tam, bo zaprosil nas koles, ktory widzial nas w Sopocie. No i zwyciezylismy. Sa tego konkretne efekty. l jezeli ich nie wykorzystamy, to bedzie to wylacznie nasza wina. Na razie wszystko jest na dobrej drodze. Mamy nagrac singla czy nawet maksisingla w Wiedniu. jest juz nawet facet, ktory nam to wyda. A poza tym wystapimy w Bregenz juz jako gwiazda. Beda tez inne festiwale. Na bank na Łotwie, w Turcji Podobno byty tez jakies

kosmiczne rozmowy

o Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Rozmowy byly po niemiecku, a my w tym jezyku ani slowa... Wiec nie wiemy, czy to byl kit, czy tez moze do tych Stanow wreszcie pojedziemy...

Jak na razie i tak jest niezle. W koncu utwory Golden Life pojawily sie jednak w MTV. Tylko pare razy! Raz u Kinga i raz w "Most Wanted". Zadzwonila jakas dziewczyna z Polski i poprosila o nasz numer. A my bysmy chcieli czesciej, zeby tak prawdziwa promocje... Albo zeby przynajmniej mozna to bylo sobie nagrac, bo z tamtych emisji nic nie zlapalismy. Przynajmniej nikt nie moze powiedziec, ze zespolowi nie oplacalo sie realizowac teledyskow. To jest niezwykle wazne! Przeciez to chodzi w telewizji, ludzie moga sie opatrzec. To jest bardzo wazne w naszym regionie - Gdansk, Elblag, Torun... Wszyscy maja lokalna telewizje. Latamy w niej na maksa. Jestesmy tu wypromowani i popularni wlasnie dzieki telewizji. Daje to sie odczuc, ze ludzie nas lykneli. W Sopocie na festiwalu na molo duzo osob przyszlo specjalnie na nas. Znali nawet nasze teksty po angielsku...

Golden Life uwazaja sie za zespol koncertowy. Na poczatku to na koncertach cienko gralismy. Ale potem sie podciagnelismy. Chyba nawet koncertowo zrobilismy wiecej huku niz w radiu. Gdybysmy nie grali tylu koncertow, to nie bylibysmy w tym miejscu, w ktorym dzis jestesmy. Czyli gdzie? Gralismy taki koncert w Elbla-gu. Sprzedano na niego chyba ze szescset biletow. W samej przedsprzedazy. A ze dwiescie osob sie nie dostalo. Grupa powaznie traktuje swoja publicznosc. To wlasnie z tego powodu na nowej plycie znajde sie utwory po polsku. Teksty po angielsku to tylko 80% przekazu.

Czuje sie to na koncertach. Ludzie chca numerow po polsku. Juz przy pierwszej plycie byly naciski, zeby zrobic cos w ojczystym jezyku. Ale my nie robimy nic na sile. Teraz dojrzalo to w nas i sami tego chcemy.

Siedzimy w domu u Jacka Bogdziewicza. Male, przytulne mieszkanko, do ktorego Jacek wprowadzil sie niedawno razem ze swiezo poslubiona zona. Rozmawiamy o zespole i ogladamy lokalna telewizje. W muzycznej audycji "Petla czasu" pojawiaja sie dwie znane twarze -Waldek Furmaniak, niegdys czlonek Golden Life i Wlodek Zyner, dawniej wokalista Garden Party. Przy tej okazji pytam o sytuacje na muzycznej scenie w Gdansku. To jest cisza przed burza. Sa tu dobre zespoly. Ale wiesz... Gdansk to jest takie miejsce, z ktorego ciezko sie przebic. Mimo ze wszyscy ciagle mowia: "Aaa, takie fajne miejsce, zespoly tam dobrze graja", to jednak nic z tego nie wynika. Inna rzecz, ze ludzie w Gdansku sa tacy, ze cos im odejdzie, rozwiaza zespol, zaloza nastepny, te rzeczy. A tu trzeba byc twardym, a nie wymiekac. Trzeba pokonywac kolejne poprzeczki. Jak pokonasz jedna i na tym poprzestaniesz, to lezysz. Bo za ta poprzeczka zawsze jest nastepna... A gdzie w tym wszystkim jest Golden Life? Wiele zespolow zaczelo teraz ciezko grac, mowi Jarek, A my i tak bedziemy sie od nich roznic. Zobaczysz. Mamy na to swoje patenty. Gitarzysta Jacek Brandowski dodaje: Popularnosc wszystkich zespolow to jest taka amplituda. Gdy wydaja plyte, idzie w gore, a potem zaczyna opadac. Potem znow jest plyta, wiec i zainteresowanie rosnie. My wlasnie nagrywamy plyte. Jestesmy tuz przed skokiem w gore...

Festiwale rockowe w JAROCINIE
Strony o festiwalach rockowych w JAROCINIE

TylkoPolskiRock WebRing
-- Polskie strony -- O Polskich wykonawcach --

.

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring