Olaf Deriglasoff |
|||
Deriglasoff *** |
Tylko Rock 2001 YugotonPrzez cale lata docieraly do Polski plyty z etykietka jugoslowiańskiej wytworni plytowej Jugoton. Licencyjne wydania zachodnich tytulow (ktorych w warunkach rynkowych poprzedniego ustroju bylo przeciez jak na lekarstwo), ale tez plyty ze wspaniala nowofalowa muzyka tworzona przez grupy z Jugoslawii. Na 5 marca firma BMG zapowiedziala pewne niecodzienne wydawnictwo. Nosi ono nazwe Yugoton. Sila sprawcza tego projektu byl Grzegorz Brzozowicz, w poczatku lat osiemdziesiatych znany jako popularyzator jugoslowiańskiej muzyki nowofalowej i punkrockowej. To wlasnie dzieki jego audycjom w radiowej Trojce ta muzyka odegrala tak wazna role w muzycznej edukacji rodzimych gwiazd sceny rockowej. Kazik Staszewski mowi teraz; To byty naprawde bardzo wazne dla mnie kapele. To nie jest tak, ze ja sie teraz zalapalem na balkanomanie po sukcesie Bregovicia i Kayah. Sam zas pomyslodawca tak tlumaczy powod wyboru tych piosenek: Mlody polski sluchacz nie ma pojecia o tych utworach ani o ich przeszlosci. Nie slyszal ich i nic go z nimi nie wiaze. Mysle, ze to jest dla nich jakby premierowy, polski material. Te piosenki, w odroznieniu od plyty z Bregoviciem, nie maja nic wspolnego z zadnym folklorem. Moglyby tak samo byc nagrane w Londynie, w Paryzu czy w Sztokholmie. Wiec mysle, ze ta konotacja przynajmniej we wstepnej fazie jest niezauwazalna i to tez byl jeden z powodow, aby zrobic taka plyte. Drugi powod byl taki, ze ja, jako osoba dosc dlugo juz piszaca o muzyce, uwazam, ze mamy w tej chwili sytuacje dosc tragiczna, jezeli chodzi o polska muzyke poprockowa. Polski rock kompletnie wyzbyl sie melodii. Polskie piosenki, chyba z wyjatkiem Budki Suflera, trudno jest zanucic, zaspiewac i nie chodza po glowie. Wszystko jest oparte -z opoznieniem osmioletnim - na elektronicznych beatach i pojekiwaniach. Chcialem po prostu udowodnic (przez wlasna pyche i rozbudowane ego), ze mozna zrobic plyte, ktorej po prostu ludzie beda chcieli sluchac. Dzieki temu, ze na tej plycie znalazlo sie dwanascie przebojow i spiewa je szescioro wokalistow, jest to po prostu idealna rzecz na prywatke. Jest to chyba jedyna polska plyta, przy ktorej od poczatku do końca mozna sie bawic, i takie bylo zalozenie. Poza tym kazdy ma tam jakies swoje nostalgie i wspomnienia i ja, zachecony tym, co robi Bregovic, czyli przerabianiem wlasnych utworow, ktoregos dnia wpadlem na to, zeby samemu tez „przerobic" moje ulubione utwory. Oczywiscie przerobic w cudzyslowie, bo nie jestem ani muzykiem, ani aranzerem. Tak wiec ja wybralem te utwory i ja dokonalem wyboru artystow. Opowiedzialem tez im wszystkim, jak to - moim zdaniem - ma wygladac. Jednak melodyjnej muzyki popowo-rockowej na swiecie jest zatrzesienie. Co wiec spowodowalo, ze wybor padl akurat na muzyke jugoslowiańska? Grzegorz: Mieszkalem tam. Mam te wszystkie plyty i jestem emocjonalnie z tym zwiazany. A co najwazniejsze, znam tych ludzi, ktorzy je spiewali. Zeby zrobic wlasne wersje, trzeba otrzymac zgode. Mnie bylo znacznie latwiej, bo w 80% to sa moi przyjaciele i powiedzieli od razu, ze nie ma problemu. Byl tylko jeden wyjatek... Bo chodzilo rowniez o to, aby oni jeszcze zrzekli sie praw autorskich do tekstow. Prawo miedzynarodowe jest takie, ze jak zmieniasz tekst, to niezaleznie w jakim stopniu to robisz, tantiemy i tak ida do oryginalnego autora. A chcialem tez, zeby zarobili moi artysci uczestniczacy w tym projekcie. Wiec zarobili na napisanych tekstach. Do realizacji projektu inicjator pozyskal Olafa Deriglasoffa, muzyka wywodzacego sie z Gdańskiej Sceny Alternatywnej, znanego z takich formacji jak Dzieci Kapitana Klossa, Apteka, Homo Twist czy Pudelsi. A ostatnio ze wspolpracy z Kazikiem przy plycie Melassa. Odslonie tu pewna tajemnice: Olaf jednak nie byt pierwszym kandydatem na stanowisko producenta tego zestawu.
Grzegorz: Poczatkowo mialem zupelnie z kims innym robic te plyte. Olaf pojawil sie po osmiu miesiacach prac nad materialem, kiedy to po raz kolejny okazalo sie, ze czlowiek, z ktorym pracuje, nie czuje tego i nie za bardzo podoba mu sie ten klimat.
Kazik Staszewski nie tylko przyczynil sie do wyboru producenta albumu, ale rowniez byl pierwszym artysta, jaki zostal zaproszony do udzialu w tym projekcie.
Kazik: Grzesiek dal mi zestaw piosenek, ktore wybral. Zrobil to - moim zdaniem - troche bez sensu, bo zamiast samemu obligatoryjnie dokonac wyboru, wybral kilkadziesiat utworow i dal do przesluchania ludziom, ktorzy wczesniej nie mieli z tymi produkcjami zadnej stycznosci. Oni wybrali zestaw, ktory z mojego subiektywnego punktu widzenia byl bardzo niereprezentatywny dla tego, czego mysmy wtedy sluchali. Pamietam dokladnie, ze inne utwory byly w naszym srodowisku punkowcow popularne. A juz kompletna zgroza byla dla mnie nieobecnosc w tym zestawie utworu „Elektricni orgazam" grupy Elektricni Orgazam. No i powiedzialem, ze w takim wypadku to ja go zrobie wlasnorecznie. Jest to jedyny utwor na tej plycie zaaranzowany przeze mnie. Stworzylem do niego szkielet muzyki i opracowania aranzacyjnego, bo stwierdzilem, ze jego brak, totalnie by zubozyl obraz tego wszystkiego. Nadal brakuje mi tu paru piosenek, ktore wtedy byly sluchane i spiewane. Natomiast jest w tym zestawie troche piosenek, ktore – mimo, ze siedzialem w problemie bardzo gleboko - poznalem dopiero dzisiaj. Wtedy o nich nie slyszalem. Grzegorz: Tymon mial dziewczyne z Belgradu. Sam cos tam mowi po serbsku i to on zadzwonil do mnie i powiedzial, ze musi byc na tej plycie.
Olaf: Uslyszal, ze to robimy, zadzwonil i zapytal: „Jak to, robicie to beze mnie?" Dowiaduje sie, ze takze w przypadku Pawla ta muzyka z Jugoslawii odegrala ogromna role: Byl taki moment, ze zespoly jugolskie cenilem wyzej niz te naprawde zagraniczne, brytyjskie czy amerykańskie. Kasia nie miala wczesniej kontaktu z ta muzyka: Ja szczerze mowiac, kiedy bylam mloda osoba, ograniczalam sie do sluchania niewielu plyt. A na pewno nie wchodzily w sklad mojej kolekcji te zespoly ani te utwory. Jednak nie przeszkadzalo to jej podejsc do propozycji z zapalem: Gdyby to byla kontynuacja tego, co robie w jednym lub drugim moim projekcie, to prawdopodobnie nie zrobilabym tego. No bo po co, skoro cos takiego robie w swoim zyciu muzycznym. A tu sie okazalo, ze bylo to interesujace na wszystkich poziomach. Po pierwsze spotkalam sie z zupelnie innymi muzykami. Ja w jakims sensie jestem przywiazana do ludzi, z ktorymi pracuje. Nie mialam takich doswiadczeń, zeby wspoltworzyc cos w studio z ludzmi, ktorych nie znam bardzo dobrze. Takze to bylo bardzo ciekawe: zobaczyc, czy w ogole jestem sie w stanie skomunikowac z ludzmi, z ktorymi na co dzień sie nie spotykam i nie koleguje w zazyly sposob. Poza tym jest jakis urok w tych piosenkach. Moim zdaniem ja sie w tej mojej solowej tworczosci jakos troche zapetlam. To nie jest taka do końca latwa propozycja. Nie jest przesadnie melodyjne, to co tam robie. A tu mnie urzekla tak pozbawiona kompleksow, wszedzie obecna melodyka. Prosta i bardzo ladna. W zalozeniu inicjatora powstania Yugotonu, plyta miala byc przede wszystkim adresowana do obecnego mlodego odbiorcy. A wiec nalezalo przelozyc oryginalne teksty na jezyk polski. Grzegorz: Pierwotnie myslalem o tym, by samemu napisac te teksty. Jak sie okazalo - nie umiem tego robic. Natomiast napisalem wszystkie podstawy tekstow. Potem zwrocilem sie do Filipa Lobodzińskiego, zeby on na podstawie moich tlumaczeń zrobil cos, co sie da zaspiewac. No i z tych wszystkich tlumaczeń tylko ta jedna piosenka (Ema - przyp. mk) zostala na plycie. Potem podczas pracy wyszlo, ze najlepiej jest, gdy kazda z osob spiewajacych sama sobie napisze teksty, bo wtedy lepiej przekazuje emocje. Olaf: Teksty na plycie mozna podzielic na dwie kategorie. Pierwsza - gdzie sa bliskie oryginalowi. Wlasciwie sa zaadaptowane do jezyka polskiego. Wiadomo, ze czasami sylaby trzeba bylo pozmieniac, itd. Tak jest w przypadku utworu Rzadko cie widuje z dziewczetami, gdzie w oryginale piosenka mowi dokladnie o tym samym, o czym w polskiej wersji. Druga kategorie stanowia piosenki o zupelnie nowych tekstach. Nie maja one zadnego odniesienia do oryginalu i do mysli w nim zawartych. Czasami polski tekst okazywal sie ciekawszy niz ten pierwotny. Znowu nieoceniony okazal sie wklad tworczy Kazika Staszewskiego. Kazik; Ja nie znam serbskiego, wiec sa to bardzo luzne reminiscencje dotyczace tekstow oryginalnych. Grzesiek mi tylko mowil o pewnego rodzaju barwach, smaczkach, czuciach pewnej sytuacji, ktore mialyby sie znalezc w danym tekscie. To byla bardzo przyjemna robota. Bardzo mi sie to podobalo, bo zasadniczo cala linie wokalu mialem ulozona, wszystkie uklady sylab juz byly, jeszcze zasugerowany klimat utworu. Bardzo mi to szybko i sprawnie poszlo. Zrobilem to w poltorej godziny wlacznie z dwoma alternatywnymi wersjami Malczikow. Grzesiek mowil, ze albo ma byc w stylistyce socrealistycznej, albo straszny sen jakiegos mlodzieńca o powrocie socjalizmu, albo rzecz na modle dzisiejsza. Ja to przetworzylem na „wyscig szczurow", tych wszystkich krawaciarzy z komorkami. Aczkolwiek uwazam, ze tekstowo wersja o strasznym snie mlodzieńca, ktory nagle trafia w srodek lat piecdziesiatych, wyszla mi lepiej. Jednak tutaj Grzesiek dokonywal wyboru. Zas Elektricni orgazam najblizszy jest pierwotnej wersji, poniewaz tutaj mi nikt nic nie sugerowal, i znajduje sie tu kilka wyrazow podobnych do polskich, wiec staralem sie pojechac zgodnie z oryginalem. Aczkolwiek nie jestem pewien, czy mi sie to udalo. Podobnie bylo w przypadku Pawla Kukiza. Pawel: Jeden tekst, „O nic nie pytaj", napisalem zupelnie sam. To jest cos z pogranicza szczerosci i jednak kiczu. Troszeczke pastiszowe. Poniewaz muzyka jest taka niezobowiazujaca, moglem sobie pozwolic na nieco takiego cieplego, uczciwego grafomaństwa. Zreszta napisalem ten tekst z tego powodu, ze ten oryginalny jugolski byl juz ewidentnie grafomański i wydaje mi sie, ze popelniony byl przez autora przekonanego, iz jest to tekst poetycki. Nie lezal mi zupelnie. Ja natomiast chcialem zachowac ten klimat, ale dac temu jednak troche wiecej duszy. Zas co do tekstu „Rzadko cie widuje z dziewczetami", to na bazie tlumaczenia wprowadzilem pare zmian. Trudno powiedziec, ze zostal upoetyczniony, raczej ucywilizowany. Natomiast Kasia Nosowska od razu postanowila napisac wlasne, nowe teksty. Kasia: W sumie ciesze sie, ze byla taka mozliwosc, zebym napisala sama teksty, dlatego ze te piosenki maja bardzo ciekawy podzial rytmiczny. Zupelnie nietypowy. Nigdy nie konstruowalam linii wokalnych w taki sposob. A sama pisze dla siebie teksty pod konkretne linie wokalne. Najpierw zawsze sie skupiam na wymyslaniu melodii. Bylo totalnie duzym wyzwaniem, zeby napisac teksty do takiej konstrukcji melodycznej. A w zwiazku z tym, ze ja lubie tego typu wyzwania, bardzo mnie ucieszyla perspektywa, ze bede mogla cos takiego zrobic. W jakims sensie nie mialam ochoty nawiazywac do tresci oryginalnej, bo slyszalam w tej muzyce inna tresc. Oczywiscie dostalam teksty oryginalne. Grzegorz powiedzial, ze moze one mnie zainspiruja. Natomiast nie do końca tak sie stalo. Przy kazdym nagraniu na plycie, oprocz nazwisk zaproszonych artystow pojawia sie tez nazwa Yugoton. Kto wiec wlasciwie kryje sie pod tym szyldem? Olaf: Pod nazwa Yugoton skrywa sie spolka producencka Brzozowicz-Deriglasoff. Poniewaz muzykow sesyjnych bylo bardzo niewielu. Tak na dobra sprawe plyta zostala zagrana przez perkusiste Przemka Momota i przeze mnie. Zagralem linie basow i linie gitar. Czasami rowniez linie instrumentow klawiszowych. Pozostali ludzie sa muzykami sesyjnymi, ktorzy przyszli na pare godzin do studia i prawdopodobnie juz tych utworow nie pamietaja. Istotna role odegral Slawek Janowski, ktory byl realizatorem nagrania. Zespoly jugoslowiańskie jak i - przede wszystkim - sukces Gorana Bregovicia na pewno przyczynily sie do spopularyzowania krajow wchodzacych w sklad dawnej Jugoslawii. Jednak znacznie czesciej przez ostatnie dziesiec lat ten kraj trafial na pierwsze strony gazet z powodu toczacej sie tam wojny i jej reperkusji. Olaf: Doszlo do ciekawego zjawiska politycznego w czasie nagrywania plyty, poniewaz na sesje nagraniowa zostali zaproszeni dwaj muzycy jugoslowiańskich zespolow, ktorych utwory znajduja sie na plycie, czyli: Darko Rundek (Haustor) z Chorwacji i Serb Vlado Divlian (VIS Idoli). Miedzy ich narodami byla wojna. Oni znali sie z dawnych czasow i w dawnych czasach grywali ze soba tworzac pewnego rodzaju wspolna scene. Gdy wybuchla wojna, ich kontakt sie urwal. Co jest zupelnie oczywiste, poniewaz kraje zerwaly ze soba wszelkie stosunki, nie tylko polityczne, ale i kulturalne. Chlopaki po raz pierwszy od lat spotkali sie u nas w studiu. Spotkali sie juz jako przedstawiciele dwoch roznych krajow, ale bylo bardzo cieple powitanie. Staneli naprzeciwko siebie, usciskali sie, a my jako obserwatorzy tego mielismy wrazenie, ze jestesmy swiadkami pojednania. Tak naprawde mysle, ze sztuka jest ponad wszelkimi politycznymi i nacjonalistycznymi podzialami. Tutaj ci panowie nam to udowodnili w bardzo wyrazny sposob. Grzegorz: Naprawde jestem przeszczesliwy, ze w momencie, kiedy my nagrywalismy, doszlo w dzisiejszej Jugoslawii do tej ich „aksamitnej rewolucji" i to tak jakby na nasze zamowienie. Dotad w mediach Jugoslawia byla przedstawiana jako ten straszny kraj, a ostatniej jesieni okazalo sie, ze sa fajni i sa tez w stanie sie wyzwolic. ROZMAWIAL: MICHAL KIRMUC |
||
. |
Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring |